- Od początku tego roku do 9 października tylko funkcjonariusze ruchu drogowego zatrzymali w Kujawsko-Pomorskiem 167 rowerzystów i użytkowników elektrycznych hulajnóg po użyciu alkoholu i 370 pod wpływem alkoholu. Nie są to małe liczby – przekonuje asp. Ludwik Bąk z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Trzeba przypomnieć, że takie same zasady i sankcje karne jak w przypadku rowerzystów obowiązują e-hulajnogistów.
A to tylko przysłowiowy czubek góry lodowej – nikt nie wie, jaka jest prawdziwa liczba tych, którzy za kołnierz nie wylewają, a mimo to bezmyślnie dosiadają ekologicznych jednośladów i powodują zagrożenie na ścieżkach czy jezdniach. Prawdziwe liczby są niewątpliwie dużo wyższe.
To też może Cię zainteresować
Od 1 stycznia tego roku za jazdę pod wpływem alkoholu (powyżej 0,5 promila we krwi) rowerzysta otrzymuje mandat w wysokości 2,5 tys. zł (wcześniej było tylko 500 zł), ale grozi mu także – w zależności od jego zachowania na drodze – skierowanie sprawy do sądu.
- Wszystko zależy od decyzji policjanta. Ten zawsze może skierować sprawę do sądu, biorąc pod uwagę zachowanie sprawcy i to czy spowodował zagrożenie dla siebie lub innych uczestników ruchu. Wysokość samego mandatu nie podlega żadnej dyskusji, nie można go zmniejszyć, a to 2500 złotych – wyjaśnia mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik tego samego wydziału ruchu drogowego.
Za kierowanie rowerem po użyciu alkoholu (0,2-0,5 promila) należy się 1000-złotowy mandat (poprzednio 300 zł). W obu przypadkach (także tym powyżej 0,5 promila) jest to wykroczenie (nie mylić z kierowcami pojazdów mechanicznych, którzy uznawani są za przestępców i mogą trafić na 2 lata do więzienia).
Gdy cyklista wjeżdża na drogę przestępstwa...
Jeśli cyklista był już karany przez policję i został ponownie przyłapany, jego sprawa kierowana jest w zasadnie z automatu do sądu, a ten uzyskał 1 stycznia tego roku od ustawodawcy możliwość karania grzywną do 30 tys. zł (wcześniej 5 tys.).
- Sąd może także zakazać sprawcy jazdy na rowerze. Jeśli ktoś naruszy to orzeczenie, wtedy popełnia już nie wykroczenie, ale przestępstwo i musi się liczyć z naprawdę poważnymi konsekwencjami – przestrzega naczelnik Zdunowski.
Tak było w przypadku pewnego małżeństwa, które lubiło rowerowe przejażdżki, ale przy okazji nie stroniło od napojów wyskokowych. Temida w końcu zakazała im jazdy, ale oni nic sobie z tego nie robili - kilka dni temu znów zostali zatrzymani przez patrol w jednej z podnakielskich wsi. Byli pijani. Co ciekawe, nazajutrz znów wpadli podczas nielegalnej przejażdżki. Na widok radiowozu szybko zeskoczyli z siodełek. Tym razem byli trzeźwi.
- Za dwukrotne złamanie sądowego zakazu i jazdę rowerami w stanie nietrzeźwości małżonkowie usłyszą zarzuty, a ocena ich zachowania należy do sądu – powiedziała kom. Justyna Andrzejewska, oficer prasowy KPP Nakło nad Notecią.
Pięciu pijanych w trzy dni
Nie ma praktycznie dnia, aby na terenie powiatu inowrocławskiego nie zatrzymywano nietrzeźwego rowerzysty lub kierującego elektryczną hulajnogą.
W ciągu trzech dni 7-9 października policjanci inowrocławskiej komendy powiatowej zarówno w mieście, jak i pobliskich gminach, ukarali aż pięciu nietrzeźwych rowerzystów oraz jednego kierującego hulajnogą elektryczną. To mężczyźni w wieku od 22 do 53 lat, którzy mieli od 1 do prawie 3 promili w organizmie.
- Każdy z nich otrzymał mandat w wysokości 2500 złotych. Wszyscy zostali usunięci z drogi, aby nie stwarzali zagrożenia dla siebie oraz innych uczestników ruchu drogowego – informuje asp. sztab. Justyna Piątkowska z Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu.
Podczas ostatniej akcji „Trzeźwy kierujący” na drogach całego regionu funkcjonariusze skupili się na kierowcach pojazdów mechanicznych (zatrzymali 16 nietrzeźwych i 12 po użyciu alkoholu), ale i tak zatrzymali kolejnych trzech cyklistów, którzy ze względu na zawartość promili w organizmie nie powinni korzystać z tego środka lokomocji.
Kiedyś siedzieli rok
Na razie nikt nie myśli o przywróceniu tak radykalnych przepisów wobec nietrzeźwych rowerzystów, jakie obowiązywały do końca 2012 roku. Wtedy mogli trafić za kraty nawet na rok. I trafiali – w ostatnim roku obowiązywania tych przepisów w całym kraju kary odbywało 5024 skazanych, a było to tylko o 626 mniej niż kierowców pojazdów silnikowych.
To też może Cię zainteresować
Zmiany legislacyjne zainicjował ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet, który uznał, że kara więzienia i tak nie działa odstraszająco skoro za kraty trafiało coraz więcej cyklistów. Jak wtedy uzasadniał - posyłanie ich do więzień niczego ich nie nauczyło. Wymagają raczej pomocy medycznej.
Ostatecznie prawo zmieniono i pijana jazda na rowerze nie jest już przestępstwem a wykroczeniem.
