Fot. hanka sowińska

Nie wiem, czy akurat na cmentarzu musi być taki przybytek. Na osiedlu Błonie jest publiczna toaleta, można więc chyba zrezygnować z tego WC.
Pani Marta (nazwisko do wiadomości redakcji) od trzydziestu lat ma tu grób dziadków, a niedawno w rodzinnym grobie pochowała ojca. Odwiedza także swoich bliskich i znajomych, którzy spoczywają na cmentarzu Nowofarnym i na Bielawkach.
- Wszystkie są parafialne, a tak bardzo się różnią. Najgorzej jest na tym, który należy do Świętej Trójcy - mówi nasza Czytelniczka. - Dwa wysypiska śmieci, zamiast śmietników, w tym jedno przy wejściu od strony ul. Stawowej, obrażają pamięć zmarłych, którzy tu znaleźli wieczny odpoczynek. Przecież parafia zarabia. Ludzie płacą za groby, za pochówki, i to niemało. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Część funduszy proboszcz powinien zainwestować w nekropolię. Bywa przecież na innych cmentarzach i widzi, jak jest gdzie indziej - mówi poirytowana bydgoszczanka.
Zdjęcia, które zamieszczamy obok (zostały zrobione 29 marca) są potwierdzeniem tego, o czym mówi pani Marta. Śmietniki, które nie spełniają swojej roli (na fotografii obok wysypisko od strony ul. Stawowej), strasząca wyglądem budka w centrum nekropoli (na drzwiach informacja, że klucz od toalety jest u zarządcy cmentarza) nie mogą nie wywoływać pytań o brak zainteresowania.
Skontaktowaliśmy się z ks. dr Bronisławem Kaczmarkiem, proboszczem parafii p.w. Świętej Trójcy.
- Czytelnicy mówią, że cmentarz na Jarach wygląda, jakby nie miał gospodarza. Przy jednej z bram straszy wysypisko. Przydałyby się kontenery lub pojemniki do segregacji śmieci. Myślał ksiądz o takich inwestycjach?- zapytała "Pomorska".
- Zastanowię się na tym. Chociaż tam nie ma miejsca. Poza tym, czy pani wierzy, że ludzie będą segregować odpady? Przecież ja ich znam. Na cmentarzu mam ich tego uczyć.
- Dlaczego nie.
- Gazety nie piszą o tym, że ludzie podrzucają na cmentarz stare kanapy.
- Inne parafie poradziły sobie. Na cmentarzach są kontenery, alejki wyłożono kostką. Na Jarach też było się przydało.
- Będę o tym rozmawiał z grabarzem...