W weekendy oddaje się temu, co lubi najbardziej - jest rozkręcającym imprezy DJ-em.
Produkowaniem muzyki zajmuje się od siedmiu lat. Przez ten czas współpracował z czołowymi artystami hiphopowymi w Polsce - zarówno tymi pierwszoligowymi, jak i działającymi niezależnie. Pracował także z wieloma artystami zagranicznymi. W tej chwili z powodu braku czasu produkcja odeszła na nieco dalszy plan. Nie rozstaje się za to z graniem w klubach.
- Wszystko zaczęło się, kiedy byłem u znajomego, który miał gramofony - opowiada Piotr. - Kiedy dotknąłem ich po raz pierwszy, zwariowałem. Fascynujące w gramofonach jest to, że można zrobić z dźwiękiem wszystko to, co się chce.
Początki nie były łatwe. Sprzęt był drogi, a Piotr zaczynał studia i nie miał pieniędzy, żeby w niego zainwestować. Pomagali więc rodzice, którzy na początku twierdzili, że to chwilowa pasja. Poza tym hałas i powtarzające się motywy również nie ułatwiały im życia. Kiedy Piotr odniósł pierwszy sukces i nawiązał współpracę z innymi muzykami udowodnił, że to nie słomiany zapał, ale coś więcej.
- Kiedy zaczynałem, chodziłem głównie do klubów i podglądałem najlepszych - mówi. - Pierwszy, prosty sprzęt kupiłem w 2002 roku i wtedy zacząłem uczyć się od najlepszych, jak dobrze grać.
Granie w klubach to nie tylko dobra zabawa. Wysoka temperatura, dużo dymu i hałas powodują, że jest to również ogromny wysiłek. Dlatego dobrze jest grać we dwójkę.
- Granie parami to bardzo dobry pomysł, bo można szybko zmieniać klimat, każdy ma inny temperament grania, no i można trochę odpocząć - śmieje się.
Jak mówi Piotr DJ-e są zgraną grupą, często zapraszają się do grania na wspólnych imprezach. Jest jednak jeden taki moment, kiedy zapominają o tym, że się kumplują i rywalizują ze sobą. Dzieje się tak na bitwach. Co to takiego?
- Jest to rodzaj pojedynku w trakcie którego DJ-e spotykają się i pokazują swoje umiejętności przed sędziami i publicznością - wyjaśnia. - Spotykamy się, żeby pokazać, kto jest lepszy i ma więcej do powiedzenia.
Miesiąc temu na rozgrywanej w Krakowie bitwie Międzynarodowej Federacji IDA, Piotr zajął trzecie miejsce. Zajął także drugie miejsce podczas Bruk Djs Battle, odbywającego się w ramach Festiwalu Sztuki i Kultury Ulicznej Bruk 2008.
Jak podkreśla, ważne w graniu w klubach jest to, jak reaguje publiczność.
- Nie mam ulubionej grupy docelowej, dla której lubię grać. Ważne, żeby ludzie dobrze reagowali na muzykę - mówi DJ IKE. - Niedawno urodziła mi się córka i jeśli tylko będzie chciała zostać DJ-em, to nie będę miał nic przeciwko temu. DJ-ing to świetna zabawa poszerzająca horyzonty.