Ok. 15.00 w Stawiskach (gm. Topólka) wiatr przewrócił łódkę żaglową typu omega. Troje młodych mieszkańców woj. łódzkiego, którzy nią pływali, wpadło do wody. Na szczęście udało się im wejść na kadłub przewróconej łodzi. Stąd wezwali ratowników z radzie-jowskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy podpłynęli do przewróconego jachtu swoją łodzią i zabrali pechowych żeglarzy na brzeg. Strażacy próbowali też holować omegę, ale ich łódź okazała się za słaba. Jacht na brzeg, przy wsparciu strażaków, sprowadzili policjanci z radzie-jowskiej nieetatowej grupy wodnej, którzy dysponują większą łodzią, z mocniejszym silnikiem. - Młodzi ludzie mogą mówić o sporym szczęściu. Gdyby w chwili wypadku znajdowali się
we wnętrzu łodzi
a nie na jej pokładzie, mogliby się potopić - mówi mł. asp. Grzegorz Woźniak, kierownik tej grupy. W jego ocenie, trójka uratowanych wykazała się sporą niefrasobliwością. - Wiał silny wiatr, niektóre fale miały metr wysokości. Dodatkowo żeglarze nie mieli na sobie kamizelek ratunkowych - mówi.
Do podobnego zdarzenia doszło niemal dokładnie rok temu. 16 września 2006 r. na tym samym jeziorze wywróciła się inna żaglówka, również należąca do mieszkańców okolic Łodzi. Wtedy w wodzie znalazło się pięć osób. Także wówczas, dzięki szybkiej akcji ratunkowej, przeprowadzonej przez strażaków i policję, nikomu nic się nie stało.