MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyzwolić w GTŻ Grudziądz pełną moc

MARYLA RZESZUT
(kask czerwony) w Gdańsku zaliczył słabszy występ.
(kask czerwony) w Gdańsku zaliczył słabszy występ. fot. Paweł Skraba
GTŻ miał niepowtarzalną okazję na historyczne zwycięstwo. Nigdy dotąd Grudziądz nie wygrał w Gdańsku, a 17 lipca była po temu wielka okazja.

- Przegranie tylko jednym punktem wprawia w duży dyskomfort - komentuje mecz w Gdańsku wiceprezes GTŻ Grudziądz Zdzisław Cichoracki. - Wystarczyłoby, żeby przynajmniej niektórzy nasi zawodnicy dowieźli do mety punkty. Zaledwie 4 pkt Tomasza Chrzanowskiego czy brak choćby jednego zwycięskiego wyścigu Krzysztofa Buczkowskiego martwi przed zbliżającą się fazą play-off. Statystyki mówią, że Buczkowski w trzech ostatnich meczach nie wygrał wyścigu. Jechał 17 biegów. I ani jednej "trójki".

Potknięcia rywala - niewykorzystane

W Gdańsku przynajmniej zdobył 9 pkt, głównie dzięki drugim miejscom. Trudno zaakceptować natomiast 4 pkt Chrzanowskiego.

Gdańszczanie też mieli pecha (taśma Gafurova, defekt, a później wykluczenie Hliba). Tym bardziej więc należało wykorzystać tę okoliczność. - Nie czarujmy się. Najbardziej zabrakło punktów Tomka. Zdobył w tak ważnym meczu tyle, co junior Mateusz Lampkowski - ocenia zawodników trener GTŻ Robert Kempiński. - Słaby występ zaliczył też Patrick Hougaard. Spodziewałem się jego lepszej postawy. Bo jeśli chodzi o naszych juniorów, to akurat w Gdańsku pojechali, jak na swoje możliwości, całkiem nieźle. Nie mam do nich uwag. I nie ma co analizować możliwości naszych zawodników pod kątem lepszej czy gorszej znajomości gdańskiego toru. Chrzanowski startował w barwach Wybrzeża pięć sezonów, co nic nie znaczy. Przecież Davey Watt niemal wcale nie zna toru w Gdańsku, a był w drużynie najlepszy. Powiem więcej: czy Watt lub Ruud w jakiś szczególny sposób znają nawet grudziądzki tor? Czasem przyjeżdżają dzień wcześniej na trening, jak im się uda. Przeważnie jednak jadą z marszu. I radzą sobie.

Wielu kibiców dyskutuje, dlaczego sędzia nie zaliczył kolejności w 11. wyścigu, gdy na prowadzeniu byli Chrzanowski z Ruudem, a na ostatnim okrążeniu upadli jadący z tyłu Zetterström i Stachyra. Otóż sędzia mógłby zaliczyć kolejność, bez powtórki biegu, gdyby upadli na ostatnim wirażu. Tymczasem gdańszczanie postarali się upaść na przedostatnim. Mając za rywala Zetterströma, nasi prowadzili 5:1. Szkoda, że bez wykluczonego "Zorra", mając ułatwione zadanie, w powtórce dojechali na 4:2. Jeden punkt uciekł w tym momencie, a także w kilku innych.

W rundzie zasadniczej GTŻ ma jeszcze do odjechania mecz w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska