WKK Wrocław - Qemetica Noteć Inowrocław 79:81 (27:23, 19:21, 21:18, 12:19)
WKK: Waldow 20, 13 zb., Kroczak 13 (2), Patoka 2, Matusiak 0, Galewski 0 oraz Kowalczyk 14 (2), Kupczyński 12 (1), Prochowicz 7 (1), Ochońko 6 (1), Wojciechowski 5.
Noteć: Washington 24 (1), 7 as., Rompa 10, Sobiech 10, Robak 2, Malesa 1 oraz Harris 12, Ulczyński 11 (1), 11 zb., Wyszkowski 6, Orłowski 3 (1), Filipiak 2.
To jedno z cenniejszych zwycięstw beniaminka, który szybko pozbierał się po miniserii czterech kolejnych porażek na przełomie roku. W poprzedni weekend ekipa trenera Przemysława Łuszczewskiego pokonała u siebie Politechnikę Opole, teraz uporała się we Wrocławiu ze znacznie groźniejszym WKK. Wrocławianie byli niepokonani od sześciu kolejek, a w dziesięciu ostatnich przegrali tylko raz w Krośnie i tylko 92:94.
W 1. kwarcie to gospodarze dominowali, po trzech minutach było już 8:2. Od początku inowrocławianom najbardziej we znaki dawał się Brad Waldow. Amerykański center w całym meczu ani razy nie pomylił się w rzutach z gry, a do 20 punktów dołożył jeszcze 13 zbiórek.
Ekipa Qemetica Noteć odpowiedź znalazła w osobie Jamesa Washingtona, który co prawda aż tak skuteczny nie był (8/13 z gry), ale za to dostarczył kolegom jeszcze 7 asyst.
Goście na początku 2. kwarty odrobili wszystkie straty, a w 12. minucie pierwsze prowadzenie dał im Jakub Ulczyński. Młody skrzydłowy zaliczył jeden z najlepszych meczów w sezonie i wchodząc do gry z ławki rezerwowych zakończył występ z double- double.
Potem jednak prowadził niemal cały czas WKK, pod koniec 3. kwarty nawet różnicą 9 punktów (67:58). W połowie ostatniej kwarty z dystansu trafił Ulczyński i Qemetica Noteć znowu była w kontakcie z rywalem (72:71). Na dobre beniaminek przejął rządy na parkiecie po akcji Sobiecha w 37. minucie, wtedy wywalczył prowadzenie, którego już nie oddał, choć w ostatnich 90 sekundach meczu nie udało się już trafić do kosza i WKK zmniejszył straty z 6 do 2 punktów.
