Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzrosła liczba potencjalnych dawców szpiku z ziemi świeckiej

Maciej Ciemny
Potencjalnym dawcom uśmiech nie schodził z twarzy
Potencjalnym dawcom uśmiech nie schodził z twarzy Maciej Ciemny
Wolontariusze błyskawicznie rejestrowali chętnych, którzy zjawiali się mimo deszczu. Pielęgniarki miało sporo pracy. Po dwóch godzinach zebrały już ponad 70 próbek krwi.

266 potencjalnych dawców szpiku przybyło po niedzielnej akcji przeprowadzonej w ośrodku kultury przez wolontariuszy z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Świeciu i przedstawicieli fundacji DKMS, największej w Polsce bazy dawców.
Wcześniej dzieci i młodzież z okolicznych szkół nagłośnili akcję biorąc udział w marszu, który odbył się w środę, w zeszłym tygodniu. Liczono w związku z tym na tłumy. Dla dzieci, których rodzice chcieliby się zarejestrować, przygotowano dmuchane zabawki, które miały stać w parku przy fontannie. Deszczowa pogoda pokrzyżowała te plany, mimo tego sala lustrzana pustkami nie świeciła.

- To sukces, ale pozostaje pewien niedosyt - mówi Hanna Kalinowska, wicedyrektor ZSP. - Myślimy już nad kolejną akcją. Szczegóły wkrótce.

Przeczytaj także: 18-letnia Karolina Gwizdała z Parlina zachorowała na ostrą białaczkę szpikową. Potrzebuje pomocy!

Egzamin z człowieczeństwa

W niedzielę na sali lustrzanej była obecna prawie cała klasa Karoliny Gwizdały z Parlina, która od wakacji walczy z białaczką. Część uczniów pracowała jako rejestratorzy dawców, część obsługiwała loterię fantową, z której pieniądze zostaną przekazane DKMS.

- Nasza młodzież zdała egzamin z człowieczeństwa - mówi Sylwia Milczewska, wychowawczyni Karoliny.
Przebadanie i przechowywanie jednej próbki kosztuje 250 zł, dlatego zorganizowano loterię, a jeszcze wcześniej pieniądze wrzucali darczyńcy. - Udało nam się w ten sposób zebrać nieco ponad 7000 zł - mówi Kalinowska.

Do rejestracji zgłosiło się wielu absolwentów ZSP. Choćby Mateusz Szatkowski iAndrzej Waśkiewicz. - Dowiedzieliśmy się z plakatów. Zadzwoniłem do Andrzeja. A on od razu, że musimy iść.To poszliśmy - mówi Mateusz. - Nie bolało. Było warto. Może komuś uratujemy życie - dodaje Andrzej.

To działa. Znajdują się dawcy

Michał Goliński przyszedł razem z ośmioletnią córką Oliwią. - Bolało strasznie - śmiał się i żartował z zabiegu pobrania krwi. - Jestem dumna z ojca - dodawała już zupełnie poważnie Oliwia.

Pielęgniarki z miejsko-gminnej przychodni w Świeciu pobierały kandydatom krew, a zazwyczaj rejestruje się potencjalnych dawców poprzez pobieranie wymazu śliny z policzka. Jednak nikt z przybyłych nie bał się kłucia igłą. Uśmiech stale gościł na ich twarzach.

Po zabiegu mogli odpocząć w Cafe Kultura, gdzie praktycznie przez cały czas trwały występy. Śpiewał m.in. 17-letni Błażej Karczmarczyk. Wykonał kilka piosenek z repertuaru Grzegorza Turnaua i Marka Grechuty. - Ma głos, zresztą on ciągle śpiewa - cieszył się dumny ojciec Janusz Karczmarczyk.

Jego żona w tym czasie zarejestrowała się jako potencjalna dawczyni. -Dostaliśmy telefon z góry. Musieliśmy się tu pojawić - mówiła. Miała na myśli białaczkę, z którą zmaga się jej mąż. Niedawno znalazł się dla niego dawca.

- To ogromna ulga, kamień z serca - mówi pan Janusz. - Przyznam jednak, że miałem nadzieję, że pokonam raka samą chemią. Niestety, będę musiał przyjąć szpik. Boję się jak to zniosę, całkowicie zbiją mi odporność, będę siedział w izolatce.
Martwi go też, jak poradzi sobie żona z dziećmi. - Mamy gospodarstwo w Zawadzie. Zostawię je na głowie mojej drugiej połowy. Może łatwiej w szpitalu położyć się komuś z umową o pracę, kto dostanie zwolnienie. Mnie od pracy nikt nie zwolni - jak każdy prawdziwy rolnik martwi się o swoje gospodarstwo.

Skuteczna pierwsza chemia

Poszukiwania dawcy wciąż trwają dla nastoletniej Karoliny z Parlina. Obecnie przebywa w szpitalu, gdzie przyjmuje drugą serię chemii. Pierwszą dostawała przez tydzień po 17 godzin dziennie.

- Teraz jest o wiele lepiej, bo pod kroplówką jest tylko przez 3 godziny w ciągu dnia - mówi kuzynka Martyna Gwizdała, która również w niedzielę rejestrowała dawców. Krótszy czas podawania kroplówki wiąże się z dobrym przyjęciem przez Karolinę pierwszej chemii. Tzw. złe komórki zostały zbite w dużej liczbie za pierwszym razem.
- Karolina znosi to wszystko doskonale psychicznie i fizycznie - zapewnia jej kuzynka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska