Po raz trzeci Rafał Wąsowicz, konduktor Arrivy i dzierżawca stacji PKP Koronowo zorganizował pociąg specjalny, który dojechał na jego dworzec aż z Chojnic. Pierwszym pociągiem przyjechało tysiąc osób, drugim 450, teraz już tylko 350. Było za gorąco... Ale nie dla kolejarza z czeskiej Pragi, który przyjechał, by zobaczyć jedną z najpiękniejszych tras kolejowych w Europie, z zabytkowym wiaduktem w Buszkowie i samym Koronowie.
Rafał na pieniądzach nie śpi. Za dzierżawę płaci PKP 348 zł miesięcznie. Z grupą przyjaciół, też fanatyków kolei, sprząta dworzec, organizuje wystawy, bo chce, by zachował się zabytkowy obiekt z roku 1910, by nie spotkało go to samo, co dworzec wąskotorówki. Jego staraniem trasa Tuchola-Koronowo wpisana została do ewidencji zabytków, z całą infrastrukturą kolejową, nawet z brukiem przed dworcem. Ale lekko nie jest. Dziesięciu więźniów kosiło trawy na torach wokół dworca, ale za wywóz śmieci władze Koronowa obciążyły już fakturą na 500 zł.
- My ratujemy zabytek, i zamiast nam pomóc, wrzuca się kłody pod nogi - mówi Rafał Wąsowicz. - Czy na tym polega dbanie o wspólne dobro? Przecież od 20 lat nikt nic nie robił. Ani PKP, ani gmina.
Potwierdza to mieszkająca na dworcu pani Maria. Pomaga Rafałowi . Bo tylko on dba o to, by stary dworzec nie był już miejscem schadzek pijaczków koronowskich. Raz go już pobili za to, że chciał ich przegnać z dworca. - A w dobrych czasach kolei - wspomina Maria Malich - pracowało tu 30 osób. To był piękny dworzec. I kwiatów było wokół tyle. A dziś dba o niego tylko nasz Rafał.
Pani Maria na kartce papieru wypisuje nazwiska kolejarzy. Przy zmarłych stawia krzyżyki: Jan Wilczewskim, Antoni Kar-nowski, Franciszek Neubauer... Poza nią mieszkają tu jeszcze dwie rodziny.
Co będzie dalej z dworcem? Ma stać się miejscem spotkań kulturalnych. W lipcu była już tu impreza z ariami operowymi i jazzem w tle. Będą następne. I kolejny pociąg specjalny. Wąsowicz i jego przyjaciele chcą, by reaktywować w Koro-nowie stowarzyszenie "Szczęśliwa dolina", by pod jego szyldem organizować imprezy. I pociągi specjalne. Kolejny przyjedzie do Koronowa już na przełomie października i listopada.
Czytaj e-wydanie »
Rafał na pieniądzach nie śpi. Za dzierżawę płaci PKP 348 zł miesięcznie. Z grupą przyjaciół, też fanatyków kolei, sprząta dworzec, organizuje wystawy, bo chce, by zachował się zabytkowy obiekt z roku 1910, by nie spotkało go to samo, co dworzec wąskotorówki. Jego staraniem trasa Tuchola-Koronowo wpisana została do ewidencji zabytków, z całą infrastrukturą kolejową, nawet z brukiem przed dworcem. Ale lekko nie jest. Dziesięciu więźniów kosiło trawy na torach wokół dworca, ale za wywóz śmieci władze Koronowa obciążyły już fakturą na 500 zł.
- My ratujemy zabytek, i zamiast nam pomóc, wrzuca się kłody pod nogi - mówi Rafał Wąsowicz. - Czy na tym polega dbanie o wspólne dobro? Przecież od 20 lat nikt nic nie robił. Ani PKP, ani gmina.
Potwierdza to mieszkająca na dworcu pani Maria. Pomaga Rafałowi . Bo tylko on dba o to, by stary dworzec nie był już miejscem schadzek pijaczków koronowskich. Raz go już pobili za to, że chciał ich przegnać z dworca. - A w dobrych czasach kolei - wspomina Maria Malich - pracowało tu 30 osób. To był piękny dworzec. I kwiatów było wokół tyle. A dziś dba o niego tylko nasz Rafał.
Pani Maria na kartce papieru wypisuje nazwiska kolejarzy. Przy zmarłych stawia krzyżyki: Jan Wilczewskim, Antoni Kar-nowski, Franciszek Neubauer... Poza nią mieszkają tu jeszcze dwie rodziny.
Co będzie dalej z dworcem? Ma stać się miejscem spotkań kulturalnych. W lipcu była już tu impreza z ariami operowymi i jazzem w tle. Będą następne. I kolejny pociąg specjalny. Wąsowicz i jego przyjaciele chcą, by reaktywować w Koro-nowie stowarzyszenie "Szczęśliwa dolina", by pod jego szyldem organizować imprezy. I pociągi specjalne. Kolejny przyjedzie do Koronowa już na przełomie października i listopada.
Czytaj e-wydanie »