Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z czego żyje student?

Redakcja
Czy zdobywanie wiedzy zależy tylko od predyspozycji intelektualnych młodego człowieka i jego zaangażowania w proces pozyskiwania tejże? Zapewne nie. Coraz częściej wpływ na podejmowanie decyzji o rozpoczęciu wyższych studiów ma sytuacja finansowa młodych ludzi, przede wszystkim zaś ich rodziców.

     W UMK tylko 18 proc. studentów dziennych pochodzi ze wsi. Na studiach zaocznych jest ich nie wiele więcej, bo 21 proc.
     Czy sytuację socjalną przeciętnego polskiego studenta można porównać z warunkami życia ich rówieśników z USA, Francji, Niemiec, czy chociażby studentów z rodzin przedstawicieli władzy państwowej, samorządowej, bądź administracji publicznej lub biznesu? Prawa zagwarantowane w obowiązującej Konstytucji RP prawami, a życie życiem.
     Dwie strony medalu
     
- Moją sytuację materialną oceniam jako ciężką. Z UMK otrzymuję stypendium naukowe i socjalne, co ledwie wystarcza mi na utrzymanie. Pomimo średniej 4,7 i bardzo niskich dochodów otrzymuję łącznie ok. 390 zł miesięcznie. Z tego 150 zł wynosi opłata za akademik; odejmując pieniądze na wyjazdy do domu zostaje mi niewiele na wyżywienie, a co dopiero mówić o kupnie podręczników. O życiu kulturalnym już nie wspomnę. Rodzice prowadzą małe gospodarstwo rolne przynoszące nieduże pieniądze, a muszą utrzymać z tego także dwójkę rodzeństwa - twierdzi Ania z II roku historii UMK.
     - Obok zwykłych, szarych studentów są i tacy, którzy na uczelnię przyjeżdżają samochodami i mieszkają w wynajętych domach. Uważam, że pomoc udzielana studentom, którzy chcą się uczyć, a nie mogą ze względów finansowych jest niewystarczająca, przede wszystkim zaś źle zorganizowana. Pieniądze tak jak we wszystkich przypadkach trafiają nie tam gdzie powinny. Nasuwa się pytanie: jak wyżyć za 400 zł miesięcznie? - mówi Dariusz Laskowski , student IV roku stosunków międzynarodowych.
     Student dzienny, pracujący
     
Co robią studenci, aby zapełnić lukę jaka powstaje w ich budżecie w wyniki niedoborów środków finansowych otrzymywanych z domu? Coraz częściej starają się zdobyć pracę i zarobić parę groszy. Zresztą nie jest to "polski wyjątek", bo taki sposób pozyskiwania pieniędzy przez studentów jest normą we wszystkich cywilizowanych państwach zachodnich. Tylko, że u nas nie jest to też wcale takie łatwe, gdyż w zarówno rynek pracy jak i napięte programy zajęć uniemożliwiają pogodzenie studiów z pracą. Chociaż...
     - Pracodawcy wymagają pełnej dyspozycyjności, choć przy odrobinie szczęścia i wytrwałości oraz umiejętnym ułożeniu planu zajęć na studiach można znaleźć pracę tymczasową. Obecnie, nie ukrywam, jestem na etapie poszukiwania takiej właśnie pracy. Oprócz udzielania korepetycji z języka angielskiego głównym źródłem mojego utrzymania są rodzice - mówi studentka IV roku stosunków międzynarodowych, Kasia Król.
     - Trzeci próg stypendium naukowego na Wydziale Nauk Humanistycznych UMK nie starcza w tym roku na opłacenie miejsca w akademiku. Niekiedy muszę się nagimnastykować, żeby dorobić do 300 zł, które miesięcznie dostaję od rodziców. Trochę smutno uśmiechać się w hipermarkecie, mając świadomość, że wkrótce będę "paaanią magister" - uważa Ala Staniewicz z V roku pedagogiki. I nie jest odosobniona w swych opiniach.
     W życie z długiem
     
- W poprzednim roku akademickim stypendium socjalne i najniższe stypendium naukowe na Wydziale Fizyki UMK wynosiło łącznie 550 zł, co wystarczało na opłacenie domu studenckiego, wykupienie obiadów, książki etc. W tym roku, kiedy wzrosła dwukrotnie liczba osób, które mają prawo do pobierania stypendium naukowego, pieniędzy jest znacznie mniej. Oczywiście tym, którzy nie "załapują się" na stypendia pozostają kredyty studenckie. Czas spłaty takiego kredytu jest dwukrotnie dłuższy od czasu ich pobierania. Tak więc osoba kończąca studia i pobierająca kredyt przez poprzednie pięć lat ma przed sobą perspektywę rocznej przerwy na znalezienie pracy, a potem 10 lat spłaty kredytu - mówi Grzegorz Nowak z IV roku fizyki.
     Zaoczni z konieczności
     
W trochę innej sytuacji są studenci zaoczni. Podejmując naukę w takim trybie studiów dokonali pewnego wyboru. Uproszczeniem jednak byłoby twierdzić, że studenci zaoczni kierowali się w podejmowaniu tej decyzji obawą, że nie podołają wymogom studiów stacjonarnych. Dla wielu z nich to jedyna szansa na uzyskanie dyplomu magistra, bowiem bez pracy w ogóle nie mogliby się dalej uczyć.
     - W moim wypadku, gdzie obydwoje rodzice nie pracują, a pobierają odpowiednio-mama emeryturę, ojciec rentę, opłacanie czesnego jest rzeczą trudną. Dorabiam jako opiekunka i udzielając korepetycji ok. 500 zł miesięcznie. Moje czesne wynosi 1530 zł za semestr i jest podnoszone co pół roku o 50 zł. Do tego muszę sama "się ubrać". Każdy zjazd kosztuje ok. 50 zł. Teraz bilety, kserówki, tusz do drukarki etc. - mówi Magda Szczurkowska, studentka zaoczna IV roku resocjalizacji Akademii Bydgoskiej. - Jeżeli student nie dorabia na promocjach, korepetycjach lub w inny sposób, to nie jest w stanie dać sobie rady. Chyba, że ma zamożnych rodziców. Jednak takich znam niewielu - twierdzi Magda._
     Głos z Uczelni
     
- Pomoc socjalną przyznaje JM Rektor w porozumieniu z Samorządem Studenckim UMK. My się tym nie zajmujemy, tylko ustalamy dochody studentów ubiegających się o stypendium socjalne. Takie stypendium przysługuje osobom, które mają niskie dochody. Wiele z podań, które wpływają do nas opiewa na kwotę poniżej 100 zł na członka rodziny. Najczęściej taki dochód przedstawiają dzieci rolników. Nie ma możliwości wprowadzenia w błąd komisji stypendialnej, ponieważ jest on wyliczany na podstawie zaświadczeń o dochodach z Urzędu Skarbowego i zaświadczeń z Gminy o dochodzie z gospodarstwa - mówi Patryk Tomaszewski , przewodniczący Samorządu Studenckiego i Komisji Stypendialnej Wydziału Nauk Historycznych UMK. - Od komisji stypendialnej mogą także studenci oczekiwać jednorazowych zapomóg w szczególnych okolicznościach, np. narodzin dziecka, śmierci rodzica oraz zapomogi doraźnej, typu dofinansowanie do biletów z miejsca zamieszkania. Ogólnie liczba studentów ubiegających się o pomoc finansową jest bardzo duża i ciągle wzrasta - dodaje.
     Z niniejszych rozważań wyłania się smutny obraz. Polskie ustawodawstwo spełnia często "normy europejskie", ale w praktyce jego realizacja wygląda zupełnie odmiennie - również art. 70 Konstytucji RP, który mówi m. in. o równym i bezpłatnym dostępie do nauki w szkołach publicznych. Przed studentami trudne wyzwania, ale być może pomogą im one ukształtować osobowość oraz zauważyć potrzebę jakże koniecznych zmian w filozofii funkcjonowania państwa.
     RAFAŁ ZGORZELSKI
     
     Prof. Marek J. Chodakiewicz
, Institute of Word Politics w Waszyngtonie (USA)
     _W USA istnieje niewielka grupa studentów (tzw. trust fund kids), których całkowicie utrzymują rodzice. Płacą za studia i dają duże sumy na utrzymanie. Przeciętny student amerykański uzyskuje fundusze z trzech źródeł: dotacja od rodziców, zarobki i oszczędności własne, oraz pożyczki (prywatne i rządowe). Naturalnie proporcje są różne. Ważne jest to, że tak wiele osób pracuje. E.g., w collegu mój kolega z roku robił kanapki w pobliskich delikatesach; na studiach policencjackich inny kolega jeździł taksówką. Jeśli chodzi o mnie, to rozwoziłem listy i paczki na campusie, zbierałem śmieci, ścinałem trawę, malowałem, czyściłem basen, pracowałem w biurze, robiłem tłumaczenia, a raz nawet przywiozłem denata z prosektorium. Praca przy pełnym wymiarze zajęć jest zwykle bardzo męcząca, ale jednocześnie uczy odpowiedzialności i wyrabia charakter. Student wie, że robi rzeczy na własny rachunek. A to się liczy.

     Dr Tomasz Szlendak , Zakład Badań Kultury Instytutu Socjologii UMK w Toruniu
     Po pierwsze obraz jest jednostronny. Studenci, jak wszyscy w naszym kraju z racji charakteru narodowego chyba, uwielbiają marudzić. A cóż mają począć doktoranci, ktorzy muszą na swoich studiach utrzymać częstokroć nie tylko siebie, ale i rodzinę? Kiedy zaczynałem pracę jako asystent zarabiałem jakieś 610 złotych netto... Zdaje się, że to niewiele więcej niż studenci, którzy rzeczywiście z trudem wiążą koniec z końcem. Ale to taki właśnie okres w życiu! Potrzeby studentów nie sytuują sie na jakichś niebotycznych wysokościach. Można żyć zgodnie ze studencką zasadą: uczta albo głód i ma to przecież swój urok w ciągu tych kilku lat, choć niewątpliwie czasem najprzyjemniejsze nie jest... Inna sprawa to tragiczny poziom pomocy państwa w ramach jakichś przemyślanych systemów stypendialnych. Jesteśmy krajem, który po prostu nie może sobie pozwolić na niedofinansowanie oświaty na poziomie wyższym, ponieważ to od stopnia skolaryzacji (czyli liczby ludzi po studiach) zależeć będzie nasza przyszłość! A zatem moje zdanie jest takie, że ekonomiczny los studenta musi do pewnego stopnia zależeć od niego samego (pracujący student powinien być czymś zupełnie normalnym!), jednak z drugiej strony brak sensownej pomocy państwa w tym zakresie woła o pomstę do nieba.
     

     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska