- Ta współpraca Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z lekarzami pierwszego kontaktu chyba nie jest właściwa - konstatował Bieliński. - Taki pacjent trafia do mnie, bo np. była obserwacja w kierunku zawału i nie ma ze sobą żadnych badań. On nawet często nie wie, że może je odebrać.
Bieliński podkreśla, że dowiedział się, iż są to odgórne zalecenia kierownictwa szpitala. I nie rozumie, dlaczego tak się dzieje, bo przecież on musi ponownie zlecać badania.
- Jakie są podstawy prawne takiego działania - pyta. - Trafiają do mnie pacjenci wypisani z Kościerzyny z kompletem badań. W czym jest u nas problem?
- Żaden pacjent nie dostaje u nas wyników - mówi Maciej Polasik, zastępca dyrektora ds. medycznych w chojnickim szpitalu. - Tylko kartę informacyjną, gdzie jest wyszczególnione, jakie miał zabiegi i konsultacje. Ma prawo zażądać odpisów, ale musi się zwrócić na piśmie i za to zapłacić.
Jak dodaje, nie jest to widzimisię szpitala. Podkreśla też, że część lekarzy pierwszego kontaktu próbuje się wyręczyć, cedując badania na szpital. - I to nie jest w porządku - stwierdza. - Bo to oni mają obowiązek to zlecić.