https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z oddziału ratunkowego szpitala bez wyników?

MARIA EICHLER
fot. sxc
Na ostatniej sesji Rady Powiatu Zenon Bieliński dociekał, jaką podstawę prawną mają praktyki Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu, który odsyła pacjenta do domu... bez wyników badań przeprowadzonych w szpitalu.

- Ta współpraca Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z lekarzami pierwszego kontaktu chyba nie jest właściwa - konstatował Bieliński. - Taki pacjent trafia do mnie, bo np. była obserwacja w kierunku zawału i nie ma ze sobą żadnych badań. On nawet często nie wie, że może je odebrać.

Bieliński podkreśla, że dowiedział się, iż są to odgórne zalecenia kierownictwa szpitala. I nie rozumie, dlaczego tak się dzieje, bo przecież on musi ponownie zlecać badania.

- Jakie są podstawy prawne takiego działania - pyta. - Trafiają do mnie pacjenci wypisani z Kościerzyny z kompletem badań. W czym jest u nas problem?

- Żaden pacjent nie dostaje u nas wyników - mówi Maciej Polasik, zastępca dyrektora ds. medycznych w chojnickim szpitalu. - Tylko kartę informacyjną, gdzie jest wyszczególnione, jakie miał zabiegi i konsultacje. Ma prawo zażądać odpisów, ale musi się zwrócić na piśmie i za to zapłacić.

Jak dodaje, nie jest to widzimisię szpitala. Podkreśla też, że część lekarzy pierwszego kontaktu próbuje się wyręczyć, cedując badania na szpital. - I to nie jest w porządku - stwierdza. - Bo to oni mają obowiązek to zlecić.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
OJ MARUDY
m
maruda
W dniu 13.06.2009 o 18:24, maruda2 napisał:

człowieku ty chyba nie znasz dr. Bielińskiego jako lekarza tylko jako radnego powiatowego, który wam przeszkadza w ,,pracy" bo jest za bardzo dociekliwy... TO JEST LEKARZ Z POWOŁANIA i on jako jeden z nielicznych nie robi tego tylko dla pieniędzy ale dla dobra swoich pacjentów



I niech Bog dalej prowadzi. Takich lekarzy tez nam trzeba. Tylko ze tam gdzie nie wiadomo o co chodzi - zawsze chodzi o kase. Niezaleznie kto o to pyta. A co do dociekliwosci Pana rdnego Bielinskiego... ciekawe, ze tam gdzie powinien byc dociekliwy to nigdy nie byl. A tam gdzie cale to dziury szuka... takie trzepanie piany dla samego trzepania
G
Gość
W dniu 13.06.2009 o 18:24, maruda2 napisał:

człowieku ty chyba nie znasz dr. Bielińskiego jako lekarza tylko jako radnego powiatowego, który wam przeszkadza w ,,pracy" bo jest za bardzo dociekliwy... TO JEST LEKARZ Z POWOŁANIA i on jako jeden z nielicznych nie robi tego tylko dla pieniędzy ale dla dobra swoich pacjentów


maruda2 - nie marudź!!!
m
maruda2
człowieku ty chyba nie znasz dr. Bielińskiego jako lekarza tylko jako radnego powiatowego, który wam przeszkadza w ,,pracy" bo jest za bardzo dociekliwy... TO JEST LEKARZ Z POWOŁANIA i on jako jeden z nielicznych nie robi tego tylko dla pieniędzy ale dla dobra swoich pacjentów
m
maruda
Dyrektor Polasik pospieszyl z wyjasnieniem, ale ja sie tez doloze. Panie doktorze Bielinski! Ja wiem, ze najprosciej jest napisac wydumane skierowanie pod tytulem "obserwacja w kierunku zawalu" i liczyc na to, ze szpital wykona wszystkie badania (bo wykona). A potem grzmiec oburzeniem, ze pacjent nie ma wynikow badan. W ten sposob mialby Pan wykonane np badania okresowe za darmo. Tylko odhaczyc i gotowe. Ale przeciez Pan nie kierowal pacjenta na badania, tylko podejrzewal Pan zawal, ktorego nie byl Pan w stanie wykluczyc. I szpital powiedzial Panu - tak, pacjent ma zawal, albo nie - pacjent nie ma zawalu. I karta informacyjna wystarczy w tej materii. Inna sprawa, czy wszystkie skierowania do szpitala powinny miec miejsce w takiej formie jaka maja. Pan wie i ja wiem i jeszcze kilka osob tez wie, ze takie "naciagane" skierowania sa na porzadku dziennym. Bo najprosciej i najtaniej dla POZ jest po protu wyslac pacjenta do SOR-u - "niech tam oni zobacza co Panu jest, a jak z Panem skoncza, to prosze przyjsc i zastanowimy sie co dalej". Bo co to za skierowanie na obserwacje do szpitala? Mozna posiedziec i poobserwowac gwiazdy. Szpital jest raczej od leczenia a nie od obserwowania rzeczy dziwnych i ulotnych. A moze sie myle...?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska