Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Turku na Helsinki - tak płynęli kajakami od wyspy do wyspy

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Z archiwum wyprawy
Tysiące skalistych wysp na wodach morskich Finlandii, a ich tylko trzech na kajakach: bydgoszczanie Wojciech Jazdon i Jarosław Surwiło - Bohdanowicz oraz gdańszczanin Tomasz Kuśmierek. Kluczyli między wyspami, szukali drogi i słodkiej wody, bo skwar był wielki.

MW: - To już dziesiąta wasza zagraniczna wyprawa kajakowa w tym lub podobnym składzie przyjaciół.

WJ, JS-B, TK: - Tak. Pierwszą był spływ na pontonie Białym i Czarnym Czeremoszem na Ukrainie, w rozszerzonym składzie, w którym był jeszcze Tomasz Kaźmierczak. Potem były wyprawy w trzyosobowym składzie, z jednym wyjątkiem kiedy Lofoty opływaliśmy bez Wojtka Jazdona. Pomijając Czeremosze, wyprawy miały charakter kajakowy i morski.

- Pomysł, aby wybrać się na archipelag morski Finlandii na odcinku Turku - Helsinki rzucił Wojtek. Tylko dlaczego akurat tam?

-Gdy opływaliśmy Ibizę na Morzu Śródziemnym, było bardzo gorąco i obiecaliśmy sobie, że następny rejs zorganizujemy gdzieś na chłodnej północy. Czekaliśmy na niego niecierpliwie trzy lata. Byliśmy przygotowani na chłód i deszcz, toteż wzięliśmy kurtki i inną ciepłą odzież. Gdy wreszcie wyjechaliśmy, okazało się, że znów trafiliśmy pod rozpalone słońce. Ba, było jeszcze cieplej niż na południu Europy. Interesował nas także sam archipelag morski, który jest częścią wielkiego szkierowego pasa na Bałtyku, który nazywa się Morzem Archipelagowym. Wysp są tysiące, są wielkie, średnie i całkiem małe. Większość jest porośnięta lasem, ale są też całkiem nagie skały.

- Jak się płynęło te 220, może 250 kilometrów? Bo na tyle szacujecie pokonany dystans.

- Na początku, już pierwszego dnia po wypłynięciu z okolic Turku, zaczął padać deszcz, co nas zaniepokoiło. Było jednak ciepło i można było płynąć. Potem towarzyszyło nam już tylko gorące słońce, niewielki wiatr i takież fale. Na naszej trasie stan morza podniósł się maksymalnie do 2-3 stopni w skali Beauforta, a zwykle było znacznie mniej. Zatem warunki na wodzie były bardzo dobre. Trudności sprawiało nam tylko nawigowanie między tysiącami wysp, poszukanie przesmyków między nimi, często ukrytych w trzcinach. Co prawda mieliśmy nawigację GPS, kompas, ale już mapa była bardzo ogólna, niedokładna, w skali 1: 500 000. Dlatego bardzo często pytaliśmy żeglarzy lub osoby znajdujące się na wyspach o drogę. I jakoś ją znajdowaliśmy.

- Płynęliście bliżej stałego lądu czy wyprawialiście się na zewnętrzne szkiery?

- Trasę wyznaczyliśmy głównie między linią lądu a wyspami. Nie było sensu przebijać się między wyspami do otwartego morza, bo było tam daleko i zachwiałoby naszym harmonogramem. Narazilibyśmy się także na większe niebezpieczeństwo, gdyby na otwartym morzu mocniej powiało. Aczkolwiek w okolicach portu i półwyspu Hanko czy opływając półwysep Porkala musieliśmy zmierzyć się z otwartym morzem. Co by jednak nie mówić, to pływanie między wyspami jest zdecydowanie atrakcyjniejsze widokowo.

- Rozumiem, że do marin także zawijaliście, choćby dla towarzystwa, poznawania innej kultury.

-O tak, aspekt poznawczy liczył się i zawsze była też okazja do rozmów z miejscowymi. Ale do portów żeglarskich zawijaliśmy głównie dla uzupełnienia wody i żywności. Budziliśmy duże zainteresowanie fińskich i nie tylko tych żeglarzy. W marinach podchodzili do nas, pytali skąd jesteśmy, dokąd płyniemy. Wiemy, że kajakarstwo jest w Finlandii popularne, ale nie na morzu. Kajakarzy spotkaliśmy tylko raz i płynęli rekreacyjnie na krótkiej trasie.

- W marinie rzecz jasna wodę można otrzymać, ale na wyspach bez rozbudowanej infrastruktury łatwe to chyba nie było?
Nie było. W kajakach mieliśmy zapasy wody, ale te nie wystarczyłyby na całą wyprawę. Przy takim upale trzeba było dużo pić, a podstawą naszego wyżywienia były produkty liofilizowane, czyli gotowe do spożycia dopiero po zalaniu wrzątkiem. Dokupiliśmy wodę w sklepie na jednej z większych wysp, co jednak nie wystarczyło. Dlatego prosiliśmy o wodę właścicieli domków na wyspach. Ci przywozili wodę ze stałego lądu i też nie mieli jej za dużo. Mimo to dzielili się z nami. Na małych wyspach wody nie było, bo nie ma tam studni. Można jedynie odsalać wodę morską.

- Skandynawia słynie z dbałości o środowisko. Widzieliście jakiś nieporządek, śmieci?

- Nic z tych rzeczy. Okazuje się, że przy domkach na wyspach nie ma nawet śmietników i wszystkie odpadki Finowie wrzucają do worków i wywożą na stały ląd, by tam je przekazać w ręce służb komunalnych. Oczywiście my też śmieci woziliśmy w kajakach i wyrzucaliśmy dopiero tam, gdzie były śmietniki. To nam się bardzo podobało. W Polsce śmieci walają się na szlakach wszędzie.

-A jaką trasę wybraliście jadąc samochodem do Finlandii i z powrotem?

- To osobna i znacząca część naszej wyprawy, choć tylko lądowa. Na wodzie spędziliśmy 7 dni, zaś w drodze do Helsinek i Turku 4. Kolejne kilka dni zajęła nam droga powrotna. Jechaliśmy przez Wilno, Tallin i Rygę. W tym pierwszym mieście nocowaliśmy w hospicjum prowadzonym od 10 lat przez polską siostrę zakonną Michaelę. To niezwykła osoba - była wicemistrzyni Europy w rzucie dyskiem juniorów. W "Pogonii" Szczecin grała w piłkę ręczną. Potem trafiła do zakonu, zdobyła wykształcenie prawnicze. To ona pokazała nam Wilno. Pozytywnie zaskoczyły nas też tętniące życiem starówki Tallina i Rygi.

Ich najważniejsze wyprawy kajakowe

Przepłynięcie na pontonie Czeremoszami - Białym i Czarnym na Ukrainie; opłynięcia - Fasta Aland (największa wyspa w archipelagu Wysp Alandzkich); Bornholm; Archipelag Malty; Minorka; Ibiza; zachodnie wybrzeże Korsyki z północy na południe; zachodnie, północne i wschodnie obszary Gotlandii; Lofoty; Turku (start z Pargas) do Helsinek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska