Brakuje obsady pielęgniarskiej, dlatego dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku, od 1 marca zdecydowała się zawiesić działalność pracowni kardiologii inwazyjnej.
Nie udało się porozumieć z pielęgniarkami
Pielęgniarki, które pracowały do tej pory miały umowy do końca lutego. Nie udało się jednak porozumieć w kwestii nowych.
- Do tej pory praca pielęgniarki polegała na tym, że była pod telefonem - tłumaczy Karolina Welka, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku. - Rozwijamy się w zakresie kardiologii, inwestujemy w sprzęt, uruchomiliśmy też oddział rehabilitacji kardiologicznej. Chcemy, by pracownia ta pracowała w trybie stacjonarnym. Panie pielęgniarki złożyły jednak inne oferty, które nie spełniały wymogów formalnych konkursu. Lada dzień ogłosimy kolejny konkurs. To sytuacja przejściowa, która zostanie rozwiązana w ciągu tygodnia lub dwóch. Zamierzamy też przyjąć nowych lekarzy. W tej chwili jest dwóch plus rezydent. Najlepiej byłoby, gdyby w pracowni było czterech lekarzy.
Zawieszenie pracy oddziału oznacza, że osoby z zawałami będą przewożone do innych szpitali. Dyrektorka włocławskiego szpitala o sytuacji powiadomiło szefów szpitali w: Inowrocławiu, Toruniu, Aleksandrowie Kujawskim, Lipnie, Radziejowie, Rypinie, Płocku.
Zdaniem Welki sytuacja nie zagraża pacjentom.
- W 2017 roku wymieniany był angiograf, wówczas też pracownia była zamknięta. Wtedy daliśmy radę, damy i teraz - dodaje Karolina Welka.
Radni i internauci zbulwersowani decyzją
Sytuacja bardzo zdziwiła radnego miejskiego Piotra Kowala. Przypomnijmy, że radni SLD zorganizowali nie tak dawno konferencję prasową.
"Na początku tygodnia wraz radnymi Joanną Hofman-Kupisz i Jarosławem Hupało zorganizowaliśmy konferencję prasową na temat trudnej sytuacji szpitala we Włocławku. W odpowiedzi mieszkańcy mogli usłyszeć zapewnienia ze strony władz szpitala , że nie ma zagrożenia dla funkcjonowania jakiegokolwiek oddziału w naszej placówce, a obawy Kluby Radnych SLD to tylko i wyłącznie plotki i pogłoski. Dzisiaj, 4 dni po naszej konferencji dotarły do nas kolejne fatalne informacje, że z początkiem marca przestaje działać Pracownia Kardiologii Inwazyjnej. Czy ktokolwiek z nas jest jeszcze w stanie uwierzyć w choćby jedno słowo Dyrektor Szpitala Karoliny Welki?!" - napisał na swoim Facebooku radny Piotr Kowal.
Pod postem radnego nie brakuje komentarzy, krytykujących tę decyzję. Internauci podnoszą, że zawał to bardzo poważny stan i zagrożenie życia. W takich sytuacjach liczy się czas.
- Ta skandaliczna decyzja to igranie z życiem i zdrowiem ludzi! - uważa pani Anna z Włocławka. - Zawał serca to nie jest ból palca. Kto odpowie za śmierć pacjenta w drodze do Torunia czy Płocka? Nie można dopuścić do zamknięcia tego oddziału!
Co w sytuacji, gdy nie znajdą się chętne go pracy w pracowni pielęgniarki.
- Jestem przekonana, że się znajdą, jestem już po rozmowach – dodaje Karolina Welka. - Mam już dwie osoby chętne do pracy, potrzebne są jeszcze dwie. Dodatkowo pielęgniarki będą szkolić inne panie, które są zainteresowane pracą w tej pracowni. Warunkiem pracy w takim miejscu jest trzymiesięczne przeszkolenie.
Sytuację będziemy monitorować.
