MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z zimną krwią

Tomasz Froehlke
W dramatycznym, godnym dwóch znakomitych drużyn spotkaniu Anwil Włocławek po raz drugi lepszy od Polonii Warszawa. Zadecydowała zimna krew i stalowe nerwy w ostatnich sekundach.

     Anwil - Polonia 85:83 (22:22, 24:16, 23:20, 16:25)
     ANWIL: Jelić 12, Kadziulis 10 (2), Jahovics 9, Radke 8 (2), Scott 8 oraz Crispin 26 (4), Vukcević 12 (1), Nagys 0, Sirsnins 0.
     POLONIA: Elliott 25 (3), Hill 20, Taylor 16 (1), Koszarek 14 (4), Nordgaard 3 (1) oraz Roszyk 3, Karwowski 2, Zonbergs 0, Sidor 0, Lerić 0.
     Przed meczem przedstawiciele włocławskiego klubu wykonali bardzo sympatyczny gest i wręczyli bukiety kwiatów obchodzącym imieniny Wojciechowi Kamińskiemu ,**trenerowi Polonii oraz prezesowi klubu Wojciechowi Kozakowi. Po meczu tak sympatycznie już dla nich we Włocławku nie było. Anwil znakomicie rozegrał bowiem końcówkę i minimalnie wygrał drugi mecz półfinałowy.
     Najmłodszy trener w EBL (zaledwie 31 lat) mógł się pocieszać, że jego zespół zaprezentował się o niebo lepiej niż dwa dni wcześniej, ale to nie wystarczyło do odniesienia zwycięstwa. W Hali Mistrzów w tym sezonie wygrał jedynie Deichmann Śląsk Wrocław w rundzie zasadniczej, a Polonia będzie musiała to uczynić, jeśli marzy o awansie do finału. Znacznie bliżej tego są jednak włocławianie, wśród których nie było żadnego słabego punktu. - To był ciężki mecz, bowiem Polonia zagrała bardzo dobrze. Trafiała z niesamowitych pozycji - powiedział harujący jak zwykle na całym parkiecie
Hubert Radke (3/4 z gry), któremu nie przeszkodziły nawet 3 faule w 1. kwarcie. - To twoje rzuty były niesamowite - ripostował trener Kamiński, mając na myśli dwie trójki Huberta w 3. kwarcie, które dały prowadzenie 66:55.
     Włocławianie mieli tym razem większe problemy z dwójką podkoszowych zawodników Polonii -
Otisem Hillem (9/17 z gry, 7 zb.) i Ericem Taylorem (6/10, 7 zb.), choć świetnie spisywał się Duszan Jelić (5/6 z gry, 10 zb.). Mają jednak tak niesamowitego gracza, jak Joe Crispin, którego bardzo trafnie nazywa Arkadiusz Krygier , szef marketingu Anwilu: "Joe Incredible" (Joe Nieprawdopodobny).
     Po raz kolejny Amerykanin solidnie zapracował na ten przydomek, choć wydawało się, że tym razem szybko nie pojawi się na parkiecie. Znakomicie rozpoczął bowiem
Gintaras Kadziulis (10 pkt. w 1. kwarcie, 4/4 z gry). Trener Andrej Urlep postanowił jednak dać odpocząć Litwinowi i wprowadził od początku 2. kwarty właśnie Crispina. A ten od razu rozpoczął swój koncert, doprowadzając do rozpaczy młodego Łukasza Koszarka, który jest objawieniem sezonu i ma szansę stać się pierwszym rozgrywającym reprezentacji Polski.
     Przez 10 min Crispin trafił 6/9 z gry i... usiadł na ławce rezerwowych. Wszedł ponownie Kadziulis, ale od razu popełnił dwie straty (bez punktu do końca meczu) i znów zastąpił go Amerykanin. I ponownie zaczął swój popis. Trzy kolejne razy oszukał Koszarka, zdobywając 8 pkt., po czym pilnowanie go wziął na siebie znacznie wyższy
Krzysztof Roszyk . Crispin nic sobie z tego nie robił, bowiem od razu machnął mu sprzed nosa "trójkę", co wraz ze wspomnianymi dwoma rzutami z dystansu Radke po pół godzinie zapewniło największe prowadzenie w meczu - 69:55. Wypełnione po brzegi trybuny Hali Mistrzów szalały, ale niezwykle doświadczeni gracze Polonii pokazali charakter i mecz nie był jeszcze rozstrzygnięty.
     Jeszcze w 32 min Anwil wygrywał 72:62 po zbiórce
Tomasa Nagysa (w sumie 6) i skutecznej kontrze Eda Scotta (4/12 z gry, 5 asyst). Sprawy w swoje ręce wziął jednak Eric Elliott , który nie tylko sam kończył akcje (8/15 z gry), ale również bardzo dobrze rozgrywał pick and rolla (5 asyst) z Hillem. Jego 12 pkt. zmniejszyło przewagę Anwilu do zaledwie 2 pkt. (82:80) na minutę przed końcem. Na dodatek Crispin nie trafił, a przy próbie zbiórki popełnił piąty faul. Elliott świetnie wszedł pod kosz i trafił, ale sędziowie punktów nie zaliczyli, bowiem odgwizdali z kolei przewinienie w ataku Hilla. Szybko faulowany Dragan Vukcević wykorzystał oba wolne (84:80) i do końca meczu zostało 27 sekund.
     Koszarek sam przekozłował piłkę i bezbłędnie trafił za "3" (84:83). Tym razem Vukcević wykorzystał tylko jednego wolnego (85:83), więc na 18 sek. przed końcem Polonii została do rozegrania decydująca akcja. - Koszarek miał grać jeden na jeden z Kadziulisem i wchodzić pod kosz. Mógł też oddać piłkę Elliottowi i ten miał zrobić to samo ze Scottem - wyjaśniał potem trener Kamiński.
     Koszarek oddał piłkę mocno naciskanemu Elliottowi, a ten "wkozłował" ją sobie w nogi i jeszcze się poślizgnął. Ratując akcję podał do
Jeffa Nordgaarda , którego całkowicie wyłączył z gry znakomity Gatis Jahovics. Tym razem znów był tuż przy nim, Nordgaard rzucił przez ręce, a piłka nawet nie dotknęła obręczy i wyszła poza boisko. Po chwili dostał ją Scott i wyrzucił wysoko do góry fetując zwycięstwo. - Gdy Nordgaard otrzymał piłkę, były 4 sekundy do końca. To wystarczająco dużo czasu, by wejść pod kosz. Zdecydował się na rzut, bo chciał zostać bohaterem. Nie został - stwierdził trener Kamiński.
     Oczywiście, zadowolony ze zwycięstwa był trener Urlep: - Powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć znacznie wcześniej, ale błędy w czwartej kwarcie idealnie wykorzystała Polonia, trafiając pięć trójek. Zachowaliśmy jednak zimną krew i dlatego nie daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwa.
     
Teraz rywalizacja przeniesie się do Warszawy (czwartek, 18.00 i sobota 15.45). Gra się do 4 zwycięstw.
     Półfinał
     Prokom Trefl Sopot - Turów Zgorzelec 84:67 (27:14, 17:17, 23:25, 17:11)
     
PROKOM TREFL: Wójcik 17 (1), Miller 15 (4), Masiulis 14 (3), Jagodnik 8 (1), Pacesas 8 (2), Cirić 5 (1), Maskoliunas 4 (1), Dylewicz 3 (1), Bacik 3, Radojević 3, Nemeth 2, Farmer 2
     
TURÓW: Szawarski 17 (3), Avlijas 16 (1), Young 10, Machowski 7 (1), Mollinari 6, Bennett 5, Laksa 2, Czerwonka 2, Lozancić 2, Zabłocki 0, Łopatka 0, Mordzak 0.
     
Prokom - Turów 88:78 (19:27, 22:15, 19:20, 28:16)
     PROKOM TREFL: Wójcik 21 (2), Dylewicz 13 (2), Miller 12, Masiulis 11 (2), Bacik 6, Maskoliunas 6 (1), Nemeth 5 (1), Cirić 4, Jagodnik 4, Radojević 4, Pacesas 2.
     
TURÓW: Szawarski 17 (4), Avlijas 17 (5), Young 15, Mollinari 13 (2), Laksa 6, Bennett 6, Machowski 4, Łopatka 0, Lozancić 0, Czerwonka 0.
     Stan rywalizacji:
2-0. Kolejne mecze w Zgorzelcu 29 kwietnia i 1 maja.
     
O miejsca 5-8
     Platinum Wisła Tarnów Deichmann Śląsk Wrocław 92:87 (23:23, 29:23, 18:23, 22:18).
     WISŁA: Ansley 25, Sulowski 15, Lofton 15, Olejniczak 8, Szybilski 6, Żurawski 4, Stokłosa 3, Anderson 2.
     
ŚLĄSK: Ignerski 28, Randle 17, Kobale 9, Skibniewski 9, Grafs 7, Chanas 6, Autry 4, Kiausas 2, Zieliński 0.
     Pierwszy mecz wygrał Śląsk
95:85 i dzięki lepszemu bilansowi zagra o 5. miejsce z Astorią. Z kolei Wisła powalczy o 7. miejsce z Polpharmą.
     
O utrzymanie
     AZS Gaz Ziemny Koszalin - Gipsar Stal Ostrów 99:80 (29:25, 23:18, 26:24, 21:13)
     AZS: Sroka 32, Gray 19, Thomas 16, Vukas 10, Briegmann 9, Kowalczuk 8, Zdravković 5, Balcerzak 0, Dąbrowski 0, Miszczyk 0.
     
GIPSAR: Rudzitis 26, Karlikanovas 13, Krzykała 13, Lewandowski 12, Parzeński 11, Małecki 4, Krajewski 1, Wiesner 0.
      1. AZS 27 37 2377:2453
      2. Czarni 27 37 2061:2137
     
3. Noteć 27 36 2105:2313
      4. Gipsar 27 34 2096:2324
     Noteć i Gipsar spadły z EBL. Z I ligi awansowała Kotwica Kołobrzeg, która wygrała rywalizację z Basketem Kwidzyn. Druga drużyna zostanie wyłoniona w środę, gdy Polpak Świecie zmierzy się w decydującym spotkaniu z Sokołem Łańcut.
     O 5. miejsce Astoria będzie walczyć z Deichmannem Śląskiem Wrocław. Pierwszy mecz w
środę o 19.00 we Wrocławiu, a rewanż w piątek o 17.00** w Bydgoszczy.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska