Nie za kreację, a za swoistą świato-czułość, zmysł obserwacji i łapanie chwili na fotograficznej kliszy. Andrzej Domżalski, lat 23, urodzony w Toruniu, wychowany w Brodnicy. Krążący nieustannie po okolicach bliższych lub dalszych (w zależności od pory roku), z nieodłącznym Pentaxem Z-70 w ręku. - To jest przedłużenie mojej dłoni i oka, a nie jakaś narośl - deklaruje. W żadnym przypadku nie może stanowić wzoru dla dorastającej młodzieży. Po próbach zaaklimatyzowania się w pięciu szkołach średnich, gdzie każdorazowo stwierdzano "nieprzystosowanie do obowiązujących norm", zrobił sobie pauzę w edukacji. Podróżuje autostopem. - Bo najtaniej i najciekawiej. Usilnie próbuje utrzymać się z fotografii, także prasowej.
Naznaczony etykietą "młody-zdolny", ma za sobą wystawy w Polsce i za granicą (Niemcy, Francja). Za debiut w gronie profesjonalistów uznać można zaproszenie do pokazania prac na wystawie "Człowiek u schyłku wieku" (Gdańsk, Toruń 2000 rok). Eksponował tu fotografie zrobione na Litwie. Twarze z charakterem, sceny złapane niby leniwie, ale - w sam czas. Ot, strażak wyszedł w trakcie popijawy. Zapalił papierosa. Zagadał płynną angielszczyzną (!), bo córka od lat w USA.
Kreacja i przypadek
Inny charakter mają fotografie, tworzące cykl "Instrumentarium" (ostatnio wystawiane na Żuławach, niebawem w Gdańsku). Tu martwe natury (skrzypce, gitary, saksofon) z rozmysłem wkomponowane zostały w przyrodę. Każda splątana gałąź sprawia wrażenie plastycznej aluzji, dobranej po długich poszukiwaniach do instrumentu. - Byłbym szczęśliwy, gdyby te prace mogły "zagrać" we wnętrzach, gdzie muzyka jest w centrum, a nie w tle - mówi Domżalski. Myśli o gmachu którejś z oper. Na razie cieszył się ze zdziwienia niektórych, gdy fotogramy zawisły w brodnickiej szkole muzycznej.
W planach najbliższych: wystawa fotografii krzyży, wykonanych na Ukrainie, Litwie, Białorusi, w Niemczech i Polsce. Czyli tam, gdzie najczęściej trafiał przypadkowo, autostopem. Z wyboru kultywuje "próżniaczy tryb życia" czyli pracowitość artysty, niezrozumiałą najczęściej dla normalnych członków społeczeństwa. Bywa prowokujący, pretensjonalny. - I próżny - przyznaje, gdy pytam dlaczego tak lubi pozować innym.
Za i przed obiektywem
Małgorzata Oberlan
Nie wstydzi się słodyczy, którą niektórzy krytykują w jego pracach. Lubi kreację, choć wcale nie za nią bywa najczęściej chwalony.