MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za pobicie, za kradzież

Joanna Grzegorzewska
Collage: Ryszard Szmitkowski
Przymusowa resocjalizacja i szkoła z internatem - to czeka niegrzeczne dzieci, jeśli wejdzie w życie nowy pomysł ministra Romana Giertycha.

Rodzice są oburzeni: - Nasze dzieci to nie zwierzątka, żeby je zamykać w klatce!
- Kto wie, może to dobry pomysł? - zastanawiają się nauczyciele.

Za pobicie, za kradzież

Od kilku dni na ekranach telewizorów pojawia się spot reklamowy Ligi Polski Rodzin, na którym młodzież w długich szalikach i czapkach na bakier (ten wygląd ma symbolizować tzw. niegrzeczną młodzież) próbuje sforsować zamkniętą na klucz szkolną bramę. - Liga Polskich Rodzin zrobi wszystko, aby naprawić system edukacji w naszej ojczyźnie - mówi Roman Giertych, szef MEN, witając na szkolnym boisku "grzeczną" młodzież (dzieci mają rękawiczki i równo zawiązane szaliki i kurtki z kapturem w jasnych kolorach).
- Co to jest? - pytają zaskoczeni rodzice.
Okazuje się, że spot ukazuje się nie bez powodu. Otóż Ministerstwo Edukacji Narodowej ma nowy pomysł na wychowanie trudnej młodzieży. - Mamy projekt szkół dla młodzieży niedostosowanej społecznie - mówi dziennikarzom wiceminister edukacji Sławomir Kłosowski.
Szczegóły? Resort planuje umieszczać "niegrzeczne" dzieci w specjalnych ośrodkach wsparcia wychowawczego. To szkoły z internatem, w których lekcje byłyby prowadzone pod okiem psychologa. Ośrodki swoje podwoje - dla "niedostosowanych społecznie" i zagrożonych tym "niedostosowaniem" - miałyby otworzyć za dwa lata. Jakie dzieci konkretnie miałyby tam trafiać? Takie, które np. przywłaszczą sobie jakąś rzecz na terenie szkoły, zaczepią nieznajomego bez powodu, zniszczą sprzęt szkolny, będą groziły nauczycielowi, będą notowane przez policję.

Problemy się tylko nasilą

Okazuje się, że ministerialny pomysł wzbudza wiele emocji wśród rodziców, nauczycieli i dyrektorów.
- Mam syna, który za pobicie kolegi - stanął w obronie dziewczyny - stanął przed sądem rodzinnym. Teraz ma kuratora i swoją osobistą kartotekę na policji - mówi dr Tomasz J., ojciec licealisty z Torunia. - Jednym słowem kwalifikowałby się do tego ośrodka! A to byłoby najgorsze, co mogłoby go spotkać! Jemu potrzebna jest nasza opieka, nasze zrozumienie, a nie zamykanie! Wątpliwości ma też dyrektor I LO w Bydgoszczy Jarosław Durszewicz, który tego typu ośrodki nazywa gettami.
- To radykalny pomysł, którego celem jest izolacja uczniów z zaburzeniami zachowania - mówi dyrektor Durszewicz. - Ale nie tędy droga. Wtóruje mu Ludmiła Paczkowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Chojnicach: - Najważniejsza jest integracja, a nie izolacja. Nie wolno izolować dzieci z problemami, bo problemy się tylko nasilą. Poza tym, zdaniem dyrektor, "tacy uczniowie" to jednostki, a nie grupy. W każdej szkole jest ich kilku. - I żeby wyszli na prostą wystarczy poświęcić im tylko trochę więcej uwagi. - Nie ma też idealnych rozwiązań - zauważa Zbigniew Kujawski, dyrektor bydgoskiego Zespołu Szkół nr 2. - A to, być może, jest jedyne, jakie można zastosować?
- Mamy już ośrodki szkolno-wychowacze dla dzieci z problemami - zauważa Krzysztof Jankowski, szef Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. - I wiem, że wrzucanie do jednego worka dzieci z zaburzeniami zachowania i dzieci, które wychowała ulica, i jeszcze koszarowanie ich, nie jest dla nich dobre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska