Sprawę reguluje art. 89 Kodeksu wykroczeń: „ Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7, dopuszcza do przebywania małoletniego na drodze publicznej lub na torach pojazdu szynowego, podlega karze grzywny albo karze nagany”.
Trzeba doprecyzować, że grzywna wymierzona przez sąd może sięgnąć 5 tys. zł.
Na ten zapis zwrócił uwagę Sąd Rejonowy w Sokółce na Podlasiu, do którego trafił wniosek o ukaranie dwóch kobiet za to, że pozwoliły dzieciom poniżej siódmego roku życia na poruszanie się wiejską drogą. Sąd miał duże wątpliwości co do zasadności zarzutu i dlatego kieruje zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego.
Sprawę opisał „Dziennik Gazeta Prawna”, który przypomina, iż zgodnie z Kodeksem drogowym do drogi publicznej zaliczają się takie elementy jak pobocze, chodnik, droga dla pieszych, droga dla rowerów i torowisko pojazdów szynowych.
Sąd w Sokółce napisał w uzasadnieniu zapytania do Trybunału Konstytucyjnego, że brak zawężenia miejsca wykroczenia do któregoś z ww. elementów oznacza wprost, że dziecko do lat 7 nie może przebywać na żadnej części drogi, w tym także na chodniku i drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych. Stąd wynika wprost również zakaz przebywania dziecka do lat 7 w samochodzie, tramwaju, pociągu, autobusie, wózku dla dzieci, furmance, rowerze i jakimkolwiek innym pojeździe.
Zobacz także: Uwaga kierowcy! Wymiana prawa jazdy uderzy was wszystkich po kieszeni
Sąd napisał, iż w takim razie teoretycznie należy karać wszystkich, którzy z dziećmi poruszają się po drogach publicznych.
- To, co słyszymy z przekazów medialnych, dotyczy czysto teoretycznego problemu. Trzeba do niego podejść zdroworozsądkowo - komentuje bydgoski mecenas Janusz Mazur. - Nie można bowiem nic zarzucić temu rodzicowi, który należycie wykonuje swoje obowiązki, prowadzi dziecko za rękę, zwraca uwagę, a by nic złego mu się nie stało. Inaczej rzecz się ma - i w tym przypadku można zastosować artykuł 89. Kodeksu wykroczeń - gdy rodzic czy opiekun zaniedba obowiązki i dziecko biega bez nadzoru po ulicy.
- I po co to wszystko? Przecież każdy magister, czyli mistrz prawa, powinien wiedzieć, że przepisy można interpretować celowo i literalnie - uważa nasz czytelnik, pan Krzysztof ze Świecia. - To co zapisano pod odpowiednimi paragrafami nie musi być aż tak precyzyjne. Im więcej kodyfikacji, tym mniej wolności osobistej
