Toruńska drużyna jeszcze liczyła na niespodziankę w meczu Seahawks B - Archers w niedzielę, ale gospodarze wygrali zgodnie z oczekiwaniami 40:6. To oznaczało, że spadamy z fotela lidera aż na czwarte miejsce grupy północnej PLFA II i tracimy miejsce w play off.
Początkowo nic nie wskazywało na niepowodzenie. Licznie zgromadzona publiczność na początku pojedynku miała powody do zadowolenia. Angels zaczęli z animuszem i szybko przyłożenie zdobył Łukasz Kuśmirek po 5-jardowym biegu. W drugiej odsłonie meczu sopocianie odpowiedzieli jednak dwiema akcjami i do przerwy prowadzili 13:6.
Po przerwie torunianie rozegrali kilka świetnych akcji, a dwie z nich kończyły się wbiegnięciem w pole punktowe, lecz w trakcie akcji pojawiły się na boisku żółte flagi, sygnalizujące przewinienie gospodarzy i nie zostały one uznane. Skuteczny był za to Przemysław Portalski po podaniu doskonale dysponowanego tego dnia Luke'a Zetazate'a.
W ostatniej kwarcie "Anioły" napędziły strachu przeciwnikom. Gospodarze zdobyli dwa punkty za powalenie zawodnika Sabercats z piłką w jego własnym polu punktowym. Potem jedną ze zgubionych piłek przez "Szablozębe tygrysy" podniósł Jakub Mazan i w widowiskowy sposób zdobył przyłożenie.
Kolejna taka akcja zapewniłaby gospodarzom zwycięstwo, ale jednak zabrakło już na to czasu.
Był to zaledwie drugi w historii sezon dla toruńskiej drużyny w istniejących od 2006 rozgrywkach Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego (obecnie 74 drużyny w 5 klasach). Przed toruńskimi zawodnikami występy jeszcze w mistrzostwach Polski juniorów (PLFAJ) w najbliższy weekend w Bydgoszczy.
Klub chce jeszcze wykorzystać rosnącą popularność futbolu amerykańskiego i myśli o jakimś atrakcyjnym meczu towarzyskim w tym sezonie. Cały czas także szuka sponsorów, dzięki którym za rok mógłby skuteczniej walczyć o awans (torunangels @gmail.com lub telefonicznie 793 948 645).