W podwórzu, miedzy ul. kamionka a Pałacem Anny Wazówny był kiedyś dom misyjny ewangelicki (na starej widokówce z początku XX w. przedstawiony jest jako sala misyjna). Według informacji przekazanej przez Mariana Bizana, znanego pisarza i krytyka literackiego, w tym budynku zbierali się m.in. członkowie młodzieżowego blaukreuz (niebieskiego krzyża).
Po wojnie w sali misyjnej zbierali się harcerze, stąd określenie harcówka. Później budynek został przerobiony na salę gimnastyczną, z której korzystali uczniowie liceum z ul. Kamionka. Dziś liceum już nie ma, obiekt - własność miasta - znalazł nowego właściciela. Przyznać trzeba, że obrano dobry kierunek - muzeum.
Przez wiele lat Marian Marciniak, dyrektor Muzeum w Brodnicy szukał odpowiedniego budynku, w którym mógłby zorganizować magazyn. Muzeum, które jest nie tylko placówką kulturotwórczą, ale i naukową, gromadzi rozmaite zbiory, dzieła sztuki, przechowując je w miejscach nie zawsze dostosowanych, jak choćby w spichlerzu, głównym budynku muzeum.
- Burmistrz miasta wyszedł naprzeciw naszym oczekiwaniom. Mamy dziś dawną sale misyjną, remontujemy ten obiekt własnymi siłami, korzystając także z pomocy finansowej miasta. Dostaliśmy pieniądze na naprawę dachu i posadzki. Prace są już daleko zaawansowane - informuje nas Marian Marciniak.
Warto dodać, że powierzchnia magazynowa stanowić będzie największą część tej placówki muzeum, ale będą tam również pracownie dla historyków, muzealników, archeologa.
Magazyn to jednak nie graciarnia. Wszystko musi znaleźć się w odpowiednim porządku, na odpowiednich półkach. Trzeba uciekać od tymczasowości, dlatego też kierownictwo Muzeum w Brodnicy wystąpiło do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego od dofinansowanie tego projektu w wysokości 150 000 złotych.
- Myślę o specjalnych regałach, takie jakie ma IPN, odpowiednie wysokie, na ponad trzy metry. Będziemy mieli spokój na pięćdziesiąt, przynajmniej, lat - dodaje Marian Marciniak.