Dla Marka C. z ulicy Bukowej kłopoty z chuliganami, kibicami "Zawiszy", zaczęły się od ręcznika, który wisiał na balkonie.
- Teściowa go skądś przywiozła. Ważne, że jest na nim logo "Zagłębia Sosnowiec", teraz wiem, że to wróg "Zawiszy". Ktoś chciał nam strącić ten ręcznik z balkonu. Później, jak wyszedłem przed blok, to przyczepili się do mnie, że nie mam takich rzeczy wieszać. Doszło do przepychanki, pobili mnie - opowiada pan Marek.
Na pobiciu się nie skończyło. W nocy młodzi rozbójnicy porysowali karoserię samochodu mieszkańca Bukowej. Szkodę w PZU wyceniono na około 2 tys. zł. Śledztwo w tej sprawie niedawno umorzyła policja.
- Twierdzą, że nie znaleźli sprawców. A ja mam zeznania ludzi, którzy to wszystko widzieli, znam też nazwiska dwóch łobuzów. Mówiłem o tym na komisariacie, ale policjantów to nie interesowało - tłumaczy bydgoszczanin.
Stróżów nie widać
Nie tylko panu Markowi chuligani zaleźli za skórę. - Zaczepiają mieszkańców, starsze osoby, ale też dzieci. Siedzą koło śmietnika, krzyczą, piją piwo i palą jakieś świństwo. Ostatnio obrzucali kamieniami starszą panią, która zwróciła im uwagę. A w nocy niszczą co się da. Bazgrają po blokach sprejami i rozbijają butelki - denerwuje się pan Henryk. - Kiedy próbujemy ich uspokoić, to padają wulgarne groźby. Policja zareagowała kilka razy na nasze zgłoszenia. Co z tego, skoro jak przyjadą, to tych gnojków już nie ma, uciekają. Zresztą policjantów widziałem tu może kilka razy. Od jakiegoś czasu znowu jest to samo. Mamy już tego dość!
Problemy z agresywnymi młodzieńcami miała też obsługa pobliskiego sklepu, która musiała zainstalować na budynku kamery, bo chuligani zaczepiali sprzedawców.
Mieszkańcy bloków przy ulicy Bukowej 5 oraz Świerkowej 8 i 10 przesłali nawet list do komendanta śródmiejskiego komisariatu. Opisali w nim swoje kłopoty i poprosili o dodatkowe patrole, przypominając, że w pobliżu jest także przedszkole. Pod listem podpisało się 21 osób.
Z policjantami rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu. Po naszej interwencji mundurowi przesłali w poniedziałek list do Marka C. - Piszą, że proszą o kontakt, że będą podejmować czynności służbowe, że już wcześniej karali tych młodych za wykroczenia. Nie do końca ufam takim deklaracjom. Chciałbym zobaczyć ich efekty - mówi pan Marek.
Komendant czeka
Mundurowi tłumaczą, że z jednej strony nie mogą wystawić stałych posterunków przy Bukowej i Świerkowej, ale chcą reagować na wszystkie wezwania. - Może to banalnie zabrzmieć, ale zapraszamy do współpracy. Rozmawiałem z komendantem komisariatu "Śródmieście". Deklaruje, że może się spotkać z mieszkańcami, najlepiej w większej grupie, żeby wyeliminować ten problem- informuje komisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej
Policji w Bydgoszczy.
Poza tym policjanci deklarują, że jak pan Marek dostarczy nowe dowody, ponownie zajmą się sprawą jego zniszczonego auta.
Na prośbę mieszkańców zmieniliśmy imiona i inicjały.