GKS Tychy - TKH 3:3 (1:1, 1:1, 1:1)
Bramki: Jakubik, Parzyszek, Gawlina oraz Dołęga, Marmurowicz, Bomastek.
GKS Tychy - TKH 5:3 (0:3, 5:0, 0:0)
Bramki: Gawlina 2, Woźnica, Justka, Gonera oraz Bomastek, Dołęga (18), Proszkiewicz.
TKH THYSSENKRUPP ENERGOSTAL Wawrzkiewicz (Plaskiewicz) - Sychow, Kłys, Proszkiewicz, Chromow, Dołęga - R. Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Suchomski, Bucharan - Sokół, Korczak, Radwański, A. Fraszko, Nikiel - Dzięgiel, Marmurowicz, Milan, Chrzanowski, Kiedewicz.
Trzęsienie ziemi w TKH. Ekipa "Stalowych Pierników" rozegrała w weekend dwa sparingi z GKS Tychy, ale wydarzenia sportowe schodzą na dalszy plan wobec narastającego konfliktu w klubie na linii trener Aleksander Zaczesow - zarząd TKH. Jak się okazało, nie chodzi o sprawy finansowe, a o zaangażowanie zawodników, działaczy, a nawet władz miejskich w przygotowania do sezonu 2006/07. Czary goryczy mogło dopełnić opóźnienie zamrożenia tafli Tor-Toru, które rozbiło plan przygotowań. Torunianie musieli pojechać na kilkudniowe zgrupowanie do Jastrzębia i tam po raz pierwszy trenowali na lodzie. Po powrocie i rozpoczęciu ćwiczeń na Tor-Torze okazało się, że nie działa wentylacja na modernizowanym wciąż obiekcie i nad taflą utrzymuje się mgła. Dla Zaczesowa, przyzwyczajonego do rosyjskich standardów hokeja, mogło to być nie przyjęcia.
Oficjalny komunikat klubu w sprawie konfliktu i sposobu jego rozwiązania poznamy w czwartek. Wszystko wskazuje na to, że pierwszym trenerem zostanie Stanisław Byrski.
- Na razie jestem jeszcze drugim trenerem i nie chcę się wypowiadać na temat Zaczesowa - mówi Byrski. - Trener nie pojechał jednak z drużyną do Tychów, a szkoda. Bo chłopacy zagrali tam znacznie lepiej. Pierwszy mecz zremisowaliśmy, w drugim już prowadziliśmy 3:0, wtedy dałem pograć drugiemu bramkarzowi Jackowi Plaskiewiczowi, który szybko wpuścił trzy gole. Piątki powoli zgrywają się coraz lepiej. W Tychach testowałem napastnika Jozefa Maliczka, dam mu jeszcze kilka szans.
Czy Byrski przyjmie posadę pierwszego trenera? - A mam inne wyjście? Jeśli zajdzie taka konieczność, to pomogę klubowi, ale sam nie dam rady. Muszę mieć asystenta i to jest mój warunek. Już drugi raz obejmuję zespół w trudnej sytuacji. Pod koniec lat 80., gdy Pomorzanin wywalczył awans do ekstraklasy, to mnie przyszło prowadzić drużynę już pod szyldem Towimoru. Wtedy też mieliśmy problemy z lodem, dopiero gdy przyszedł Wasilij Bastiers, wyszliśmy na prostą. Można powiedzieć, że jestem człowiekiem od zadań specjalnych.
