Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczynał dziadek w 1933 r. Teraz produkty firmy Oristo trafiają do 24 krajów

Oprac. (tik)
Państwo Ornowscy
Państwo Ornowscy Oristo
Przychód powiększają co roku o 15 procent. W roku 2018 wyniósł 71 mln zł, na co złożyło się 280 000 wyprodukowanych brył meblowych. Firma Oristo jest w trójce największych polskich producentów mebli łazienkowych. Co zapewniło jej ten sukces?

Montowo koło Grodziczna, na wschód od Nowego Miasta Lubawskiego - produkowane tu meble łazienkowe poznali już ludzie z 24 krajów świata. Produkty firmy cieszą się uznaniem w Skandynawii (zwłaszcza w Szwecji) i w Niemczech. – Ale wraz ze zmianami organizacyjnymi u naszych partnerów otwierają się przed nami nowe perspektywy – od Bałkanów aż po Republikę Południowej Afryki – mówi Krzysztof Ornowski, prezes Oristo.

Jeśli natomiast chodzi o markę własną, oprócz polskiego rynku, firma cały czas powiększa sprzedaż w krajach ościennych: na Litwie, w Rosji, na Słowacji i w Niemczech.

- Mamy też swoich odbiorców w Szwecji, Rumunii i w Wielkiej Brytanii, z którą wiązaliśmy duże nadzieje, ale na razie wizja Brexitu hamuje część inicjatyw – wylicza prezes. - Prowadzimy też rozmowy we Francji, Norwegii, Danii i w Holandii.

Długa droga do sukcesu

Przez ostatnich 6 lat przychód Oristo zwiększa się o 15 procent każdego roku. W 2018 roku wyniósł on 71 mln zł. Pytany o źródło sukcesu, Krzysztof Ornowski na pierwszym miejscu wymienia rodzinne tradycje rzemieślnicze, sięgające 1933 roku, gdy jego dziadek założył mały warsztat stolarski, w którym produkował wozy konne i koła do nich.

Jego syn, a ojciec dzisiejszego prezesa firmy, dostosował produkcję do potrzeb swoich czasów - oferował klientom solidne, trwałe drzwi, okna i meble.

- Jak widać, nie mogłem wybrać innej drogi, jak tylko kontynuować rodzinne tradycje. Choć dzisiejsza firma to nie mały zakład, ale zatrudniająca około 300 osób, to nadal przyświecają nam w pracy wartości zaszczepione mi przez od moich przodków, czyli wysoka jakość połączona z trwałością oraz z szacunkiem należnym naszym klientom, kontrahentom i pracownikom – podkreśla spadkobierca rzemieślniczej tradycji.

Zdaniem szefa firmy, wielkie znaczenie dla ostatecznego sukcesu ma też zakorzenienie w miejscu, z którym jego rodzina jest związana od pokoleń. Ono – jak zaznacza – zawsze skupiało ludzi przedsiębiorczych: tu kwitły handel i drobna wytwórczość, a obecnie biznes na dużą skalę (jak na tak małe miasteczko). Uśmiecha się, przyznając, że Polacy z innych stron kraju nazywają mieszkańców Ziemi Lubawskiej „ludźmi specyficznymi”.

- Faktycznie, jesteśmy specyficzni: mamy swoją gwarę (która niestety zanika…), jesteśmy szczerzy i gościnni. Potrafimy sobie wzajemnie pomagać. Lubawscy rzemieślnicy i przedsiębiorcy są ludźmi otwartymi na potrzeby innych, wspierają się wzajemnie i szanują. Te relacje każdy z nas przenosi na grunt zawodowy – zapewnia Krzysztof Ornowski.

Jakie mają plany na najbliższe lata?

Prezes przyznaje, że cele firmy są precyzyjnie sformułowane na najbliższych 5 lat. Zakładają ugruntowanie pozycji na rynku, m.in. zwiększanie udziału marki własnej w obrotach firmy. Co jeszcze? - Proszę wybaczyć, ale nie wszystkie plany chcemy udostępniać na zewnątrz – zastrzega. – Na pewno pragniemy, by Oristo było postrzegane przez zarówno odbiorców, jak i dostawców, jako najlepszy i godny zaufania partner w biznesie. Ponadto chcemy oddawać klientom produkt najwyższej jakości, który spełni ich oczekiwania.

Równie ważne jest to, by jego firma była najlepszym pracodawcą w regionie, zapewniając pracownikom, obok pewności zatrudnienia, pakiety socjalne i zdrowotne oraz atrakcje sportowo-kulturalne. – Zasady szacunku dla pracowników, ich pracy i przekonań są stawiane zawsze na pierwszym miejscu – zaznacza Krzysztof Ornowski.

„Niewiele rzeczy mogłoby nas pokonać…”

Jak podkreśla szef Oristo, zadaniem dla całej, polskiej branży meblarskiej, uznawanej za jednego z europejskich liderów, jest systematyczne umacnianie swojej pozycji. Oczywiście jest szereg problemów, które utrudniają dalszy rozwój: trudności z dostępem do odpowiedniego surowca, ze znalezieniem nowych, wykwalifikowanych specjalistów i rosnące koszty.

– O dalsze perspektywy tego ważnego globalnie sektora powinni zadbać rządzący Polską. W przeciwnym razie klienci mogą znaleźć sobie partnerów w krajach, w których koszty są relatywnie niższe – mówi Krzysztof Ornowski.

Jednak wszystkie te biznesowe meandry nie przerażają prezesa Oristo, bo – jak zaznacza – pomaga mu jeszcze jedna cecha przekazana przez dziadka i ojca: dotrzymywanie danego słowa. – Jak mawiał bohater naszej narodowej komedii, Kazimierz Pawlak: „U mnie słowo droższe pieniędzy!”. Dla mnie stanowi ono taką samą wartość, jak umowa pisemna. Oczywiście, w dzisiejszych czasach lepiej zabezpieczyć umowę w formie pisemnej, ale wiem na pewno, że mając przed sobą dziadka i ojca, a teraz także dzieci pracujące z nami w firmie, niewiele rzeczy mogłoby nas pokonać – pointuje prezes Krzysztof Ornowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska