Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żądamy: anulujcie mandat Ani!

Marek Weckwerth
fot. Internet
Absurd. Policja ukarała licealistkę zdającą egzamin na prawo jazdy. Powód? Stłuczka podczas hamowania. - Trzeba bronić dziewczyny! - apelują czytelnicy, internauci, kierowcy.

Dawno żadna z opisywanych przez nas spraw nie wzbudziła tylu emocji. Wczoraj informowaliśmy, że 18-letnia Ania z Brodnicy zdawała w Toruniu egzamin państwowy na prawo jazdy kategorii "B". Podczas nakazanego przez egzaminatora hamowania, na toyotę yaris z "L" na dachu najechała skoda felicja.

Bez obrony
Policjanci wezwani na miejsce przez egzaminatora stwierdzili winę kursantki i wlepili jej 250-złotowy mandat oraz sześć punktów karnych.

Tak było
Kolizja wydarzyła się we wtorek na ul. Celniczej w Toruniu. Egzaminator kazał dziewczynie przyspieszyć do 50 km na godz. i zatrzymać przy wskazanej niebieskiej tablicy. Kursantka wykonała polecenie, ale - jak sama stwierdziła - trochę przestraszyła się prędkości i profilaktycznie zwolniła do nieco ponad 30 km. Wtedy zahamowała. Po chwili poczuła uderzenie w tył pojazdu. Kierowca felicji nie zdążył zahamować. Nikomu nic się nie stało, uszkodzenia auta są minimalne.

Egzaminator jej nie bronił. Marek Staszczyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu stanął po jego stronie. Według niego, winnego jednoznacznie wskazuje zapis rozmów prowadzonych w kabinie przez egzaminatora i kursantkę (kamera nie filmuje sytuacji za pojazdem).

- Nie jest tak, że egzaminator jest doskonały. W tym roku jeden z nich został pouczony przez policję - wyjaśnia Marek Staszczyk. - Niemniej, w opisywanym przypadku, wina kursantki jest ewidentna, przynajmniej w 99 procentach. Chciałbym by było inaczej. Sercem jestem z nią.

Nie rozumie policji
- Jestem zbulwersowany całą sytuacją. Nie rozumiem decyzji policji - mówi pan Witold, ojciec Ani. - Przecież podstawowe zasady Kodeksu drogowego zobowiązują jadącego z tyłu do zachowania ostrożności, a w sytuacji gdy ma do czynienia z "elką", powinna być ona szczególna. Jeśli nawet córka popełniła błąd, to funkcjonariusze nie powinni byli przypisywać jej całej winy. A co najwyżej uznać ją za współwinną.

Pan Witold nie rozumie też dlaczego policjanci ukarali córkę tak wysokim mandatem. I jeszcze dołożono jej 6 punktów karnych, których i tak nie będzie można wpisać do ewidencji kierowcy, bo takiej Ania nie ma.

- Nie stać jej na zapłacenie mandatu. Jest uczennicą II klasy liceum, nie pracuje. Córka została potraktowana jak stary, doświadczony kierowca - denerwuje się. Ojciec Ani waha się, czy złożyć odwołanie do sądu. Na pewno wystosuje pismo do komendanta miejskiego policji w Toruniu z żądaniem wyjaśnienia wszystkich aspektów sprawy.

Brodnica oburzona
- Trudno to zrozumieć. Cała Brodnica jest oburzona postawą policji. Popierają nas wszyscy właściciele i instruktorzy ośrodków szkolenia kierowców - zapewnia Mirosława Orzechowska, właścicielka szkoły jazdy, w której szkoliła się Anna. - Hamowanie auta z "elką" na dachu przy prędkości 35 km na godzinę to normalna rzecz. "Elka" na dachu broni się sama - to znak ostrzegawczy. To, jak potraktowano naszą klientkę, a przez to także nas - instruktorów, sprawia, że aż odechciewa się pracować. Będę namawiać panią Anię i jej ojca, aby jednak odwołali się do sądu. Mają dużą szansę na wygranie. Trzeba walczyć!

Toruń zbulwersowany
- Właściciele szkół jazdy w Toruniu są zbulwersowani. Takiego kuriozum jeszcze u nas nie było - stwierdza Jerzy Marks, właściciel toruńskiej autoszkoły "AS". - Aż 90 proc. wszystkich kolizji "elek" to właśnie najechanie na tył pojazdu i nigdy nie zdarzyło się, by ukarano kursanta. Zawsze jest wina tego, kto najechał!

Marks przekonuje, że przynajmniej współwinny jest egzaminator. To on powinien się upewnić, czy nakazany przez niego manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa. Jego zdaniem, nie upewnił się, nie spojrzał w lusterko wsteczne. Nasz rozmówca przypomina też, że ustawodawca przyzwala na wykonanie hamowania podczas egzaminu na placu manewrowym.

- Po co więc ryzykuje się w ruchu miejskim? - To ewidentna wina egzaminatora! - twierdzi Jerzy Marks.

Bydgoszcz popiera
Kolegów z Brodnicy i Torunia popierają też bydgoszczanie. - W mojej szkole jazdy, w której jeździ dziesięć aut, zdarza się nawet kilka stłuczek w miesiącu. Niemal wszystkie to najechanie na pojazd z "elką" od tyłu, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by policja ukarała kursanta - mówi Jerzy Kociszewski, właściciel "Modraczka" w Bydgoszczy i jednocześnie sekretarz Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców w Warszawie.

W tym samym tonie wypowiadało się wielu bydgoskich kierowców, którzy telefonowali do redakcji.

Poseł zapyta
- Ta sprawa powinna być przedmiotem zapytania poselskiego - mówi bydgoski poseł Andrzej Walkowiak (Polska XXI). - Zapytam, czy działanie policji było adekwatne do sytuacji. Według mnie, mamy do czynienia z absurdem. Jak można było ukarać młodą kursantkę mandatem za to, że ktoś wjechał w tył jej auta?

Tłumaczenie egzaminatora, że nie tak brzmiało polecenie, nie jest tu nawet ważne. A gdyby ktoś nagle wbiegł na ulicę, czy kursantka nie miałaby prawa nagle zahamować? Ten, kto jedzie z tyłu, musi bezwzględnie zachować bezpieczną odległość! Kolejnym absurdem jest ukaranie jej sześcioma punktami. Przecież tej pani nie ma w ewidencji kierowców. Równie dobrze można było ją ukarać za to, że nie ma prawa jazdy.

To nie był policjant
Toruńska policja ucięła spekulacje internautów jakoby osobą, która najechała na "elkę" mógł być policjant lub ktoś związany z resortem MSWiA. Artur Rzepka z zespołu prasowego KMP w Toruniu wyjaśnił nam ponadto, że widełki taryfikatora mandatu za naruszenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym (artykuł 86 Kodeksu wykroczeń) wahają się od 100 do 300 zł, ale w przypadku spowodowania kolizji kwota może być podwyższona o kolejne 200 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska