https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zagłodzone dziecko w szpitalu w Bytomiu. Rodzice dostali zarzuty. Zlekceważyli stan swojego synka

Magdalena Nowacka-Goik
Chłopczyk trafił do szpitala dzięki czujności znajomej rodziców. Był skrajnie odwodniony, miał liczne odparzenia
Chłopczyk trafił do szpitala dzięki czujności znajomej rodziców. Był skrajnie odwodniony, miał liczne odparzenia Arkadiusz Gola
Czteromiesięczny chłopiec z Bytomia był skrajnie odwodniony, miał infekcję i odleżyny. W ciężkim stanie trafił do szpitala. MOPR zapowiada, że rodzina otrzyma specjalnego asystenta. Do tej pory problemów tutaj nie było. Ale teraz mogło dojść do tragedii.

Policja zatrzymała rodziców czteromiesięcznego chłopczyka. Chłopiec trafił do szpitala w stanie skrajnego odwodnienia. Miał też zmiany na skórze. Pogotowie miała wezwać znajoma pary, którą - podczas odwiedzin - zaniepokoił stan dziecka.

Chłopczyk został przyjęty na oddział dziecięcy Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu w stanie skrajnego odwodnienia, miał liczne odparzenia oraz infekcję dróg moczowych. Na szczęście stan jego zdrowia już się poprawia.

Na razie nie ma podstaw, aby zarzucić rodzicom, że znęcali się nad synkiem.

- Zostali jednak objęci policyjnym dozorem i dwa razy w tygodniu muszą się stawiać w komisariacie - mówi Dorota Nowak, szefowa bytomskiej Prokuratury Rejonowej.

Ojciec i matka chłopca usłyszeli już zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi im więzienie. O dalszym losie dziecka zadecyduje sąd.

Czteromiesięczny chłopczyk trafił na oddział dziecięcy Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu we wtorek, 16 sierpnia. Jego rodzice: 22-letnia kobieta i jej o rok młodszy partner mają dozór policyjny. Prokuratura zbada, czy i w jakim stopniu zaniedbywali swojego synka. Para ma też półtoraroczną córeczkę. Dziewczynka nie była zaniedbana. Trafiła pod opiekę babci.

Dziecko zostało przyjęte na oddział w stanie skrajnego odwodnienia.

- Miało niski poziom elektrolitów, liczne odparzenia - opisuje stan malucha docent Krystyna Stencel-Gabriel, pediatra ze Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu. - Okazało się też, że ma infekcję dróg moczowych, co mogło mieć też wpływ na słaby przyrost wagi - wyjaśnia lekarka.

Nie wyklucza jednak także błędów w karmieniu, chociaż wszystko wskazuje na to, że do trzeciego miesiąca maluszek przybierał na wadze tak, jak powinien. Pogotowie wezwała znajoma rodziców chłopczyka.
- Kobietę zaniepokoił stan malucha - mówi Tomasz Bobrek, rzecznik prasowy policji w Bytomiu. - Chłopczyk nawet nie płakał, tak był wycieńczony. Na twarzy miał zmiany skórne od odleżyn - opisuje rzecznik. Jak zaznacza policjant, rodzice dziecka byli trzeźwi. Nie byli też wcześniej karani.

- Kilka razy zdarzyły się tam interwencje, sąsiedzi narzekali, że jest zbyt głośno. Nie było jednak zastrzeżeń, co do opieki nad dziećmi - podkreśla Tomasz Bobrek. Rodzice nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, dlaczego doprowadzili swoje dziecko do stanu skrajnego odwodnienia.

- Kobieta mówiła, że dziecko nie chciało jeść, ale liczyła, że mu to przejdzie i stan się poprawi - opowiada Bobrek.

Jak się dowiedzieliśmy, oboje nie pracują, mężczyzna jeszcze się uczy, jest też zarejestrowany w Powiatowym Urzędzie Pracy w Bytomiu. Rodzina jest pod opieką bytomskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Od kwietnia do lipca pracownik socjalny odwiedzał rodzinę - mówi Rafał Szpak, dyrektor MOPR-u w Bytomiu. - Dziecko do lipca na pewno było jeszcze w dobrym stanie - zapewnia Szpak.

Wiele wskazuje na to, że dramat dziecka ma źródło w tym, że rodzina jest niezaradna wychowawczo. - Podjęliśmy już decyzję, że zostanie przydzielony asystent rodzinny, bo wszystko wskazuje na małe doświadczenie młodej matki - dodaje dyrektor. Na razie jednak nie ma jeszcze decyzji o tym, czy dziecko wróci do rodziców. Obojgu grozi też kara więzienia do pięciu lat.

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kobieta
Zabrac takiej rodzinie dziecko bo dziecko w takiej rodzinie tylko cierpi .jak mozna nie dbaac o takie malenstwo .!! !!
G
Gość
Kochala bym jak swoje.takie ludzie nie powinni miec fxieci;(
K
Karolina
Trzeba sobie pomagać i wspierać, a nie od razu osądzać i piętnować. O odparzenia bardzo łatwo. Tylko ten kto nie ma dzieci sądzi, że są one tak czyste jak w reklamie. Nawet bardzo dbając o dziecko, nie sposób uniknąć odparzeń, latem tym bardziej. Rodzice mogli się pomylić w ocenie, dzieci przechodzą tzw. kryzysy rozwojowe i wtedy są marudne i mało jedzą, a przy zapaleniu cewki moczowej moga jeść tyle co normalnie, tylko, że nie przybierać na wadzie i odwadniać się. Dobrze, że chłopczyk jest już zdrowy, rodzice będą mądrzejsi.
...
Jeżeli jest się w tak młodym wieku inna 2 dzieci , łatwo jest coś przeoczyć i czegoś nie dopatrzec. A wtedy najbliższe osoby powinny pomagać , lub zapytać czy potrzebują pomocy przy dzieciach , lub nawet nie oceniać a kupić od siebie pampersy , chusteczki nawilżanie, a to już duża pomoc dla rodziców. Więc nie oceniajmy pochopnie , bo można w ten sposób skrzywdzić młodych rodziców.
s
sabcia
a miałas takie przypadki, że zgłaszałas i nikt nie reagował? i jestes pewna, ze nie było reakcji?
s
sabcia
koleżanka zachowała sie właściwie
odwodniony niemowlak z odleżynami na twarzy?? i wg ciebie nie nalezy wezwać pogotowia?
służby (i słusznie) zawiadomił szpital
v
vi
i jakaś pani dr czy pielęgniarka tez chciała zaistnieć w mediach!!
A "przyjaciółka" pewnie im NIE PORADZIŁA, zeby poszli do lekarza, tylko od razu zgłosiła do służb, jakby nauczyła się tego w Niemczech (?). A może im zazdrości , bo nie ma dzieci? TEGO NIE WIEMY, więc nie osądzajcie tak szybko tych rodziców!!
k
kaja
Naprawdę odwodnień są setki w kraju .
KOBIETY , często młode, tez mają bardzo często ZAPALENIE DRÓG MOCZOWYCH - właśnie z NIEPRZYJMOWANIA ODPOWIEDNIEJ ILOŚCI PŁYNÓW !!
CZYLI SĄ ODWODNIONE!! A wtedy NIELICZNE BAKTERIE, z którymi w przypadku nawodnienia organizm by sobie poradził, SZYBKO SIĘ NAMNAŻAJĄ i jest ZAKAŻENIE
G
Gość
częste są infekcje dróg moczowych! Do szpitali często trafiają takie dzieci , czy ludzie dorosli - zwłaszcza starsi : wystarczy upał, za mało picia, zwracanie pokarmu czy biegunka.
L
Lena
Niestety oni będa się dalej rozmnażać bo prawdopodobnie to jest ich jedyna rozrywka.....
,
poniemiecki łeb
g
genek
co ty pier..lisz ,może w ogóle nie pisać o takich sprawach ?moze nie pisać o tym że księża gwałca nasze dzieci,że dzieci są głodzone ,że majatek wyprzedaje sie obcemu państwu leżącemu w Rzymie ?zamieść pod dywan a pisać tylko o kremówkach
w
w
teraz bedzie więcej takich ofiar programu pińcet plus :( ,menelstwo będzie traktować rodzenie dzieci jako sposób łatwego zarobku,tylko dzieci w ten spsób WYPRODUKOWANYCH żąl :(
a
azotox
dlaczego właśnie teraz ukazuje się taka wiadomość. Minister interweniuje w sprawie odebrania Polce dziecka przez Jugendamt - instytucję założoną w 1900r, czyli dwa lata po śmierci Bismarck'a, która swoje metody "ulepszała" również w latach 30-tych i 40-tych.
Dziwnym zbiegiem okoliczności nie czytuje się tu np. wiadomości o okaleczaniu dziewczynek w Niemczech, co wcale nie jest rzadkim przypadkiem.
Tak sprawę sądowego zakazu obrzezania dziewczynek skomentował w 2012r SZ:"Czasami nie jest dobrze, gdy sędziowie stają się arbitrami w sprawach religii".
Uważam, że należy zastanowić się, czy niektóre praktyki Jugenamt nie powinny podlegać penalizacji wg. prawa polskiego, włącznie ze ściganiem konkretnych niemieckich urzędników uwikłanych w odbieranie dzieci polskim obywatelom.
G
Gość
Ile razy można dzwonić do MOPRu i zgłaszać że coś się dzieje źle i nik łaskawie nie przyjedzie nie sprawdzi...! Nie chodzi mi o tą rodzinę tylko inna. Brawo dopiero jak dziecko jest w stanie krytycznym to MOPR się budzi.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska