Zainaugurowano w Wałdowie tegoroczne Europejskie Dni Dziedzictwa

Kiedy byliście ostatni raz na weselu? Bawiliście się na Krajnie, czy może jechaliście do krewnych lub znajomych w głębi Polski? Jeżeli mieliście okazję być na góralskim weselu, pewnie nadal jesteście pod wrażeniem jego obrzędowości.

Teraz na Krajnie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa postanowili przypomnieć nam, jakie dawniej były wesela na Krajnie. Niestety, tradycja poszła w las i teraz weselnicy już całkiem odmienieni. Trochę szkoda. W Wiejskim Ośrodku Kultury w Wałdowie założyli sobie ambitny plan - zorganizować dla mieszkańców prawdziwe wiejskie wesele z jadłem i zabawą taneczną. Wiejskie zaślubiny były jak znalazł na otwarcie cyklu wydarzeń i happeningów w gminie symbolicznie odnoszących się do źródeł naszej kulturalnej tożsamości.
Ludowe zaślubiny, na które przybyło mnóstwo gości, wśród nich władze powiatu i gminy, którzy wcielając się w role uczestników uroczystości, przynieśli parze młodej prezenty. Burmistrz Waldemar Stupałkowski wszedł do sali, pchając przed sobą historyczny wózek dziecięcy.
Inni goście podarowali między innymi pościel, poduszki, wiklinową walizę, domowy drób.

Były tańce, takie jak oberek, krakowiak. A na stołach znalazło się swojskie jadło: smalec ze skwarkami, ogórki kiszone, ziemniaki okraszone słoniną, zsiadłe mleko, bigos i wędliny.

Kto wziął udział w weselu, ten nie żałuje. - Kiedyś ludzie byli sobie bardziej bliscy - mówili widzowie. - Nie było tych ceregieli, co na siebie włożyć i co sprezentować. Było fantastycznie, ale z drugiej strony pojawiła się refleksja, że te wiejskie wesela już nie wrócą i są jedynie naszą teatralną refleksją.

Niektórzy się rozmarzyli. - Kto wie, może za mojego życia przyjdzie moda na takie weseliska - mówili znajomym. Organizatorom Europejskich Dni Dziedzictwa 2014 także o to chodzi. Być może te spotkania staną się swego rodzaju zaczynem. Z takiego lokalnego dziedzictwa można czerpać przecież do woli.