To jest fatalna pomyłka. Zakład pogrzebowy pomylił zwłoki.
- Szok i niedowierzanie – mówi krewna zmarłego. – Jak mogło do tego dojść? Chcieliśmy, aby otworzono trumnę, bo chcieliśmy się pożegnać. Gdybyśmy tego nie zrobili w grobie spocząłby zupełnie obcy człowiek. Chodzilibyśmy na cmentarz palić znicze zupełnie obcej osobie, nie wiedzielibyśmy, że nasz krewny został pochowany w zupełnie innej miejscowości.
Właściciel zakładu przeprasza
Jarosław Zernek, właściciel zakładu pogrzebowego, który miał zająć się pochówkiem przyznaje się do pomyłki.
- Nie mogę znaleźć słów, aby wrazić swój żal i ubolewanie – mówi Jarosław Zernek, właściciel Zakładu Pogrzebowego Orszac.
– Jest mi bardzo przykro i bardzo wszystkich przepraszam. Cierpię razem z rodzinami. Prowadzę zakład ponad 20 lat i nigdy nic takiego mi się nie przytrafiło. Nigdy nawet nie spóźniłem się minuty, nie mogę przeboleć tej pomyłki. Jest mi naprawdę bardzo przykro.
Jak doszło do pomyłki? Do chłodni przy bytowskim szpitalu pracownicy zakładu pogrzebowego przywieźli dwóch zmarłych.
- Ustawiono obok siebie dwie bardzo podobne trumny, niestety, moi pracownicy nie opisali ich – mówi Zernek. – Powinni zawiesić kartki z nazwiskami, a nawet przy wynoszeniu trumien sprawdzić kto jest w trumnie. Niestety, tego nie zrobiono.
Problem w tym, że mężczyzna, który miał być pochowany w Bytowie został pogrzebany w minioną sobotę w Dębnicy Kaszubskiej.
– To dramat dwóch rodzin – przyznaje Zernek.
– Postaram się wszystko naprawić. Już wystąpiłem do sanepidu z wnioskiem o ekshumację. Koszty pochówków biorę na siebie. Chciałbym zrekompensować rodzinom ból i rozczarowanie i zrobię wszystko, aby do podobnych sytuacji nie dochodziło. Zrobię wszystko, aby te osoby godnie pochować.
