Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Trumny ze zmarłymi leżały na cmentarnym chodniku, a obok nie było nikogo

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
- Trumny z nieboszczykami w środku były pozostawione na cmentarzu na kilkanaście minut - mówi świadek zdarzenia w Bydgoszczy.
- Trumny z nieboszczykami w środku były pozostawione na cmentarzu na kilkanaście minut - mówi świadek zdarzenia w Bydgoszczy. Nadesłane
Wchodzisz na cmentarz w Bydgoszczy, a na nim leżą nieboszczycy. Tyle że oni są jeszcze przed pochówkiem i leżą w trumnach na chodniku. Pracownicy zakładu pogrzebowego tak ich zostawili.

Zobacz wideo: 2023 jest Rokiem Mikołaja Kopernika w woj. kujawsko-pomorskim.

od 16 lat

Cmentarz w Bydgoszczy, w biały dzień. Najpierw pojawia się samochód zakładu pogrzebowego i pracownicy tejże firmy. Chyba zaraz odbędzie się pogrzeb, a może pogrzeby. Trumien widać kilka. - W środku nie były puste. Tam leżeli nieboszczycy - zaczyna świadek.

Załoga zakładu kręciła się w pobliżu. - Wywiozła dwie czy trzy trumny z cmentarza, a dwóch kolejnych nie ruszyła z chodnika - dodaje nasz rozmówca. - Pozostali pracownicy prawdopodobnie na chwilę weszli do chłodni, zlokalizowanej na cmentarzu. W tym czasie trumny zostały jakby pozostawione same sobie. To znaczy: leżały na chodniku z kostki brukowej. Wokół nie było żywej duszy. Wreszcie po kilkunastu minutach personel firmy, organizującej pochówek, wrócił z chłodni na miejsce i zajął się trumnami.
Świadek pokazuje zdjęcia. Da się dostrzec kilka trumien. Na pierwszych fotkach jeszcze można zauważyć, jak ekipa wstawia trumny do samochodu, przystosowanego do przewozu osób zmarłych. Na ostatniej nie ma ani załogi, ani samochodu. Jedynie dwie trumny czekają.

Przepisów łamanie

Nasz informator wspomina o łamaniu przepisów, dotyczących traktowania zwłok.

- Zasady postępowania ze zwłokami i szczątkami, warunki ekshumacji oraz chowania zmarłych zostały sformułowane w Ustawie z dnia 31 stycznia 1959r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych - dodaje. - Od momentu zgonu aż do pochowania, ciało zmarłego powinno być przechowywane w taki sposób, aby nie mogło powodować szkodliwego wpływu na otoczenie. Zwłoki trzeba umieścić w tzw. miejscu możliwie chłodnym, a więc w chłodni i zabezpieczyć je przed ewentualnym uszkodzeniem. Wszystko musi odbywać się z poszanowaniem nieboszczyka. W tym przypadku dwie trumny leżały na bruku, a wokół nie było osoby, która chociaż pilnowałaby je. Tym samym to dowód na brak szacunku dla zmarłych.

Przepisy mówią o tym, że „minister właściwy do spraw zdrowia określi (...) sposób przechowywania zwłok i szczątków, uwzględniając: 1) wymagania sanitarne, jakim powinna odpowiadać powierzchnia grzebalna cmentarza, 2) wymagania sanitarne, jakim powinny odpowiadać dom przedpogrzebowy lub kostnica na terenie cmentarza, 3) warunki i sposób przechowywania zwłok i szczątków”.

Rozmówca dopowiada: - Te przepisy zostały określone, mając na uwadze zapewnienie poszanowania zwłok i szczątków oraz bezpieczeństwo sanitarne. Tyle że na bydgoskim cmentarzu przepisy sanepidowskie także zostały złamane.
Czytelnik właśnie zgłosił sprawę do stacji sanitarno-epidemiologicznej w Bydgoszczy. Czeka na rozwój wydarzeń i na interwencję inspektorów wobec właściciela zakładu pogrzebowego.

Ten dla nas (już po raz kolejny, bo też kolejny raz opisujemy historię z udziałem pracowników jego firmy) był nieuchwytny. Na pytania, wysłane do jego biura, nie dostaliśmy odpowiedzi w sugerowanym terminie. A pytaliśmy, w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia i dlaczego. Pracownica przedsiębiorstwa, gdy poprzednio telefonowaliśmy, odpowiedziała nam, że jej szefa nie ma i w najbliższym czasie go nie będzie. Do tej pory nie udzielił wyjaśnień na pytania, jakie zadaliśmy mu jeszcze w 2022 roku.

Godność ludzka

- Szacunek i cześć dla zwłok, prochów ludzkich i miejsca spoczynku zmarłego wywodzi się z godności ludzkiej, lecz nie oznacza to, że – jak wskazano w literaturze – przedmiotem ochrony jest właśnie godność ludzka. Jest nią, wynikający z kultury i tradycji, kult dla zmarłych - podkreślał Ryszard A. Stefański w artykule „Przestępstwo znieważenia zwłok, prochów ludzkich lub grobu”.

W Polsce nieraz było słychać o braku poszanowania zwłok, chociaż czasami dochodziło do niego niezamierzenie. W województwie lubuskim pracownicy zapomnieli o włożeniu urny z prochami do grobu. Krewni, uczestniczący w pogrzebie, początkowo myśleli, że ukryła się między wieńcami. Przypuszczali, że wiązanki na zielonym dywanie ją przysłoniły. Nazajutrz żałobnicy przyszli pomodlić się nad grobem i zauważyli urnę. Stała na pomniku obok.

Małopolska: rodzina opłakiwała śmierć babci. Krewni zamierzali pożegnać się ze zmarłą i otworzyli trumnę. Doznali szoku, gdy w środku zobaczyli ciało sąsiada w damskich ubraniach, m.in. w rajstopach i spódnicy. Wyszło na jaw, że mężczyzna zmarł w szpitalu tego samego dnia, co babcia. Właściciel przedsiębiorstwa pogrzebowego wskazywał prosektorium jako winne. - Wydało ciało zmarłego, ubrane w przyszykowany wcześniej strój - wyjaśniał. Błąd naprawiono, czyli zwłoki zamieniono (tym razem prawidłowo).

Pomyłka z miejscem

Dolny Śląsk - urnę z prochami pochowano w niewłaściwym grobie. Parę dni przed pogrzebem rodzina nieboszczyka ustaliła z zarządcą nekropolii, gdzie ma zostać złożona urna. W trakcie pogrzebu bliscy zmarłego musieli stanąć między innymi grobami, bo szerszego miejsca nie było. Dopiero pewna krewna zorientowała się pod koniec ceremonii, gdy urna były przysypywana ziemią, że ciało złożono w niewłaściwym grobie. Trzeba było odkopać urnę i umieścić tym razem we wskazanym miejscu.

Zdarzają się incydenty z udziałem księży. Kapłan z województwa łódzkiego zapomniał przyjść na pogrzeb. Zgromadzeni czekali na niego przy trumnie, wstawionej do kaplicy. Minuty mijały. Wreszcie pracownicy kancelarii poprosili, aby wyprowadzić trumnę, bo zaraz zacznie się następny pogrzeb. Dwie krewne wybiegły zapłakane na zewnątrz. Akurat natknęły się na księdza, który przyjechał na inny pogrzeb. Uprosiły go, żeby pomodlił się za duszę zmarłego. Tak też zrobił. Po uroczystości pożegnania rodzina zjawiła się u księdza, który miał odprawić mszę. Przyznał się, że zapomniał.

Wspomniany zakład pogrzebowy, którego załoga pozostawiła dwie trumny na cmentarnym chodniku, podjął współpracę z parafią pod Bydgoszczą. Sam proboszcz o tej współpracy poinformował wiernych. „Usługi pogrzebowe zostały powierzone (... - tutaj pada nazwa zakładu), który je realizuje kompleksowo.

Na życzenie rodziny

- U nas co roku odbywa się kilka pogrzebów - mówi proboszcz parafii. - Doświadczyłem różnych nieprzewidzianych sytuacji w trakcie przygotowań do ceremonii pogrzebowych. Nie chciałem, aby takie praktyki się powtarzały. To dlatego uważam, że jedna firma, podchodząca profesjonalnie do tematu, powinna zajmować się pogrzebami.

Kontynuuje: - Rodziny zmarłych, którzy mają zostać pochowani na naszym cmentarzu, nie są zobowiązane do korzystania z usług zakładu pogrzebowego, którego nazwę podałem na portalu naszej parafii, chociaż moim zdaniem jest to najlepszy zakład pogrzebowy, z którym współpracowałem. Jeżeli krewni zmarłych życzą sobie, aby inne firmy przygotowały pochówek na naszym terenie, oczywiście może tak być. Proszę jednak najpierw pogrążoną w żałobie rodzinę o kontakt ze mną.

Po naszej rozmowie z proboszczem, w komunikacie na stronie parafii jest dopisek: „Jeżeli wolą rodziny jest skorzystanie z innego zakładu pogrzebowego, to istnieje taka możliwość”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska