Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żakowice odetchnęły z ulgą

Redakcja
O zmarłych mówi się dobrze, albo wcale. Ludzie w Żakowicach niechętnie wspominają więc właściciela sfory psów, który przez całe lata uprzykrzał im życie. Teraz wreszcie zapanował spokój.

Nieliczni, którzy widzieli poszarpane przez psy zwłoki Stanisława twierdzą, że niewiele z niego zostało. Przyczyną śmiertelnego zejścia mieszkańca Żakowic zajmuje się teraz policja pod nadzorem prokuratury. W Żakowicach pod Osięcinami zapanował spokój, choć wielu twierdzi, że w pobliżu zabudowań zmarłego, wciąż biegają szczury wielkie jak koty.
Kości zostały rzucone
O Żakowicach usłyszała cała Polska za sprawą kości, które Stachu - Panie, świeć nad jego duszą - wspólnie z bratem Julianem przywozili z ubojni i karmili nimi psy. A tych było mnóstwo! - Jedne z drugimi się sczepiały i były kolejne młode - opowiadają mieszkańcy.
Te kości bracia składowali w stodole, ale i ona po jakimś czasie okazała się za mała, więc zaczęły wysypywać się na zewnątrz. Na zewnątrz wyległy wtedy też te szczury, które pojawiły się w ślad za psami i kośćmi. KIedy sprawą zainteresowały się media, służby sanitarne i weterynaryjne uznały, że doszło do epidemiologicznego zagrożenia. Kości uprzątnięto, jeden z braci, Julian, między innymi za to trafił do więzienia, zaś na miejscu pozostał Stachu. Z psami i szczurami.
- Strach było tamtędy przejść, tym bardziej, że psy nie zawsze udawało się utrzymać na uwięzi - opowiadają sąsiedzi. Mieli dość hałasu, smrodu i brudu, wylewających się wręcz z tej posesji, ale wszyscy wydawali się bezsilni.
- Na koszt gminy szczepiliśmy kiedyś te psy - mówi Jerzy Izdydorski, wójt gminy Osięciny. - Ale czy na pewno te? Przecież jedne stąd uciekały, inne się pojawiały...
O Stachu, jak nazywano zmarłego właściciela gospodarstwa, miejscowi nie mówią dobrze. Ściszają jednak głos, bo wiadomo, że o zmarłych nie mówi się źle. - Ten Julian jest porządniejszy, lada dzień ma wyjść z więzienia, ale tutaj wracać nie ma po co - opowiada jedna z sąsiadek.
Szczęście w nieszczęściu
Ale Stachu...? Żonę zmarnował, synowie do domu dziecka trafili.

Więcej jutro w papierowym wydaniu "Pomorskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska