Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

Interwencja przedstawicieli Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt w małej wsi Zajączkowo (gmina Chełmża) miała miejsce w sierpniu 2021 roku. Animalsi nie tylko odebrali psy, ale i zawiadomili prokuraturę. Dokumentacja fotograficzna, którą wykonali, do dziś mówi o losie zwierząt więcej niż tysiąc słów.
Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód wszczęła śledztwo w kierunku znęcania się nad zwierzętami. Po trzech miesiącach je umorzyła z uwagi na "brak znamion czynu zabronionego". TTOPZ tę decyzję zażaliło w styczniu 2022 roku. Zażalenie przez rok leżało w Sądzie Rejonowym w Toruniu. Animalsi monitowali. Wreszcie pod koniec stycznia br. sąd się nad nim pochylił i uwzględnił jako uzasadnione. Prokuratura ma poprowadzić śledztwo dalej! -I to już jest jakiś sukces - nie kryje Piotr Korpal, prezes TTOPZ.
Kojce, łańcuch, robaki w starej karmie - oto, co zastali animalsi w Zajączkowie
Zajączkowo to mała wieś w gminie Chełmża, w powiecie toruńskim. O tragicznym położeniu, w jakim znajdują się tutaj na pewnej posesji psy, toruńscy animalsi dowiedzieli się od osób przyjezdnych. Na interwencję tutaj udali się w sierpniu 2021 roku.
- Widok był koszmarny, co zresztą przynajmniej częściowo widać na zdjęciach. Posesja wyglądała na opuszczoną. Znajdowały się na niej dwa psy. Były zamknięte w kojcu, z którego jedynym wyjściem była drabina. Do tego jeden z psów na stałe upięty był na metalowym łańcuchu długości metra. Woda? Była w miskach cuchnąca, pokryta kożuchem glonów. Jedzenie? W foliowych workach była breja złożona z resztek, kości i starego chleba. Po tej "karmie" pełzały całe kolonie robaków, co też zresztą sfotografowaliśmy - tak opisuje sytuację Piotr Korpal.
Działacze TTOPZ wizję lokalną przeprowadzali w asyście policji. Potem zabrali z posesji psy. Najpierw trafiły one do schroniska dla zwierząt, a potem do adopcji. -Ich właścicielka zrzekła się prawa do nich na rzecz gminy z datą wsteczną - przekazują Piotr Korpal, prezes TTOPZ i adwokat Anita Engler reprezentująca animalsów.
Skomplikowana sytuacja właścicielska i rodzinna. Śledztwo było, ale zostało umorzone
Kto był odpowiedzialny za los opisywanych psów? Sprawa okazała się skomplikowana zarówno dla animalsów, jak i śledczych. Okazało się, że właściciel nie żyje. Formalnie własność przeszła na jego nieletnią córkę. Posesją i zwierzętami opiekowali się brat zmarłego mężczyzny (bardziej z "doskoku") oraz mieszkająca po sąsiedzku matka zmarłego. Właścicielką samych psów była natomiast wdowa po zmarłym.
Polecamy
- Toruń. Słynna kolektura Lotto zamknięta! Pani Basia "od milionów" na emeryturze
- Kolejna przychodnia w Toruniu zaczęła przyjmować na NFZ! Można się zgłaszać
- Toruń. Śnieg i lód na chodnikach. Jeśli upadniesz, masz prawo do odszkodowania!
- Czy Specjalistyczny Szpital Miejski w Toruniu znajduje się w dobrych rękach?
- Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyłam w imieniu TTOPZ dokładnie 6 września 2021 roku. Prokuratura prowadziła postępowanie w kierunku znęcania się nad dwoma psami poprzez utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania, niechlujstwa, niedożywienia i odwodnienia. Po trzech miesiącach, 17 grudnia 2021 roku, wydała decyzję o umorzeniu śledztwa z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Nie pogodziliśmy się z tym i złożyliśmy zażalenie do sądu - relacjonuje adwokat Anita Engler.
Zażalenie ze strony TTOPZ na umorzenie śledztwa trafiło do Sądu Rejonowego w Toruniu w styczniu 2022 roku. Przez rok tutaj... leżało. Po monicie TTOPZ sąd pochylił się nad nim 27 stycznia 2023 roku. Uznał, że zażalenie zasługuje na uwzględnienie i Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód ma poprowadzić śledztwo dalej.
Zajączkowo: Opiekunowie psów i posesji byli oburzeni
Członkowie rodziny P., opiekujący się posesja i psami w Zajączkowie byli poruszeni całą sytuacją, nie zgadzali się z jej oceną, a niektórzy z nich byli wręcz oburzeni. Animalsom zarzucalim.in. wtargnięcie bezprawne na teren prywatnej posesji, choć wizja lokalna odbyła się w asyście policjantów.
Jak podkreślają dziś Piotr Korpal, w całej tej sprawie najważniejsze dziś są dwie rzeczy. Pierwsza: to, że psy trafiły w bezpieczne miejsce. - Drugą jest fakt, że dłuższym czasie, ale jednak, kwestia odpowiedzialności ma szanse zostać wyjaśniona w śledztwie, które decyzją sądu jednak ma zostać poprowadzone dalej - kończy prezes TTOPZ.
Co na to prokuratura? -W myśl decyzji sądu postępowanie będzie przez nas dalej prowadzone, zgodnie z wytycznymi wydanymi przez sąd - zapewnia prokurator rejonowa Izabela Oliver. Dodajmy, że wytyczne dotyczą uzupełnienia materiału dowodowego.
Do sprawy będziemy wracali.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: