
Żal mu było wilka, więc napisał własną wersję "Czerwonego kapturka" [zdjęcia]
Grzegorz Stręk ze Strzelna napisał własną wersję "Czerwonego kapturka". Wystawia go w szpitalach, przedszkolach i świetlicach. Chce wydać książkę i audiobooka.
Grzegorz Stręk ze Strzelna pisze od lat. Są to wiersze dla dorosłych, ale i bajki dla dzieci. Kilka książek udało mu się już wydać. Wcześniej czytał je w Centrum Zdrowia Dziecka, w świetlicach i szpitalach. Szczególnie ciepło przyjmowana była bajka o tym "Jak Czerwony Kapturek zresocjalizowała wilka".
- Pierwotna wersja bajki o Czerwonym Kapturku nigdy mi się nie podobała. Niby dobrze się kończyła, ale sam wilk lądował gdzieś z kamieniami w brzuchu. Fatalnie skończył. Nikt się nim już nie zajmował. W mojej bajce także i ta zła postać dostaje szansę na resocjalizację - opowiada z uśmiechem pan Grzegorz.
Tłumaczy, że to znacznie lepsza nauka dla dzieci niż ta płynąca z baśni opowiedzianej przez braci Grimm. - W każdym z nas drzemią gdzieś te złe cechy, które od czasu do czasu się ujawniają. Skoro więc taki łobuz i awanturnik jak wilk wyszedł na prostą i my możemy - dodaje.
Początkowo tylko czytał dzieciom bajkę. Z czasem postanowił swoje wystąpienia wzbogacić o teatrzyk kukiełkowy.
- Kolega miał starą ramę od obrazu. Osadziłem ją na ławie i tak powstała mała scena. Wilka wykonały dla mnie osoby z Warsztatu Terapii Zajęciowej w Bielicach. Panie z biblioteki znalazły w przedszkolu jakieś stare lalki i zrobiły z nich kukiełki - opowiada.
Swoją wersję "Czerwonego Kapturka" chciałby wydać w formie książki i audiobooka. To jednak kosztuje. Dlatego lada dzień jego projekt pojawi się na portalu wspieramkulture.pl. Każdy będzie mógł go więc wesprzeć mniejszą lub większą kwotą pieniędzy. - Pojawi się tam krótki film, a w nim rozmowa Czerwonego Kapturka z wilkiem. Ma to być zachęta do tego, aby poznać całą historię - zdradza.
Potrzebuje około 9 tysięcy złotych. Jest dobrej myśli. Liczy na wsparcie naszych Czytelników.
Póki co zobaczcie zdjęcia z czwartkowego przedstawienia na oddziale dziecięcym inowrocławskiego szpitala.

Żal mu było wilka, więc napisał własną wersję "Czerwonego kapturka" [zdjęcia]
Grzegorz Stręk ze Strzelna napisał własną wersję "Czerwonego kapturka". Wystawia go w szpitalach, przedszkolach i świetlicach. Chce wydać książkę i audiobooka.
Grzegorz Stręk ze Strzelna pisze od lat. Są to wiersze dla dorosłych, ale i bajki dla dzieci. Kilka książek udało mu się już wydać. Wcześniej czytał je w Centrum Zdrowia Dziecka, w świetlicach i szpitalach. Szczególnie ciepło przyjmowana była bajka o tym "Jak Czerwony Kapturek zresocjalizowała wilka".
- Pierwotna wersja bajki o Czerwonym Kapturku nigdy mi się nie podobała. Niby dobrze się kończyła, ale sam wilk lądował gdzieś z kamieniami w brzuchu. Fatalnie skończył. Nikt się nim już nie zajmował. W mojej bajce także i ta zła postać dostaje szansę na resocjalizację - opowiada z uśmiechem pan Grzegorz.
Tłumaczy, że to znacznie lepsza nauka dla dzieci niż ta płynąca z baśni opowiedzianej przez braci Grimm. - W każdym z nas drzemią gdzieś te złe cechy, które od czasu do czasu się ujawniają. Skoro więc taki łobuz i awanturnik jak wilk wyszedł na prostą i my możemy - dodaje.
Początkowo tylko czytał dzieciom bajkę. Z czasem postanowił swoje wystąpienia wzbogacić o teatrzyk kukiełkowy.
- Kolega miał starą ramę od obrazu. Osadziłem ją na ławie i tak powstała mała scena. Wilka wykonały dla mnie osoby z Warsztatu Terapii Zajęciowej w Bielicach. Panie z biblioteki znalazły w przedszkolu jakieś stare lalki i zrobiły z nich kukiełki - opowiada.
Swoją wersję "Czerwonego Kapturka" chciałby wydać w formie książki i audiobooka. To jednak kosztuje. Dlatego lada dzień jego projekt pojawi się na portalu wspieramkulture.pl. Każdy będzie mógł go więc wesprzeć mniejszą lub większą kwotą pieniędzy. - Pojawi się tam krótki film, a w nim rozmowa Czerwonego Kapturka z wilkiem. Ma to być zachęta do tego, aby poznać całą historię - zdradza.
Potrzebuje około 9 tysięcy złotych. Jest dobrej myśli. Liczy na wsparcie naszych Czytelników.
Póki co zobaczcie zdjęcia z czwartkowego przedstawienia na oddziale dziecięcym inowrocławskiego szpitala.

Żal mu było wilka, więc napisał własną wersję "Czerwonego kapturka" [zdjęcia]
Grzegorz Stręk ze Strzelna napisał własną wersję "Czerwonego kapturka". Wystawia go w szpitalach, przedszkolach i świetlicach. Chce wydać książkę i audiobooka.
Grzegorz Stręk ze Strzelna pisze od lat. Są to wiersze dla dorosłych, ale i bajki dla dzieci. Kilka książek udało mu się już wydać. Wcześniej czytał je w Centrum Zdrowia Dziecka, w świetlicach i szpitalach. Szczególnie ciepło przyjmowana była bajka o tym "Jak Czerwony Kapturek zresocjalizowała wilka".
- Pierwotna wersja bajki o Czerwonym Kapturku nigdy mi się nie podobała. Niby dobrze się kończyła, ale sam wilk lądował gdzieś z kamieniami w brzuchu. Fatalnie skończył. Nikt się nim już nie zajmował. W mojej bajce także i ta zła postać dostaje szansę na resocjalizację - opowiada z uśmiechem pan Grzegorz.
Tłumaczy, że to znacznie lepsza nauka dla dzieci niż ta płynąca z baśni opowiedzianej przez braci Grimm. - W każdym z nas drzemią gdzieś te złe cechy, które od czasu do czasu się ujawniają. Skoro więc taki łobuz i awanturnik jak wilk wyszedł na prostą i my możemy - dodaje.
Początkowo tylko czytał dzieciom bajkę. Z czasem postanowił swoje wystąpienia wzbogacić o teatrzyk kukiełkowy.
- Kolega miał starą ramę od obrazu. Osadziłem ją na ławie i tak powstała mała scena. Wilka wykonały dla mnie osoby z Warsztatu Terapii Zajęciowej w Bielicach. Panie z biblioteki znalazły w przedszkolu jakieś stare lalki i zrobiły z nich kukiełki - opowiada.
Swoją wersję "Czerwonego Kapturka" chciałby wydać w formie książki i audiobooka. To jednak kosztuje. Dlatego lada dzień jego projekt pojawi się na portalu wspieramkulture.pl. Każdy będzie mógł go więc wesprzeć mniejszą lub większą kwotą pieniędzy. - Pojawi się tam krótki film, a w nim rozmowa Czerwonego Kapturka z wilkiem. Ma to być zachęta do tego, aby poznać całą historię - zdradza.
Potrzebuje około 9 tysięcy złotych. Jest dobrej myśli. Liczy na wsparcie naszych Czytelników.
Póki co zobaczcie zdjęcia z czwartkowego przedstawienia na oddziale dziecięcym inowrocławskiego szpitala.

Żal mu było wilka, więc napisał własną wersję "Czerwonego kapturka" [zdjęcia]
Grzegorz Stręk ze Strzelna napisał własną wersję "Czerwonego kapturka". Wystawia go w szpitalach, przedszkolach i świetlicach. Chce wydać książkę i audiobooka.
Grzegorz Stręk ze Strzelna pisze od lat. Są to wiersze dla dorosłych, ale i bajki dla dzieci. Kilka książek udało mu się już wydać. Wcześniej czytał je w Centrum Zdrowia Dziecka, w świetlicach i szpitalach. Szczególnie ciepło przyjmowana była bajka o tym "Jak Czerwony Kapturek zresocjalizowała wilka".
- Pierwotna wersja bajki o Czerwonym Kapturku nigdy mi się nie podobała. Niby dobrze się kończyła, ale sam wilk lądował gdzieś z kamieniami w brzuchu. Fatalnie skończył. Nikt się nim już nie zajmował. W mojej bajce także i ta zła postać dostaje szansę na resocjalizację - opowiada z uśmiechem pan Grzegorz.
Tłumaczy, że to znacznie lepsza nauka dla dzieci niż ta płynąca z baśni opowiedzianej przez braci Grimm. - W każdym z nas drzemią gdzieś te złe cechy, które od czasu do czasu się ujawniają. Skoro więc taki łobuz i awanturnik jak wilk wyszedł na prostą i my możemy - dodaje.
Początkowo tylko czytał dzieciom bajkę. Z czasem postanowił swoje wystąpienia wzbogacić o teatrzyk kukiełkowy.
- Kolega miał starą ramę od obrazu. Osadziłem ją na ławie i tak powstała mała scena. Wilka wykonały dla mnie osoby z Warsztatu Terapii Zajęciowej w Bielicach. Panie z biblioteki znalazły w przedszkolu jakieś stare lalki i zrobiły z nich kukiełki - opowiada.
Swoją wersję "Czerwonego Kapturka" chciałby wydać w formie książki i audiobooka. To jednak kosztuje. Dlatego lada dzień jego projekt pojawi się na portalu wspieramkulture.pl. Każdy będzie mógł go więc wesprzeć mniejszą lub większą kwotą pieniędzy. - Pojawi się tam krótki film, a w nim rozmowa Czerwonego Kapturka z wilkiem. Ma to być zachęta do tego, aby poznać całą historię - zdradza.
Potrzebuje około 9 tysięcy złotych. Jest dobrej myśli. Liczy na wsparcie naszych Czytelników.
Póki co zobaczcie zdjęcia z czwartkowego przedstawienia na oddziale dziecięcym inowrocławskiego szpitala.