Miejscowi z niepokojem patrzą na Jezioro Charzykowskie, którego poziom jest tak wysoki, że można się obawiać, że za chwilę pod wodą znajdzie się promenada. Czegoś takiego nie było tutaj chyba z 50 lat. Już był problem z zalewaniem pola namiotowego pomiędzy Swornegaciami a Drzewiczem, bo poziom Brdy tak samo jest bardzo wysoki.
Samorządowcy zaalarmowali Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
- Wszystkie wody ruszyły Brdą, z impetem, bo wykoszone zostały tam ostatnio wodorosty - emocjonuje się wójt Zbigniew Szczepański. - Woda się wylewa, podlewa pola namiotowe, zalewa łąki. Boję się, że w Charzykowach może dojść do podtopienia promenady.
Przeczytaj też: Nawałnica przeszła dziś rano nad Świeciem.
Tymczasem w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Gdańsku twierdzą, że sytuację spowodowały ostatnie intensywne opady, które doprowadziły do przekroczenia maksymalnych stanów wody.
- Te przekroczenia spowodowała aura - wyjaśnia Henryk Jatczak, zastępca dyrektora ds. zasobów wodnych w RZGW w Gdańsku. - Nasze możliwości upustowe w Mylofie są wykorzystane do maksimum. Na jazie głównym upuszczamy tyle, ile możemy.
Woda idzie też na Wielki Kanał Brdy, który nie jest już w bezpośrednim zarządzie RZGW w Gdańsku, Można jej tam skierować tyle, na ile kanał jest w stanie ją przyjąć. A już wystąpiły problemy, bo jest on mocno zarośnięty i trzeba było w trybie pilnym podjąć prace związane z jego udrożnieniem.
- Sytuacja się normalizuje - uspokaja Jatczak. - Robimy wszystko, żeby zmierzyć się z tym, co przynosi nam pogoda. Widać już, że zwierciadło wody opada.
Jak podkreśla, cały czas monitorują to, co się dzieje i w razie zagrożenia będą interweniować. Wczoraj w urzędzie na wniosek sołtysa Swornychgaci redagowano pismo dotyczące sytuacji w okolicach Płęsna.
Czytaj e-wydanie »