Autorami akcji społecznej jest portal Historia.org.pl. Poparło ją już Polskie Stronnictwo Ludowe.
To dobry pomysł - uważa Tomasz Kotowski z Włocławka. - Wydaję krocie na książki dla córek. O wiele więcej zyskuje dziecko korzystając z nich, niż z internetu. Sieć kusi pójściem na łatwiznę. Istnieje zagrożenie, że młodzi kończąc szkołę korzystając tylko z e-gotowców będą bezmyślnymi analfabetami.
- Od maja 2011 roku książki zostały obłożone 5-procentową stawką VAT. Spowodowało to podwyżki cen, zwiększyło też spadek czytelnictwa w Polsce - tłumaczą autorzy pomysłu. - Sprzedaż książek zmalała w 2011 roku o 8 procent. Potrzebne jest wprowadzenie ulgi na zakup podręczników i książek naukowych w wysokości co najmniej 760 złotych dla uczniów (do 18. roku życia), studentów (do 25.) i doktorantów (do 29.).
Propozycję poparło Polskie Stronnictwo Ludowe.
- Zastąpienie ulgi na internet taką na podręczniki nie będzie miało żadnych negatywnych skutków dla budżetu państwa - przekonuje Krzysztof Kosiński, rzecznik prasowy partii. - Podjęliśmy ten temat w wakacje, bo to kluczowy moment dla rodziców i studentów, którzy za chwilę będą kupowali książki. Potrzebna jest teraz zgoda naszego koalicjanta (przyp. red. PO). Mamy nadzieję, że uda się wprowadzić pomysł w życie w 2013 roku. Chcemy, aby osoby, które nie mają dochodów, i tym samym nie łapałyby się na ulgę, otrzymywały też taki zwrot. Potrzebny byłby do tego na przykład rachunek za książki.
Z odliczenia ulgi internetowej w zeszłym roku skorzystało ponad 218 tysięcy podatników na łączną kwotę około 122 milionów złotych. W 2010 roku było to przeszło 204 tysiące osób (ponad 114 mln zł).
Ile mogłoby skorzystać z takiej na podręczniki? Łącznie uczniów i studentów jest około 7,3 milionów. To mniej niż internautów (ok. 16,5 mln).
W Sejmie trwa dyskusja na ten temat. Jak podało „Gazecie Prawnej” Ministerstwo Finansów, zgodnie z ustawą o finansach publicznych, do momentu uchylenia wobec Polski procedury nadmiernego deficytu, Rada Ministrów nie może przyjmować projektów ustaw, określających zwolnienia, ulgi i obniżki, których skutkiem finansowym może być zmniejszenie dochodów jednostek sektora finansów publicznych. Ministerstwo nie wyklucza tego jednak w przyszłym roku.
