- Moja schorowana mama jest bardzo przywiązana do pani Joli - mówi Czytelnik. - Ta opiekunka zajmuje się nią od wielu lat. Niestety, dowiedziałem się, że w piątek pani Jola przyjdzie ostatni raz. Teraz kto inny ma się mamą zajmować, bo Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie robi jakieś dziwne przetasowania.
Co się dzieje? - Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie we Włocławku zleca usługi opiekuńcze Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi i Polskiemu Komitetowi Pomocy Społecznej. Do końca roku opiekunki z PKPS pomagały starszym i schorowanym włocławianom ze Śródmieścia i części dzielnicy Wschód, do której należy też m.in. ulica Olszowa. PCK miał z kolei pod sobą rewir obejmujący Południe, Zazamcze i pozostała część dzielnicy Wschód.
Opiekunki z konkursu
Ponieważ jednak usługi opiekuńcze, jak każde inne, podlegają konkursowi ofert, to Urząd Miasta we Włocławku ogłosił przed końcem roku konkurs na świadczenie usług opiekuńczych na kolejne dwa lata. Do konkursu ponownie stanęły: PCK i PKPS. I obie organizacje dalej będą świadczyły usługi opiekuńcze na zlecenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Problem tylko w tym, że nastąpiły, jak mówi dyrektor MOPR, Maria Ignatowska, "przesunięcia w zakresie realizacji usług".
Do podopiecznych ze Śródmieścia nadal będą przychodziły opiekunki z PKPS, z Zazamcza - opiekunki z PCK, ale zmiany dotyczą osiedla Południe z Kokoszką, gdzie do podopiecznych MOPR dotrą zamiast opiekunek PCK, panie zatrudnione w PKPS.
Także w rejonie Wschód, który obejmuje także m.in. ulicę Olszową, wielu podopiecznych czeka niespodzianka - usługi opiekuńcze będą bowiem świadczone tylko przez PCK. Te zmiany nie są jednak akceptowane przez tych, którzy z tych usług korzystają. Córki, synowie, krewni są zbulwersowani. - To decyzja bezduszna - mówią.
Więcej w papierowym wydaniu GP
Udostępnij