Dotychczas o możliwości przejścia na drugą stronę, informowało nas nie tylko zielone światło, ale również dźwięk. Niedawno uległo to jednak zmianie.
Na "uszkodzoną" sygnalizację zwrócił uwagę czytelnik "Pomorskiej". - Nie wiem co się dzieje, ale od dłuższego czasu o zmieniającym się świetle nie informuje sygnalizacja dźwiękowa, jak było dotąd. Prawdopodobnie coś uległo zniszczeniu. Pamiętajmy jednak, że osoby niedowidzące bądź całkowicie niewidome, kierują się wyłącznie słuchem. W tej sytuacji uszkodzone światła są dla nich sporym problemem. Być może dotyczy on wąskiej grupy, ale nie można go lekceważyć.
Zastanawiam się natomiast jak to jest, że dopuszczono wogóle do tego, że w tak ruchliwym miejscu zamontowano sygnalizację w "okrojonej wersji". Jak nazwać taką, która świeci i służy osobom w pełni zdrowym i jednocześnie bezużyteczna jest dla tych, którzy mają problemy ze wzrokiem. Jak oni mają bezpiecznie poruszać się po mieście? niby XXI wiek, niby dąży się do tego byśmy żyli na jakimś poziomie, a tu taki numer.
Temat felernej sygnalizacji poruszyliśmy również w ratuszu. - Na początku roku światła przechodziły gruntowny remont. Za prace odpowiadał zarząd Krajowych Dróg i Autostrad z siedzibą w Bydgoszczy. Miały one charakter konser-wacyjno-modernizacyjny. Z tego co nam wiadomo wymieniono tzw. sterowniki. Przyznam szczerze, że o tym, iż sygnalizacja "zamilkła", dowiedzieliśmy się dopiero teraz. W tej sprawie będziemy oczywiście interweniować, by to przejście, nie sprawiało problemu nikomu.
Przypomnijmy, sygnalizację zamontowano blisko sześć lat temu. Przez długi okres funkcjonowała ona poprawnie. Bez zastrzeżeń działała również sygnalizacja dźwiękowa. Dopiero remont, który paradoksalnie miał pomóc, przyniósł więcej szkód. - Mam nadzieje, że tę sprawę ktoś poruszy. W większych miastach przecież chyba światła są bardziej "przyjazne" dla niewidomych. Bo co będzie, jeśli dojdzie kiedyś do wypadku, a powodem będą źle funkcjonujące światła?