Prokurator żądał 3 lat więzienia dla oskarżonego.
Przypomnijmy, pod koniec stycznia ubiegłego roku żona Bartosza D. znalazła czteromiesięcznego szczeniaka w kałuży krwi. Psiak miał wybite zęby, połamane żebra i uszkodzony kręgosłup. Szybko okazało się, że sprawcą bestialskiego czynu jest Bartosz D., właściciel psa. Mężczyzna nie był w stanie wyjaśnić, co się stało. Najpierw miał twierdzić, że psa potrącił samochód, potem, że się na niego przewrócił. Kobieta nie uwierzyła i zawiadomiła służby. Wtedy mężczyzna spakował swoje rzeczy i uciekł. Ostatecznie oprawcę psa ujęli bydgoscy policjanci 9 marca. Mężczyzna ukrywał się w domu w Ostaszewie. Nie wiadomo, jak rozwinęłaby się sytuacja, gdyby nie ujęcie 30-latka w piątek, 9 marca. Internauci bowiem nawoływali do samosądu.
„Zabić gnoja!” „Połamać mu kręgosłup!”, „Dorwać sadystę!” - coraz liczniej nawoływali internauci. I o ile takie wezwania nazwać można ogólnymi, dającymi upust emocjom, to już posty typu „Ludzie się zmawiają, jak go powitać w Chełmży” zabrzmiały realnie. Pachniało samosądem, tym bardziej, że o „dorwaniu” mówili też miejscowi kibice.
Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, a pod koniec czerwca 2018 r, do sądu trafił akt oskarżenia. W trakcie procesu Bartosz D. nie przyznawał się do winy. Twierdził, że będąc pod wpływem alkoholu tylko przewrócił się na szczeniaka. Podobnie sytuację przedstawiła w śledztwie oraz przed Sądem Rejonowym w Toruniu jego matka, pani Iwona.
![Fijoz] zamieszkał w domku jednorodzinnym w Łodzi](https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/8c/45/5c9c81c2cdb4f_p.jpg?1553760707)
Pies przeszedł szereg operacji, mimo to nie odzyskał władzy w tylnych łapach. Fijo zamieszkał w domku jednorodzinnym w Łodzi. Ma duży ogród, dwóch psich kumpli, wygodną kanapę do spania, a przede wszystkim opiekunów, którzy pokochali go z całego serca.
Najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza. Flash Info, odc. 7:
