Dodatkowo skazany po odsiedzeniu wyroku, ma nakaz opuszczenia domu oraz sześcioletni zakaz kontaktowania się, w jakikolwiek sposób, z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów.
Wyrok nie jest prawomocny.
Do gwałtu doszło kilka miesięcy temu, w miejscowości pod Przeworskiem.
Pokrzywdzona 76-latka zadzwoniła na numer alarmowy pogotowia ratunkowego z prośbą o pomoc. Ratownicy, gdy przyjechali na miejsce i zorientowali się, że doszło do przestępstwa, powiadomili policję. Wówczas, w trakcie prowadzonego przez prokuraturę postępowania, wyszło na jaw, że Jan K. może mieć na koncie również znęcanie się nad żoną i nieletnim synem.
W trakcie postępowania okazało się, że koszmar rodziny trwał dłuższy czas. Nie zawiadamiali organów ścigania, w obawie przed jeszcze większą agresją ze strony mężczyzny
Sprawa była szokiem dla znajomych. Nic nie wskazywało, że w zadbanym domu pod Przeworskiem może dochodzić do tak niepokojących rzeczy.
CZYTAJ TEŻ: Sprawa zgwałcenia studentki z Rzeszowa. Był samosąd w więzieniu?
44-latek został przez prokuraturę oskarżony o gwałt oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad żoną i nieletnim synem.
Proces, przed Sądem Rejonowym w Przeworsku, toczył się z wyłączeniem jawności. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przed sądem Jan K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wcześniej biegli orzekli, że jest poczytalny i może odpowiadać przed sądem.
ZOBACZ TEŻ: Rejestr pedofilów i gwałcicieli dostępny w sieci
Źródło:
TVN