Jest krótko przed godziną 10. W sali konferencyjnej szpitala im. Biziela w Bydgoszczy przybywa osób. Średnia wieku - 60 plus. Jedni ustawiają się w kolejce na badania, inni już po - zajmują wolne miejsca. - Jak pani tu trafiła? - pytam siedzącą obok kobietę? - Zadzwonili do mnie i powiedzieli, że w "Bizielu" będą bezpłatne badania osteoporozy - odpowiada staruszka. - Wie pani, takich telefonów to ja mam na pęczki, ale skoro w szpitalu, uznałam, że skorzystam. Tylko teraz trzeba czekać na wynik tego badania - dodaje poirytowana.
Jak się okazuje - czekać dosyć długo, bo aż półtorej godziny. Ale firma Ekomedical, organizator badań, nie pozwala na nudę. Jedna z pracowniczek (która nie jest lekarzem) wygłasza wykład na temat zdrowia, a ściślej mówiąc - na temat kręgosłupa. - Jeśli boli, to co najczęściej robimy? - pyta siedzących naprzeciw niej seniorów. - Bierzemy tabletkę! - odpowiadają chórem zgromadzeni.
No, właśnie. A przecież panaceum na większość dolegliwości nie stanowią wcale leki, tylko... masaż mięśni, szczególnie zaś mięśni kręgosłupa. Prowadząca wylicza nawet długą listę dolegliwości, które mają swoje źródło w schorzeniach kręgosłupa i prezentuje masażery: matę, poduszkę oraz tak zwany rogalik (masażer karku). Podobno nawet masażysta nie przyniesie większej ulgi. Ba, może nawet zaszkodzić, jeśli zbyt mocno przyciśnie mięsień, a ten z kolei kość.
Przeczytaj także: Pani Zuzanna zapłaciła ponad 4 tysiące złotych. - Nie używam ani garnków, ani pościeli. Chcę je oddać - mówi kobieta
Chętnych do przetestowania urządzeń nie brakuje. Padają też pierwsze pytania o cenę. I tak rogalik - 1 tys. 670 zł, mata - 4 tys. 170 zł, poduszka - 2 tys. 470. Kto kupi dziś, dostaje rogalik gratis. Ale na tym nie koniec. Zbawienne dla zdrowia są również kremy i ziołowe maści. - Zamiast antybiotyku, można zrobić inhalacje z taką maścią - zachęca prowadząca.
Ceny wahają się od 40 do 50 zł, ale w dniu prezentacji - tylko 30 zł. - Są chętni? - pyta pracowniczka Ekomedical.
Są. I to wielu. Jedni już nawet wyjmują gotówkę z portfela. - Na koniec się rozliczymy - uspokaja kobieta.
Szpital im. Biziela nie kryje, że wydał zgodę na przeprowadzenie akcji. - W umowie z firmą widniała informacja o bezpłatnych badaniach - tłumaczy Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa lecznicy. - We wniosku o wynajem sali znalazł się zapis dotyczący prezentacji. Ale nigdzie nie było mowy o handlu.
Jak wyjaśnia dalej, szpital wynajmuje powierzchnie do celów komercyjnych, ale zawsze na jasnych zasadach. - W tym przypadku firma najwyraźniej posłużyła się badaniami jako pretekstem do sprzedaży - podkreśla rzeczniczka. - Gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, nie podpisalibyśmy umowy - kwituje.
Ekomedical odbija piłeczkę i twierdzi, że w warunkach umowy, którą odesłał firmie szpital, nie było żadnej wzmianki o zakazie handlu. - Prezentacja jest po to, aby osoby zainteresowane mogły potem kupić produkt - mówi Agnieszka Szczepkowska, współwłaścicielka Ekomedical. - Nikogo do niczego nie zmuszamy - zaznacza. - I niczym nie wabimy.
Na pytanie, dlaczego w prezentacji uczestniczą tylko seniorzy, współwłaścicielka odpowiada: - Numery generuje firma informatyczna. Nasi telemarketerzy dzwonią w godzinach od 8 do 16, a wtedy odbierają głównie osoby starsze. Marzę, aby w spotkaniu udział brali też młodsi.
Dominik Antonowicz, socjolog, zwraca jednak uwagę na fakt, że osoby młodsze prawdopodobnie nie byłyby zainteresowane kupnem sprzętu ze sprzedaży bezpośredniej. - To jest inne pokolenie - wyjaśnia. - Niekoniecznie zainteresowane prezentacjami.
Nikomu nie można zarzucić oszustwa, ale już żerowanie na naiwności pacjentów - starszych pacjentów - tak. Bo czyż bezpłatne badania na które są zapraszani do publicznego szpitala nie są zwykłym wabikiem, za którym stoi pieniądz?
Czytaj komentarz autorki: W samo południe: Niezły biznes na seniorach. I to w szpitalu
Czytaj e-wydanie »