Zarażeni pasją przyjadą na zlot do Golubia-Dobrzynia

Chciałem mieć jeden traktor, najwyżej dwa, a mam ich już dziesięć - mówi Michał Piotrowski, prezes Klubu Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych RETRO-TRAKTOR w Golubiu - Dobrzyniu. - No i teraz upycham je po różnych garażach i wiatach. Brak miejsca na eksponaty to jeden z najpoważniejszych problemów kolekcjonerów ciągników i maszyn rolniczych.

Chorzy na traktoromanię

Wit Sobecki, wiceprezes klubu, ma na razie jeden stary traktor. - Bo jeszcze jestem czynny zawodowo - mówi.

Pracuje w miejscu wymarzonym dla miłośnika traktorów - w firmie sprzedającej części do ciągników.
Sobeckiego w klubie nazywają "Szarą Eminencją". Na stronie www.cgdretro-traktor.pl czytamy o nim: "Prawa ręka prezesa, lokalny MacGyver, z niczego umie zrobić coś. Całymi godzinami (do pary z prezesem) przesiaduje w garażu, narażając się na gniew najważniejszych kobiet w rodzinie. Trakto_romania nie do wyleczenia ... i dzięki Bogu! :-)"

Michał Piotrowski przyznaje, że traktoromania szybko przenosi się na innych. - To bardzo zarażliwa "choroba" - żartuje. - Wystarczy przyjść na zlot, by złapać bakcyla. Nasze województwo jest zagłębiem kolekcjonerów, szczególnie powiat golubski.

Z motocykli na ciągniki

I wspomina, że dwa lata temu pewien mężczyzna (zakochany w motocyklach) pojawił się na ich zlocie. - Dziś ma już trzy stare traktory - mówi prezes.

Ale o prezesie, na stronie klubu, można przeczytać, że to on potrafi zarazić pasją. "Założyciel i pomysłodawca - napisano w internecie. -"Latał na motolotni, jeździł różnymi dziwnymi pojazdami,wzbudzając zdziwinie mieszkańców Golubia-Dobrzynia. Teraz jego miłością są traktory, każdy jeden piękniejszy od poprzedniego."

- Najpierw chce się mieć tylko jeden egzemplarz - mówi Piotrowski. - I tak by było najrozsądniej, bo wtedy jest szansa, żeby utrzymać go w dobrym stanie. Ale to wciąga i chce się mieć kolejne.

Skarby ze złomu

Piotrowski przyznaje, że kolekcjonerzy są stałymi bywalcami różnych złomowisk. Tam można znaleźć prawdziwe "skarby".

Często kupują coś, co dla kogoś innego jest tylko bezużyteczną kupą złomu. I zamieniają w cacka.
- Ale to bardzo dużo kosztuje - mówi Piotrowski. - Nie tylko pracy, ale i pieniędzy.

On kupił kiedyś ciągnik za 400 zł. Taki z 1946 roku. - Włożyłem w niego pięć tysięcy złotych - dodaje. - Organizacja zlotów i wystaw też jest bardzo kosztowna, dlatego cieszymy się, że wspierają nas Urząd Miasta Golubia-Dobrzynia i Urząd Marszałkowski.

Bo największe koszty, to te dotyczące transportu. Co prawda, większość traktorów jeździ podczas pokazów, ale na miejsce trzeba je dotransportować na lawetach. A to jest spory wydatek.

Marzenie o Ursusie C-45

29 i 30 czerwca klub organizuje w Golubiu-Dobrzyniu V Zlot i Wystawę Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Odbędzie się on na parkingu przy starym mieście (przy ul. Zamurnej), w sobotę w godz. 10-18 i w niedzielę w godz. 10-16.
Zajrzeć tam może każdy, wstęp jest bezpłatny. Ale uwaga! Istnieje groźba zarażenia pasją do sędziwych i pięknych traktorów!

I potem głowę zaprzątają marzenia o kolejnych traktorach. - Chciałbym mieć jeszcze Ursusa C-45 - zdradza Piotrowski. Był produkowany w latach 1947-63. Niewiele ich już zostało.
Dlaczego akurat ten Ursus jest obiektem jego marzeń? - Bo jak każdy stary sprzęt ma duszę - wyjaśnia. - Kiedy pracuje, to wszystko widać, każdą część. No i jest taki brzydki, że aż ładny.