Zarząd targowiska w Bydgoszczy nie wiedział, że na rynku sprzedawane są podróbki. W waszej okolicy też takie można kupić?

O sprawie pisaliśmy w poniedziałek. Chodzi o podrobione koszulki, które można było kupić w minioną sobotę na targowisku w Nowym Fordonie.

Tak się sprzedaje podróbki na targowisku

Kupujący mówią, że nie po raz pierwszy handlowano tutaj tzw. replikami. - Do nas takie sygnały nie docierały - przyznaje Leszek Rutkowski, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Zrzeszenia Handlu i Usług, które zarządza targowiskiem „Białym” u zbiegu ulic Rataja i Pelplińskiej. - Dziękujemy za zgłoszenie. Z kierownikiem targowiska wyjaśnimy sprawę.

Tymczasem nie tylko w tym miejscu można kupić „lewe” ciuchy. Po naszym artykule czytelnicy i internauci wskazywali też inne targowiska w Bydgoszczy. Pojawiło się sporo komentarzy. - Jedyny sposób na walkę z tym procederem to duża i stała obniżka cen markowych ciuchów - napisał Miłosz pod naszym tekstem na Facebooku. - 300 czy 500 zł za bluzę lub buty chińsko-malezyjskiej jakości, wyróżniające się jedynie znakiem towarowym, to jawna kpina z klientów.

Ania: - Mam tureckie oryginały z tureckiego bazarku i mnie nie obchodzi, czy to kicz, czy pseudobogactwo. Wolę koszulki, każda za 20 zł, niż wydawać 100 zł na jedną, która i tak nie jest warta swojej ceny.

Anna: - Kicz, kicz i jeszcze raz kicz. Nie znoszę, jak normalny biedny człowiek chodzi w koszulce z Gucci. Czuje się bogaty, czy co?
Policja od czasu do czasu namierza nieuczciwych sprzedawców. Niekiedy w sidła wpadną nie tylko handlarze nielegalnym towarem, ale też groźni przestępcy. Gdy funkcjonariusze skontrolowali targowisko na Wyżynach, zatrzymali trzy osoby, oferujące towary z podrobionymi znakami towarowymi znanych, światowych marek. Przy okazji natknęli się na mężczyznę, poszukiwanego listami gończymi. Kryminalni zabezpieczyli wtedy ponad 200 sztuk odzieży oraz torebek i jeszcze perfumy.

Innym razem policjanci znaleźli ponad 3000 sztuk podrobionych akcesoriów samochodowych. Do sprawy zatrzymali trzech mężczyzn, którzy sprzedawali podróbki na niedzielnej giełdzie samochodowej. Straty oszacowano wówczas na blisko 200 tys. zł.