Nasi Czytelnicy o pomoc w sprawie gumowych odpadów zgłosili się do "Gazety Pomorskiej" już rok temu. Wtedy sprawą zainteresowaliśmy starostwo w Brodnicy oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, którzy badali sprawę, byli na miejscu. Po kolejnej wizycie podjęto w końcu decyzję o cofnięciu zezwolenia na składowanie.
Takie pismo wystosował brodnicki starosta do właściciela firmy Rubeco. Jednak w czasie wydawania decyzji zmienił się właściciel tego składowiska. Sprawa ucichła, gdyż wszyscy wiedzieli, że nakazem administracyjnym odpady muszą zostać usunięte do końca maja 2012 roku.
Wszyscy czekali cierpliwe, kiedy nowy właściciel sprzątnie plac. Niestety, jak się dowiadujemy od mieszkańców sąsiadujących ze składowiskiem, tak się nie stało. - Nie dość, że nie uprzątnęli, to jeszcze dowieźli kolejne ciężarówki odpadów - zapewnia rozmówca.
W tej chwili na wysokich, na kilka metrów stertach walają się nie tylko gumowe uszczelki, ale także śmieci komunalne - papiery, plastikowe butelki itp.
Wiadomości z Brodnicy
- W styczniu zwołałem komisję komunalną, żeby zapobiec temu śmierdzącemu incydentowi - twierdzi Kazimierz Łukasik, radny gminy Jabłonowo Pomorskie. - Byliśmy tam na miejscu i zastaliśmy samochody wyładowujące śmieci. To było zimą. Po naszej wizycie przestano je dowozić. Jednak nic stamtąd nie wywieziono - dodaje radny.
Sprawę przekazaliśmy do wydziału ochrony środowiska w brodnickim starostwie. Naczelnik wydziału Radosław Koj obiecał, że odpowie na nasze pytania. Stanowisko naczelnika opublikujemy w najbliższym wydaniu "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »