Do zdarzenia doszło w niedzielę, 11 stycznia. Pan Maciej poprosił pijanego kierowcę o numer telefonu, by go odnaleźć, gdy ten już wytrzeźwieje. Numer okazał się jednak błędny. Dlatego dzisiaj mężczyzna poszukuje właściciela auta na Facebooku.
Treść apelu opublikowana przez pana Macieja:
Wczoraj około północy miałem nieprzyjemność zatrzymać cię na drodze, bo jechałeś pijany żwawym slalomem przez Smolec. Akcja miała miejsce przy pensjonacie Róża, gdzie zjechałeś w zatoczkę parkingową (twój samochód jeszcze tam stoi, foto poniżej). Wyjąłem ci kluczyki ze stacyjki, zabrałem prawo jazdy i dowód rejestracyjny. Kazałem podać numer telefonu, żebym mógł cię dziś "złapać" i wytłumaczyć (jak wytrzeźwiejesz) co mi się w tym wszystkim nie podobało.
Było mi ciebie szkoda, jak trzęsąc się bełkotałeś coś o kłótni z narzeczoną, że pracujesz na budowie i wiesz, że źle zrobiłeś. To trochę słabe powody w porównaniu do niebezpieczeństwa które powodowałeś. Ledwie stałeś na nogach, o kierowaniu nie wspomnę, a ja nie miałem czasu żeby czekać na przyjazd policji, ani sumienia żeby cie bić. Kazałem ci zamknąć samochód i wracać do domu z buta.
W związku z tym, że dwa razy podałeś, jak się okazało, niewłaściwy nr telefonu do siebie, postanowiłem poszukać cie w inny sposób. Mam nadzieje, że ludzie będą mieli cię na oku i nikt nigdy nie zobaczy cię pijanego za kierownicą, a to będzie dla ciebie lekcja. Ciesz się, że masz prawo jazdy i możesz pracować, a narzeczona nie musi odwiedzać cie w więzieniu. Obiecałeś nigdy więcej tego nie robić, więc wierze na słowo. Kolejnej szansy nie będzie. Kluczyki, dowód rejestracyjny i prawo jazdy do odebrania.