- Przedstawiliśmy właścicielom dwa scenariusze działania na przyszły sezon - wyjaśnia Maciej Skwierczyński, p. o. prezesa spółki. - Jeden zakłada walkę o utrzymanie, a drugi o awans. Z tym wiąże się odpowiedni budżet. Wiadomo, że walcząc o awans trzeba zgromadzić środki w kwocie kilku milionów. Gra o utrzymanie kosztuje dużo mniej. Przedstawiciele obu akcjonariuszy poprosili o tydzień czasu na podjęcie decyzji - informuje prezes Skwierczyński.
Władze Bydgoszczy mają twardy orzech do zgryzienia. Mając 97 procent udziałów, to one z publicznych pieniędzy głównie finansują działalność spółki. Trudno im będzie znaleźć przynajmniej milion złotych na działalność w pierwszej części sezonu. Tych pieniędzy nie ma w budżecie. Także mniejszościowy udziałowiec, jakim jest Stowarzyszenie Piłkarskie "Zawisza'' nie ma na razie środków na dokapitalizowanie spółki. W takim wypadku, jeśli obie strony uznają, że warto walczyć o awans, to muszą poszukać innych źródeł finansowania. W opinii prezesa Skwierczyńskiego cały czas prowadzone są rozmowy ze Zbigniewem Bońkiem dotyczące jego roli w przedsięwzięciu.
Wszystko rozstrzygnie się w przyszłym tygodniu. Na czwartek zaplanowane jest posiedzenie Rady Nadzorczej, a dzień później spotkają się akcjonariusze i podejmą decyzję co dalej ze spółką.