Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawodówki są OK. Pod warunkiem, że będą nowoczesne

Adam Willma
Andrzej Banas
Najważniejszym błędem było ugruntowane latami przekonanie, że szkolnictwo zawodowe jest przeznaczone dla ludzi mniej inteligentnych, którzy sobie w innych szkołach nie poradzą.

Rozmowa z prof. RADOSŁAWEM RYBKOWSKIM z Uniwersytetu Jagiellońskiego, o tym, jak brak szkolnictwa zawodowego tłumi rozwój gospodarczy.

Już ponad 50 procent polskich pracodawców skarży się na problem ze znalezieniem pracowników. Co prawda eksperci od lat ostrzegali przed tym problemem, a jednak kryzys na rynku pracy w tym roku okazał się szczególnie dotkliwy. Dlaczego teraz?
Czynników, które doprowadziły do takiej sytuacji, jest wiele. Po pierwsze - kaskadowo następujące zmiany demograficzne. Po drugie, ze względu na cykle koniunktury gospodarczej, mamy obecnie duże pobudzenie na rynku, które spowodowało wzrost zapotrzebowania na pracowników. Jeśli dodamy do tego niedostosowanie panującego dotąd profilu edukacyjnego do wymogów przedsiębiorstw, mamy poważny problem. Pracodawcy trafiają ze swoimi potrzebami w próżnię.

O odbudowie szkolnictwa zawodowego mówi się co najmniej od dekady. Rządy mają świadomość, że wygaszanie zawodówek było błędem i deklarują wsparcie dla tego typu szkół. Ale - sądząc po sytuacji na rynku pracy - niewiele z tego wynika. Gdzie popełniono błąd?
Najważniejszym błędem było ugruntowane latami przekonanie, że szkolnictwo zawodowe jest przeznaczone dla ludzi mniej inteligentnych, którzy sobie w innych szkołach nie poradzą. Dotyczy to również zawodowych szkół wyższych. Do dziś zresztą, tak z perspektywy nauczycieli akademickich, jak i przyszłych studentów, takie przekonanie pokutuje. Obecna sytuacja jest też związana z zachłyśnięciem się Polski po transformacji ustrojowej pewną iluzją związaną z wyższym wykształceniem. Wydawało się wówczas, że kluczem do sukcesu jest osiąganie wyższych szczebli edukacyjnych. Przyglądaliśmy się funkcjonowaniu społeczeństw zachodnich i wydawało się nam, że wyższy współczynnik scholaryzacji zagwarantuje nam wzrost gospodarczy. Nie było to założenie pozbawione racji, ale błąd polegał na tym, że rozwój szkolnictwa wyższego odbył się kosztem szkolnictwa zawodowego. Tymczasem dziś wyraźnie widać, że w wielu sektorach gospodarki wyższe wykształcenie nie jest koniecznym warunkiem do uzyskania godnej pracy i satysfakcjonujących zarobków.

Jakie lekarstwo zastosować? Wielu zawodówek nie da się dziś odtworzyć, bo nie ma już nauczycieli zawodu.
Powielenie wcześniejszego systemu byłoby błędem, bo jest również prawdą, że był to system przestarzały, a przede wszystkim mocno tłumiący kreatywność uczniów wchodzących w ten system szkolnictwa. Inne kraje sobie z tym poradziły. Zmieniły modele kształcenia. Nowoczesne zawodówki, które zapewniają satysfakcję z nauki, a później dobrze płatne miejsce pracy to jest bardzo dobra alternatywa.

To jest przedsięwzięcie na lata, tymczasem nam potrzebna jest akcja ratunkowa dla przedsiębiorstw.
Dla powodzenia takiego przedsięwzięcia niezbędne jest współdziałanie władz publicznych, pracodawców oraz reprezentacji pracowników. Bez połączenia tych interesów nie uda nam się tego zrobić. Zadekretowanie zmian nigdy się nie uda dopóki nie będą nimi zainteresowani partnerzy. Bo budowanie szkolnictwa zawodowego ma sens tylko wtedy, jeśli wpleciemy w system praktyki zawodowe w istniejących firmach.

Od lat taki system funkcjonuje w Niemczech. Ale oparty jest na wzajemnym zaufaniu biznesu, państwa i pracowników. W Polsce tego zaufania brak.
To prawda, bo zasadniczo idea jest dość prosta, ale często na drodze stają czynniki kulturowe i kończy się na typowo polskim narzekaniu. Bez zaufania i rzeczywistej współpracy nikt nie będzie zadowolony.

Problem dotyczy również wyższych szkół zawodowych. Reforma Gowina to zmieni?
Po licznych poprawkach do ustawy, trudno właściwie przewidzieć konsekwencje tych zmian. Jedno jest pewne - brakowało dotąd zachęt dla uczelni zawodowych. Do tej pory system szkolnictwa wyższego wyraźnie dawał znać, że ideałem uczelni wyższej jest uniwersytet. Ta, co prawda mocno pokiereszowana, ustawa Gowina otwiera jednak uczelniom zawodowym pozyskiwanie funduszy dla kształcenia zawodowego. Ideą powinno być takie kształcenie absolwentów, aby byli oni nie tylko przygotowani na potrzeby obecnego rynku pracy, ale i otwarci na to, czego ten rynek będzie potrzebował w przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska