Rozstrzyga się przyszłość piłkarskiej drużyny Zawiszy. Wiele faktów wskazuje, że jeszcze tej wiosny większość udziałów w spółce Zawisza SA wykupi Zbigniew Boniek.
Zawisza - klub, który kocha
Liczba dnia
1,5 mln -złotych, które wyłoży Zbigniew Boniek, dadzą mu 87 proc. udziałów w spółce Zawisza.
Boniek o wejściu z kapitałem w Zawiszę myśli od dawna.
- Wyjaśnienie takiego a nie innego zainteresowania jest proste. W Polsce są dwa kluby, które kocham - pierwszy to Zawisza, którego jestem wychowankiem; a drugi, to Widzew, w którym grałem przez lata, zdobywałem mistrzostwa Polski, toczyłem wspaniałe mecze pucharowe. Odszedłem z Widzewa jakiś czas, ale jak mówi przysłowie: ciągnie wilka do lasu. Proszę się nie dziwić - Bydgoszcz to miasto mojej młodości. Tu mieszkałem do 19 roku życia, tu poznałem żonę, zdałem maturę w VI LO, zacząłem grać w piłkę; żyją w tym mieście nadal moi rodzice. Gdy patrzę na stadion Zawiszy, z każdym rokiem bardziej nowoczesny, łezka kręci mi się w oku. Choć od wielu lat jestem Europejczykiem, nigdy nie wyprę się tego miasta.
Popularny "Zibi“ doskonale orientuje się w realiach spółki. Ba, w wielu kwestiach służy głosem doradczym, czy wręcz już pomaga (kwestie transferowe). Jest także w stałym kontakcie z władzami miasta.
Przypomnijmy, że ma ono w spółce aż 97 proc. udziałów, pozostałe 3 proc. należy do Stowarzyszenia Piłkarskiego "Zawisza“. Boniek tak to komentuje:
- Miasto nie jest od tego, żeby utrzymywać spółkę. Ma inne zadania. Jeśliby jednak chciało pozostawić swoje udziały, przykładowo 10 proc., poprzez udostępnianie obiektów i promocję klubu - to tylko należy się cieszyć.
Porozumienie trzech
Ktokolwiek wejdzie do klubu z kapitałem, i tak zmian wymagają niektóre zapisy statutowe.
W tym tygodniu były wychowanek Zawiszy przesłał do Bydgoszczy list intencyjny. Ma on formę porozumienia, w którym Boniek wskazuje, w jakim kierunku powinny pójść te zmiany. Spółką miałby kierować zarząd, liczący trzy osoby rekomendowane przez głównego udziałowca. Pięć osób znalazłoby się natomiast w radzie nadzorczej; po jednym przedstawicielu miasta i stowarzyszenia oraz trzech reprezentujących właściciela.
- Porozumienie muszą zawrzeć wszyscy trzej partnerzy - uważa przyszły inwestor.
- Spodziewa się pan jakiś oporów ze strony miasta i stowarzyszenia? - pytamy.
- Ze strony miasta na pewno nie. Chciałbym natomiast poznać stanowisko Stowarzyszenia Piłkarskiego. Piłkę można robić tylko wówczas, gdy wszyscy partnerzy są zgodni, patrzą tak samo, bez wewnętrznych konfliktów. Moje spotkanie ze stowarzyszeniem jest zatem konieczne - podkreśla.
Czas na awans
Teraz jednak priorytetem jest awans drugoligowego zespołu.
- Pomagajmy mu i wspierajmy nie tylko kulturalnym dopingiem - apeluje "Zibi“. - Wszyscy chyba pragniemy, aby na początku czerwca drużynę powitać w pierwszej lidze. Nie ukrywam, że interesuje mnie wówczas zostanie właścicielem klubu i drużyny.