To człowiek niezwykły - związany ze bydgoskim środowiskiem rasowy turysta i organizator imprez turystycznych od dziesiątków lat, instruktor kajakarstwa, autor kilkunastu popularnych przewodników kajakowych, które ukazały się sumptem Pascala i wydawnictwa PTTK Kraj.
W ostatnich latach spotykamy się najczęściej w stanicy nad ogromnym Jeziorem Wdzydze w sercu Kaszub i wyrywamy na pogawędki skrawki czasu - gospodarz między obsługą kolejnych grup turystów, autor artykułu między kolejnymi spływami kajakowymi.
Pieszo i na rowerze
Zbigniew Galiński zaczynał swą przygodę uczestnicząc w studenckich rajdach pieszych...
- W każdym roku było ich kilkadziesiąt. Chodziliśmy zarówno po nizinach, jak i w górach. Wiele z nich miało charakter typowych wypraw traperskich - wspomina mój rozmówca. - A później zainteresowała mnie turystyka rowerowa. Jeździłem z bydgoskim klubem „Turkole”. Wyprawialiśmy się miedzy innymi na międzynarodowe rajdy kolarskie AIT w Holandii i Francji. Były objazdy ówczesnej Czechosłowacji i Węgier. W tym ostatnim przypadku wjechaliśmy nawet na najwyższe wzniesienie tego kraju Kékes. Góra ma 1014 metrów nad poziomem morza i jest uznawana za jedną z największych atrakcji turystycznych, oczywiście po Balatonie, Dunaju i Budapeszcie.
Nauczyciel i instruktor
Zbigniew Galiński jest z wykształcenia nauczycielem i swoją pasją turystyczną starał się zarazić swoich uczniów i studentów- organizował dla nich rajdy oraz piesze i rowerowe obozy.
Później zatrudnił się w bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Zjednoczeni”, gdzie pełnił funkcje od instruktora po kierownika działu społeczno - wychowawczego. Zajmował się kulturą, sportem i rekreacją, i organizował wspólnie z „Dziennikiem Wieczornym” (bydgoską popołudniówką) rajdy rowerowe, doroczne Święto Pieczonego Ziemniaka i cieszące się ogromną popularnością ogólnopolskie spływy kajakowe na Wdzie z Lipusza do Tlenia (142 km). Tę ostatnią imprezę współorganizował z Komisją Turystyki Kajakowej Ogniska TKKF „Orzeł”.
- W tych latach wyprawiałem się także dalej - wraz z Andrzejem Boguskim autostopem przez Grecję, Turcję i Liban do Syrii - dodaje Galiński.
Hiszpania 1979
I była też słynna Bydgoska Wyprawa Kajakowa - Hiszpania 1979. Pojechałem tam w jedenastoosobowej ekipie złożonej głównie z członków „Orła” - relacjonuje pan Zbigniew.
Uczestnicy przepłynęli kilkaset kilometrów rzekami Ebro, Tag, Gwadalkiwir, Piedra, wiosłowali także na Morzu Śródziemnym.
A były to czasy absolutnej siermięgi jeśli chodzi o sprzęt turystyczny i transportowy. Kajakarze sami musieli szyć fartuchu do swoich jednoosobowych kajaków i opisywać je na burtach szablonami z nazwą wyprawy w języku hiszpańskim. Sami musieli też zaprojektować i znaleźć wykonawcę przyczepy kajakowej, którą ciągnęła na zmianę nysa i mały fiat . Dobrze, że choć same kajaki były jak na te czasy nowoczesne - z włókna szklanego.
Ciekawym i emocjonującym epizodem hiszpańskiej wyprawy było - już w drodze powrotnej - spotkanie nad Morzem Śródziemnym z królem Belgów Baudouinem I. Odwiedził kajakarzy biwakujących na plaży w Motril i zaprosił na mszę św. oraz na śniadanie do położonej opodal letniej posiadłości. Królowi towarzyszyła małżonka Fabiola oraz członkowie rodziny. Para królewska wpisała się do dziennika wyprawy z życzeniami: „God bless you all!”. Baudoin I pomógł bydgoszczanom przenosić kajaki na plażę i poczekał aż wszyscy wypłyną.
W PTTK
Galiński spełniał się również w pracy społecznej w Polskim Towarzystwie Turystyczno - Krajoznawczym, w Zarządzie Oddziału Miejskiego PTTK i w Zarządzie Wojewódzkim PTTK oraz w licznych komisjach.
Organizował dosłownie setki imprez turystycznych, zwłaszcza z klubami „Piętaszki”, Turkole” i „Wszędołazy”. Przygotowywał turnieje krajoznawcze PTTK dla młodzieży szkolnej wszystkich szczebli - do centralnych włącznie.
Na Szlaku Brdy
Rozpoczął wreszcie pracę etatową w Regionalnym Oddziale PTTK „Szlak Brdy” w Bydgoszczy.
Tak naprawdę to on wymyślił i stworzył kajakową markę rzeki Brdy, która owszem, była znana „od zawsze”, ale jeszcze nie wypromowana odpowiednio. Toteż na początku lat 90. XX wieku w nowej rzeczywistości społeczno - gospodarczej, jako dyrektor oddziału, powołał do życia i został prezesem Przedsiębiorstwo „Szlak Brdy”, którego zadaniem była komercyjna obsługa ruchu turystycznego.
W tych czasach nie było jeszcze prywatnych firm zajmujących się organizacją spływów.
Galińskiemu i jego zespołowi udało się stworzyć prawdziwą potęgę „Szlaku Brdy” - każdy kto chciał spłynąć tą uroczą rzeką telefonował lub osobiście meldował się w biurze obsługi ruchu turystycznego przy i odpowiednio wyposażony ruszał ku przygodzie.
Pan Zbigniew wymyślił produkty turystyczne, nadając im nazwy: Kajakowy Tramwaj na Brdzie i Wahadło Kajakowe Wdą. Nie był to Tramwaj Wodny znany z późniejszych (i obecnych) lat pływający w centrum Bydgoszczy, a system polegający na stałej gotowości do zorganizowania i poprowadzenia spływów kajakowych na Brdzie i Wdzie. Kajaki pobierało się w jednej ze stanic w górze rzeki (Charzykowy, Swornegacie) i zostawiało w dowolnej stanicy w dole rzeki (Gostycyn, Sokole Kuźnica, Janowo). Funkcjonował doskonale.
Galiński jako pierwszy rozpoczął profesjonalne zagospodarowywanie szlaku Brdy dla potrzeb turystów. Ta rzeka, a po niej Wda i Zbrzyca, zostały jako pierwsze w Polsce wyposażone w znaki kilometrażowe oraz informacyjne, której koncepcję opracował. Odtąd każdy turysta, nawet nie posiadający map i przewodników, wiedział dokładnie w jakim miejscu się znajduje, ile kilometrów zostało mu do następnego biwaku i do ujścia rzeki. Na biwakach pojawiły się przenośne ubikacje i umywalnie.
Na to wszystko zdobył pieniądze z funduszy przedakcesyjnych Unii Europejskiej, a na pierwszy spływ zaprosił przedstawicieli mediów i biur podróży.
Za stworzenie nowoczesnej oferty turystycznej PTTK „Szlak Brdy” otrzymało prestiżową nagrodę Prezesa UKFiT „Przebiśnieg” w jej pierwszej edycji.
Serce w stanicy
- I co dodać do tej przydługiej historii? Może to, że po pracy w „Szlaku Brdy” pojawiła się moja ostatnia miłość - prowadzenie własnej firmy turystycznej o charakterze rodzinnym „Activitas” - dodaje nasz bohater.
W jej ramach, wraz z żoną Barbarą, a potem przy wsparciu dorosłych już dzieci Wojciecha, Jakuba i Malwiny, pan Zbigniew organizował spływy kajakowe i inne imprezy turystyczne - najpierw z własnej bazy agroturystycznej w Grochowie koło Tucholi, a po wydzierżawieniu stanic wodnych PTTK w Swornychgaciach i Wdzydzach Kiszewskich - z tychże.
Pierwszy obiekt znajduje się na szlaku Brdy, drugi - Wdy. Szczególnie dużo serca i wysiłku włożył w rewitalizację stanicy we Wdzydzach. Zdobył fundusze na budowę 36-metrowej wieży widokowej, a w przyszłym roku (fundusze już są) chce rozpocząć budowę pomostu - okazałej nadbrzeżnej promenady. Stanica słynie z tawerny żeglarskiej i koncertów na żywo.
