Na sobotę i niedzielę (5 i 6 września) zaplanowano święto podsumowujące letnie zbiory w Świeciu. Do uroczystości przygotowują się mieszkańcy trzynastu sołectw skupionych w gminie.
Już jutro w amfiteatrze odbędzie się przegląd kapel podwórkowych, który rozpocznie gminne dożynki. Poprzedzi go pokaz zumby oraz animacje dla dzieci. Początek już o godz. 14. Trzy godziny później rozpoczną się koncerty. Zaprezentuje się sześć kapel: Z kopyta, Z Szaconkiem, Koronowiacy, Bielawska, Cynamony, No To Cyk. Wieczorem do wspólnego tańcowania zaprosi DJ Adam. Tego dnia odbędą się też pokazy straży pożarnej, straży miejskiej i policji.
W niedzielę uroczystości rozpoczną się mszą świętą w kościele pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli o godz. 12. Następnie uczestnicy sformułują korowód, z wieńcami przemaszerują do amfiteatru. O godz. 13.30 uroczyste otwarcie święta plonów. Potem zagra świecka orkiestra dęta. Na scenie zaprezentują się też laureaci kapel podwórkowych, który odbył się dzień wcześniej. Zostanie też wybrany najładniejszy wieniec dożynkowy, a uczestnicy będą mogli zwiedzać stoiska, które przygotują niektóre sołectwa.
- Panie z koła gospodyń wiejskich pojawią się ze swoimi wypiekami - mówi Henryk Mollus, sołtys Polskiego Konopatu. - Z pewnością wielu przypadną do gustu ich smakołyki.
- Też będziemy mieli swoje stoisko - dodaje Mieczysław Topoliński, sołtys Dworzyska. - Zmieniliśmy też nasz wieniec. W zeszłym roku mieliśmy herb Świecia, teraz będzie w kształcie korony.
Rolnicy opowiadają o przygotowaniach do dożynek, ale tak naprawdę nie mają zbyt wielu powodów do radosnego świętowania. Przede wszystkim z powodu długotrwającej suszy, która strawiła ich zbiory.
- W ogóle w tym roku nie powinno być tego święta - uważna nawet Zbigniew Rydziel z Czapelek. - Obchodzimy je z dziada pradziada, to tradycja. Teraz też będzie impreza, ale powodów do świętowania nie ma.
Jak podają gospodarze, jeżeli ktoś miał lepszą ziemię, to - w porównaniu z zeszłym rokiem - stracił od tony do dwóch zboża. Na gorszych ziemiach straty są jeszcze większe.
- Mamy jedną trzecią zbioru letniego i połowę zimowego - podaje większe liczby Rydziel i dodaje: - Pracowałem w komisji suszowej powołanej w gminie. Biegaliśmy po polach i liczyliśmy straty. W tym tygodniu dowiedziałem się, że wniosków złożonych w gminie nie ma kto odebrać z urzędu wojewódzkiego. A podobno wojewoda Ewa Mes też jest z roli? To dziwne, bo zdaje się, że w ogóle nie rozumie naszych problemów.
- Najgorzej, że rząd obiecał pomóc tym, którzy na przestrzeni trzech lat zanotowali stratę w wysokości 30 procent, a tych będzie niewielu - dodaje BogdanTarach, sołtys Kozłowa.
- Dojdzie do tego, że trzeba będzie ograniczyć liczebność hodowanej trzody - ponuro przewiduje Rydziel. - Już dziś muszę dokupić zwierzętom zboża, bo nie wystarczy na całą zimę. Ci, których nie będzie na to stać, zrezygnują z części świń i wtedy dopiero będzie można mówić o prawdziwych rozmiarach klęski.