Pan Rafał z Koronowa z koleją związał się zawodowo - jest kierownikiem pociągu i konduktorem na trasie m.in. do Chojnic. Nie ukrywa, że z koleją związał się też sercem.
Nie mógł przeżyć, że dworzec PKP w jego ukochanym mieście niszczeje, więc w czerwcu ub.r. został jego dzierżawcą. Sprawił, że stacja PKP w Koronowie, jak i prowadzący do niej bruk wpisane zostały do rejestru zabytków. W ten sposób uchronił dworzec przed zburzeniem.
Bo taki los spotkał m.in. dworzec w pobliskim Buszkowie. Wąsowicz, aby ożywić swój dworzec organizuje kilka razy w roku pociągi specjalne. Chętnych, by przejechać się urokliwą trasą Chojnice - Pruszcz Bagenica - Koronowo nie brakuje.
- Ale - mówi pan Rafał - przecież kiedyś kursowały tu pociągi regularnie. Jeszcze w roku 1992. Cztery lata później przeprowadzono generalny remont torowisk. Bo kursowały tu jeszcze wtedy pociągi towarowe. Woziły węgiel do ciepłowni, wywoziły zboże z elewatora.
Niestety, ostatni wagon z węglem dojechał do Koronowa 28 stycznia 2011 roku. Dlaczego potem już nie? Bo PKP Cargo wprowadziło zapis, że minimalny tonaż musi wynieść 500 ton. A ciepłownia potrzebuje na tydzień 5-6 wagonów. Nie opłaciło się...
Podobnie, tylko kilka lat wcześniej, stało się z przewozem zboża z elewatora. Też ten transport upadł. Tak więc do Koronowa nie jeździ już żaden pociąg towarowy. Nawet sporadycznie.
Rafał Wąsowicz wyliczył, że w koronowskim elewatorze mieści się 50 tysięcy ton zboża. Aby je wywieźć, choćby do portów, wystarczyłyby tylko 33 pociągi. A przeliczając tę masę na samochody ciężarowe, po 24 tony ładowności każdy, potrzeba ich aż ponad 2 tysiące.
- Ponad dwa tysiące tirów, które przyjeżdżają do elewatora i wyjeżdżają załadowane zbożem, niszczą nie tylko ulicę Przemysłową - mówi Rafał Wąsowicz.
- Elewator ma bocznicę i lokomotywę. O zanieczyszczaniu środowiska przez te tiry już nie wspomnę. W wielu krajach europejskich zabrania się wożenia tak dużych ilości towarów ciężarówkami, stawia się na kolej. Czy u nas nie może tak być? Często o tym, że ulica Przemysłowa jest zniszczona, że dziury, że trzeba pilnie ją naprawić, czytam w "Pomorskiej".
Faktycznie, o tej ulicy piszemy często. Pieniędzy na nowy asfalt brak, łata więc gmina systematycznie dziury.
Dlaczego zboże zamiast koleją wozi się tirami? Rozmawialiśmy o tym z kierowniczką działu handlowego w koronowskiej firmie Elewator.
- Tak, woziliśmy wagonami, jeszcze w roku 2007. Ale kolej żądała za wiele za transport, a ponadto za duże były ubytki. Przy transporcie tirami kilkanaście, a wagonami - kilkaset kilogramów. Nie opłaca się nam transport koleją. Ale kategorycznie nie mówimy nie...
- Nie wozi się już zboża w tzw. gruszkach, gdzie faktycznie były ubytki. Kolej ma już nowoczesny tabor do przewożenia zboża - przekonuje kolejarz Rafał Wąsowicz.