https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Zdrowie według limitów

Hanka Sowińska
Aptekarze czekają na Dziennik ustaw, w którym opublikowane zostaną nowe ceny leków, pacjenci na zapowiadane przez ministra obniżki. Już za osiem dni dowiemy się, komu zmiany w refundacji leków wyszły na zdrowie.

     Ministerstwo Zdrowia zakończyło prace nad systemem refundacji leków. Szef resortu Mariusz Łapiński zapowiada, że dzięki obniżeniu cen leków przez firmy farmaceutyczne (od 3 do 70 proc.) chorzy będą mniej płacić za leki, a kasy chorych zaoszczędzą 900 mln zł. Czy tak będzie rzeczywiście?
     Nie my ustalamy marże
     
Po zapowiedziach ministra do naszej redakcji dzwoniło wielu zaniepokojonych Czytelników, którzy mówili, że nie wierzą w obniżkę. Część naszych rozmówców twierdziła, że powodem wysokich cen są marże, bo "aptekarze sami je sobie ustalają".
     - Oczywiście, że to nieprawda - _dementuje Andrzej Wróbel, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy. - Marże są ściśle określone, a nie ustalane przez właścicieli aptek. Te, które obecnie obowiązują, zmienią się. Aptekarze czekają na rozporządzenia do ustawy o cenach, którą Sejm uchwalił 5 lipca 2001 r. Artykuł 7 tej ustawy dotyczy właśnie marży detalicznej, naliczanej przez przedsiębiorców prowadzących obrót apteczny. Tam jest precyzyjnie wyliczone, jaką marżę można stosować. Nie ma żadnej dowolności.
     Obowiązująca jeszcze tabela zawiera siedem progów (w nowej tabeli jest 12). - _Między tą, która wejdzie w życie, a starą nie ma wielkiej różnicy. Obecnie na lekarstwa kosztujące więcej niż 100 zł marża wynosi 16 zł. W nowej będzie niższa o 4 zł -
informuje prezes Wróbel.
     Limit, czyli ile państwo dokłada
     
W wyniku zmian na listach refundacyjnych (przypomnijmy są trzy listy: leków na ryczałt, który wynosi 2,5 zł oraz z 30- i 50-proc. odpłatnością) skreślono około 380 specyfików. Ministerstwo zapowiada, że refundowanych ma być 2180 medykamentów. Resort twierdzi również, że po 10 kwietnia za leki pacjent zapłaci o 20 proc. mniej.
     - Jestem przerażony tym, że bez wyjaśnienia daje się wiarę temu, co mówi minister. To by było chwalebne, gdyby udało się obniżyć ceny wszystkich leków. Tak się nie stanie. Ten medal, którym tak bardzo szczyci się minister, ma dwie strony. Jeszcze nic nie wiemy o limitach, które tak naprawdę decydują o cenach. Kilka tygodni temu prof. Łapiński zapowiadał, że oszczędności z tytułu porządkowania list refundacyjnych wyniosą 1,3 mld zł. Teraz mówi o 900 mln zł. Trochę się te zyski skurczyły - _powiedział Andrzej Wróbel.
     Co to jest limit? Aptekarze twierdzą, że aby zrozumieć ów "farmaceutyczny fenomen" trzeba skończyć studia i jeszcze kilka lat popracować w branży. - _Najogólniej rzecz ujmując jest to ta część ceny leku, którą refunduje państwo - _słyszę w jednej w bydgoskich aptek.
     Szok przy okienku
     
Nierzadko się zdarza, że chory, który powinien kupić lek na ryczałt jest zmuszony dopłacić do niego jakąś sumę. Dowiaduje się bowiem, że specyfik, który od dawna stosuje, ma wyższą cenę.
     - _Najlepiej wyjaśnić to na przykładzie - _proponuje szef KPOIA. - Lek o nazwie "X" produkują trzy fabryki - A, B,C. Choć jest to ten sam środek medyczny, ma różną cenę - zakład A wyprodukował go za 40 zł, B za 50 zł, C po 60 zł. Minister ustala limit na poziomie produktu o najniższej cenie, czyli z fabryki A. Jeśli chory trafi w aptece na lek z fabryki B i C będzie musiał - oprócz ryczałtu - dopłacić odpowiednio 10 lub 20 zł. Uważam, że ministerstwo nie powinno zabierać się za modyfikację list refundacyjnych, tylko - jeśli chce dbać o dobro pacjenta - musi zmienić system odpłatności za leki.
     Czy ktoś stracił?
     
Na to pytanie nikt nie potrafi jeszcze udzielić odpowiedzi. Posłowie sejmowej Komisji Zdrowia twierdzą, że nową listę leków refundowanych będzie można ocenić za pół roku. Innego zdania jest Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska. Ubolewa ona nad tymi pacjentami, którzy mieli leki refundowane, a teraz będą musieli kupować ze 100 proc. odpłatnością.
- Część chorych będzie płacić niewiele mniej, część zmuszona będzie dopłacać bardzo dużo - twierdzi.
     **_W Wielki Czwartek minister zdrowia podpisał rozporządzenie w sprawie limitów na leki i materiały medyczne. Od 29 marca są one publikowane na stronie internetowej ministerstwa. Kto ma dostęp do Internetu, już może sprawdzić ceny potrzebnych mu leków. Wiadomo jednak, że ceny na liście nie są równe tym, które będą w aptece. Dochodzi marża hurtowni i apteki. Jak są one ustalane, już wiadomo, chociaż wielu Czytelników może się zastanawiać, dlaczego w tabeli marż raz są one podawane w złotówkach, raz w procentach. Tak zostało zapisane w ustawie o cenach i pewnie tylko jej autorzy potrafią to wyjaśnić.

     
Minister zdrowia przy każdej sposobności zapewnia, że na reformie leków refundowanych pacjent na pewno zyska. Byłabym skłonna w to uwierzyć, gdybym miała pewność, że dobro chorego tak samo leży na sercu lekarzowi, którzy wypisuje receptę na tani, choć tak samo skuteczny lek, jak ten, który kosztuje kilka razy więcej i aptekarzowi, który nie oferuje klientowi droższy specyfik, zapewniając, że jest lepszy. Przyznam, że optymizm prof. Łapińskiego byłby zaraźliwy, gdyby nie świadomość, iż takiego idealnego układu nigdy nie będzie. Są i będą lekarze, którzy "ściśle współpracują" z firmami farmaceutycznymi i zalecają swoim pacjentom jeden lek. Są także aptekarze, którzy mają swój udział w tym, że 35 proc. pacjentów odchodzi od okienka, nie wykupiwszy recepty. **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska