Zdziesiątkowana pasieka w Lubominie to prawdopodobnie efekt źle wykonywanych oprysków

- Do nas nie wpłynęło w tej sprawie oficjalne zawiadomienie, ale wiemy, że podobne problemy nie są na naszym terenie rzadkością - przyznaje Bohdan Frąckiewicz, kierownik włocławskiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Bydgoszczy.
Wiatr nie wszystkim przeszkadza
To, że nie wszyscy rolnicy przestrzegają zasad przy wykonywaniu oprysków jest tajemnicą poliszynela. Jednak gospodarzom, którzy nie wahają się wyjeżdżać w pole przed wieczorem i przy wietrze trudno cokolwiek udowodnić. - Rzeczywiście, rzadko udaje nam się złapać kogoś na gorącym uczynku- przyznaje Bohdan Frąckiewicz.
Inspekcji pozostaje więc kontrolowanie rolników, co do których pojawiają się sugestie dotyczące niewłaściwych praktyk. Urzędnicy sprawdzają wówczas, czy gospodarz ma ważne przeszkolenie do wykonywania oprysków, aktualne badania na sprzęt oraz czy prowadzi ewidencję zabiegów agrotechnicznych. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości inspektorzy mogą nałożyć mandat sięgający nawet 1000 zł.
Włocławski oddział Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Bydgoszczy nakłada kilka w roku takich mandatów.
Straty również w uprawach
Nie tylko właściciele pasiek tracą wskutek niewłaściwie wykonywanych oprysków. Do urzędów gmin często zgłaszają się rolnicy, którzy twierdzą, że ich uprawy lub sady ucierpiały wskutek działań sąsiadów. - W takich przypadkach powołuje się komisje, w skład których wchodzi ktoś z przedstawicieli inspektoratu - wyjaśnia kierownik.
Najczęściej jednak pokrzywdzony musi dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Wygląda więc na to, że najbardziej skuteczną metodą walki z niewłaściwie wykonywanymi opryskami jest odwoływanie się do rozsądku rolników.
Takie apele pojawiły się już w kilku gminnych witrynach internetowych i tablicach ogłoszeń.