Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeglarz z Torunia: - Ludzie się dzielą na żywych umarłych i tych, co pływają po morzu

Rozmawiała Lidia Skrzyniecka
- Jestem zakochany po uszy w żeglarstwie
- Jestem zakochany po uszy w żeglarstwie nadesłane
- Więcej wypadków śmiertelnych zdarza się wśród grzybiarzy niż żeglarzy - mówi z uśmiechem Rafał i deklaruje, że pływać będzie już zawsze. Rozmowa z Rafałem Natzke-Kruszyńskim, studentem UMK, żeglarzem, twórcą "Opowieści wiatru i morza."

- We wstępie książki napisałeś, że ludzie się dzielą na żywych umarłych i tych, co pływają po morzu. Co przez to rozumiesz?
- Żeglując człowiek zupełnie zmienia swoją hierarchię wartości. Przestaje się myśleć kategoriami codzienności. Problemy, z którymi spotykamy się w pracy, w domu, w szkole, stają się błahe, kiedy trzeba walczyć z żywiołem. Wtedy zaczyna się dostrzegać istotność rzeczy podstawowych, jak pożywienie czy sen. Tak rozumie to wiele osób które pływają. Nie chodzi tu jednak tylko o powrót do pierwotnych instynktów. Zupełnie innego znaczenia nabierają relacje międzyludzkie. Dostrzegamy jak bardzo zależni jesteśmy od innych. Doceniamy też z pozoru niewiele znaczące gesty - ciepłe spojrzenie, życzliwe podanie ręki. Nie bez powodu wiele znajomości "rejsowych" okazuje się najtrwalszymi.

-"Opowieści wiatru i morza" to książka dla…
- Kiedy planowaliśmy wydanie tej książki, mieliśmy założenie, aby przede wszystkim była to książka dla tych, którzy interesują się żeglarstwem. Jednak okazało się, że zróżnicowanie opowieści w naszej publikacji jest tak duże, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Historie przedstawione nie dotyczą wyłącznie żeglugi, nie trzeba się też obawiać niezrozumiałych pojęć technicznych. Znajdziecie za to mieszaninę dobrego humoru z chwilami grozy. Przykładowo opowiadanie Janusza Zbierajewskiego o rejsach z niewidomymi może być podstawą do refleksji dla szerszej grupy czytelników.

-Publikacja zawiera blisko dwadzieścia opowieści. Są to historie różnych żeglarzy, różnych sytuacji, różnych przygód. Która z nich jest Tobie najbliższa?
- To jest bardzo trudne pytanie. Każda z nich jest inna i podoba mi się na swój sposób. Jeżeli jednak miałbym szczególnie polecić, któreś z opowiadań, to na pewno byłaby to wspomniana wcześniej opowieść Janusza Zbierajewskiego, gdyż ukazuje czytelnikowi rzeczy, z których na co dzień nie zdajemy sobie sprawy myśląc o ludziach niepełnosprawnych. Kolejnym takim opowiadaniem byłaby historia Nataszy Caban. Opowiadanie napisane z humorem i przymrużeniem oka. Na szczególną uwagę zasługuje też opowiadanie Ryszarda Lutoslawskiego, które przyprawi czytelnika o dreszcz i wzbudzi silne emocje. Zakwalifikowałbym je nawet jako mini horror. Tak naprawdę każdy jest w stanie wybrać z tych historii coś dla siebie wyjątkowego.

- Skąd się wzięło Twoje zainteresowanie żeglugą?
- Zaczęło się bardzo prozaicznie. Jak miałem 13 lat rodzice wysłali mnie na obóz żeglarski. Jakbym trafił na obóz tenisowy, może byłbym tenisistą. Szczerze mówiąc, po tym obozie nie byłem zachwycony żeglarstwem. Zalew Koronowski, klub wojskowy, namioty i żołnierska dyscyplina - dla 13-latka nie było to spełnienie marzeń. Ale co dla mnie ważne, zrobiłem tam patent żeglarza jachtowego. Następnie pływałem z moim wujkiem. Jego opowiadanie również znalazło się w książce. Później były Mazury i pierwszy rejs w morze. Obecnie jestem zakochany po uszy w żeglarstwie. Robię to co lubię i jeszcze mi za to płacą. Polecam wszystkim.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska