Mieszkańcy Brodnicy, powiatu i sąsiednich miast zatrzymali się wczoraj na chwilę refleksji w średniowiecznej farze, gdzie odprawiono nabożeństwo w intencji porucznika Daniela Różyńskiego, na cmentarzu, gdzie stanęli obok żołnierzy, rodziny, przedstawicieli władz państwowych. Nad Jego grobem.
24-letni oficer miał już bogaty życiorys, usłany nagrodami i najwyższymi honorami. Nie każdy absolwent wyższej uczelni wojskowej otrzymuje białą broń. On dostał - szablę z rąk generała, jako wyraz najwyższego uznania dla umiejętności wojskowych prymusa szkoły.
Wyjazd do Iraku w trzecim kontyngencie misji pokojowej miał być kolejny etapem Jego kariery wojskowej. Z dala od kraju, na obcej ziemi, oddał ojczyźnie to, co miał najcenniejsze - życie.
Wczoraj wyruszył w ostatnią drogę. Przez lotniska pod Krakowem i Bydgoszczą do rodzinnej Brodnicy. Niestety, nie wrócił po to, by opowiadać trudnej służbie w kraju, gdzie świszczą kule terrorystów, gdzie obecność wojska staje się gwarancją przywrócenia swobód i instytucji demokratycznych. Wrócił, żeby spocząć w rodzinnej ziemi.
Żegnaj, poruczniku!
Bogumił Drogorób

Podczas nabożeństwa w brodnickiej farze wartę przy trumnie trzymali koledzy Daniela Różyńskiego, z wrocławskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych. Fotoreportaż na str. 19.
Powrócił do Brodnicy, po spełnionej służbie w polskim kontyngencie w Iraku. Nie takiego powrotu jednak oczekiwano, na wieczny spoczynek.